Kwiaty od 10 lat składane są pod tablicą umieszczone wtedy, w maju, na budynku dworca kolejowego. Przypomina ona o pierwszym transporcie kolejowym z przesiedleńcami głównie z Wołynia, którzy dotarli do miasta 18 maja 1945 r. Mówi się, że w powojennym Malborku repatrianci z Kresów Wschodnich stanowili jedną trzecią ludności.
Tam, skąd przybyli, czyli wtedy w swoich rodzinnych stronach, Polacy przeszli piekło. W czasie II wojny światowej zgotowali im je ukraińscy nacjonaliści.
- Spotykamy się, aby uczcić pamięć i oddać hołd Polkom i Polakom pomordowanym w czasie rzezi wołyńskiej. Już sama nazwa "rzeź wołyńska" świadczy o tym, jak straszną tragedią było to wydarzenie. Gdybyśmy cofnęli się w czasie o 77 lat, to dzisiaj 11 lipca byłaby niedziela, którą ze względu na tragizm wydarzeń nazwano "krwawą niedzielą". W tym dniu 99 polskich wiosek zostało zaatakowanych przez bandy UPA, w wyniku tego ataku zginęło ponad 8 tysięcy osób - przypomniał Marek Charzewski, burmistrz Malborka, podczas krótkiej uroczystości w sobotnie przedpołudnie.
Historycy podają, że w latach 1942-1945 z rąk nacjonalistów ukraińskich zginęło ponad 100 tysięcy Polaków - dzieci, kobiet, zamordowanych w bestialski sposób...
- Był to najtragiczniejszy fragment depolonizacji Wołynia, ale nie ostatni. Ostatnim były masowe przesiedlenia tych, którzy przeżyli, i tych, którzy wrócili z łagrów - dodał Marek Charzewski.
77 rocznica rzezi wołyńskiej. Przemówienie burmistrza Malborka Marka Charzewskiego:
WARTO WIEDZIEĆ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?