Malbork. Autobusy elektryczne pojawią się w mieście w czerwcu. MZK liczy, że dzięki wymianie taboru przybędzie pasażerów

Miejski przewoźnik cały czas przygotowuje się na przyjęcie 6 autobusów elektrycznych. Kiedy późną jesienią 2019 r. do Malborka dotarła wieść o unijnym dofinansowaniu, wydawało się, że połowa 2021 r., gdy zapowiadano pojawienie się pojazdów na ulicach, to naprawdę odległy termin.

Teraz można już odliczać dni, gdy nowoczesne „elektryki” będą służyć pasażerom MZK. Firma robi bowiem wszystko, by stało się to w czerwcu. Zamówienie realizuje Solaris Bus & Coach SA, a jego wartość to nieco ponad 13,9 mln zł.

Same autobusy są niezagrożone i zgodnie z planem dotrą do nas partiami – zapewnia Małgorzata Zemlik, prezes MZK w Malborku sp. z o.o.

Gorzej, że pojazdy na wtyczkę wymagają specjalnej infrastruktury. Gdzieś je trzeba ładować, by mogły jeździć. Łącznie, zgodnie z projektem, ma być 5 takich urządzeń: 2 do szybkiego pantografowego ładowania miejskiego na pętlach autobusowych na Piaskach i Wielbarku oraz 3 w zajezdni autobusowej. Tą częścią inwestycji zajmuje się konsorcjum firm, którego liderem jest Ekoenergetyka – Polska sp. z o.o., za 1,7 mln zł.
- Ładowarki w mieście są nieco zagrożone, ale i tak jest światełko, że uda nam się dotrzymać czerwcowego terminu wyjazdu autobusów na linie nr 1 i 6 – tłumaczy Małgorzata Zemlik.

Te kłopoty, jak się dowiedzieliśmy, wynikają przede wszystkim z koniecznych zewnętrznych uzgodnień. Ale nawet jeśli ta część przedsięwzięcia nie będzie w pełni gotowa, to przewoźnik i tak udostępni „elektryki”. Będzie je po prostu ładował tylko w swojej bazie przy ul. Gen. de Gaulle'a.

MZK ma pieniądze na te największe zakupy od lat dzięki projektowi „Elektryfikacja komunikacji miejskiej w Malborku”, na który uzyskał dofinansowanie z unijnego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Całkowita wartość przedsięwzięcia to 19,7 mln zł, a dofinansowanie – 13,8 mln zł.

To sztandarowe działanie nie tylko dla miejskiej spółki, ale również dla realizacji strategii rozwoju elektromobilności, na którą postawiły władze miasta.

Co ciekawe, jednocześnie MZK realizuje drugie przedsięwzięcie, umożliwiające pozyskiwanie energię ze słońca. Wszystko dzięki prawie 2,5-milionowej Pożyczce Miejskiej z Pomorskiego Funduszu Rozwoju, który jest operatorem tego instrumentu finansowego zasilanego ze środków publicznych województwa pomorskiego.

Pożyczka przewiduje m.in. dostosowanie części placu do potrzeb nowego taboru oraz fotowoltaiki. Jesteśmy na etapie wyboru miejsca, w którym te panele zostaną umieszczone. Wkrótce ogłosimy przetarg na realizację informuje prezes Zemlik.

Zadania realizowane przez miejską spółkę to z jednej strony ukłon w stronę środowiska, ale z drugiej – próba odzyskania pasażerów. Nie da się ukryć, że część taboru, którym dysponuje MZK to niemal muzealne egzemplarze. Swoje zrobiła również pandemia, przez którą firmie trudno się pozbierać.

Naszymi głównymi klientami jest młodzież szkolna i osoby starsze. Ani jedni, ani drudzy od roku prawie nie korzystają z przejazdów. Przychody ze sprzedaży biletów są o 80 proc. niższe niż przed pandemią. Jakoś się trzymamy, ale być może autobusy elektryczne staną się takim dodatkowym wabikiem, którzy przyciągnie nowych pasażerów – mówi szefowa MZK.

Może chociaż na początku, tak jak kiedyś mieszkańcy chętnie jeździli nowiutkimi windami czy ruchomymi schodami, tak teraz będą chcieli przekonać się, na czym polega fenomen „elektryków”. Za skorzystanie z tej atrakcji trzeba będzie zapłacić tyle, ile kosztuje bilet, czyli normalny 3,20 zł, ulgowy – 1,60 zł.