Skąd wzięła się cała sprawa przeniesienia malborskiej autodrabiny do Sztumu i sprowadzenia w zamian podnośnika z Komendy Miejskiej PSP w Gdyni - na razie chyba tylko św. Florian raczy wiedzieć, nie licząc oczywiście autorów pomysłu. Jak tylko dostaniemy odpowiedź na pytania wysłane 14 maja do KW PSP w Gdańsku, od razu napiszemy.
W każdym razie, jak wiadomo, propozycja nie spotkała się w Malborku z wielkim entuzjazmem. Przypomnijmy o stanowisku starosty Mirosława Czapli, który 14 maja, gdy tylko dowiedział się o zamiarach wobec autodrabiny, zaapelował do komendanta wojewódzkiego PSP w Gdańsku o przemyślenie sprawy. Można tu mówić o pobudkach emocjonalnych i przyczynach technicznych tego sprzeciwu. Jeśli chodzi o te pierwsze, decyduje przywiązanie do autodrabiny wynikające z faktu, że 21 lat temu została kupiona z pieniędzy lokalnych podatników - dzięki dotacjom od samorządów oraz zbiórce publicznej przeprowadzonej wśród mieszkańców.
Na względy techniczne (rzutujące na bezpieczeństwo ludzi) wskazują ci, którzy sprawy ochrony przeciwpożarowej mają w małym palcu. W takim mieście jak Malbork, z wysoką zabudową i wąskimi ulicami, autodrabina przypomina trochę... żyrafę - zwinną, szybką, która wszędzie głowę wsadzi. Podnośnik przy niej to trochę taki słoń w składzie porcelany. W Malborku wolą "żyrafę", bo szybciej ruszy na pomoc.
Bardziej fachowo o zaletach autodrabiny opowiadał nam Stanisław Chabel, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego. Przeczytajcie poniżej:
Chociaż jeszcze nie dostaliśmy wspomnianej odpowiedzi z KW PSP, wszystko wskazuje na to, że decyzja o wymianie sprzętu do ratownictwa wysokościowego była podyktowana względami bezpieczeństwa w Muzeum Zamkowym w Malborku, gdzie jedna z dróg ewakuacji prowadzi przez gdanisko na Zamku Wysokim na Międzymurze Zachodnie. Autodrabina wysunie się do 37 metrów, tymczasem podnośnik wyciągnięty do maksimum jest o 3 metry dłuższy, więc to miało przesądzić.
Okazuje się jednak, że drabina ustawiona na międzymurzu - po pewnych modyfikacjach terenu - też bez problemu sięgnie okien gdaniska, nawet tych wyższych. Potwierdziła to wizja lokalna przeprowadzona w zamku w piątek przed południem (21 maja).
- Tutaj należą się wielkie słowa uznania i podziękowania dla dr. hab. Janusza Trupindy, dyrektora Muzeum Zamkowego, który jest bardzo otwarty i zadziałał w trybie natychmiastowym, wykonując szereg usprawnień. Przede wszystkim przesunięto drewniane barierki, dzięki czemu autodrabina mogła podjechać bliżej gdaniska. Swobodniejszy, większy kąt umożliwia sprawną ewakuację - mówi Stanisław Chabel.
W tym czasie, gdy strażacy sprawdzali nowe ustawienie samochodu z drabiną na Międzymurzu Zachodnim, trwało spotkanie w Komendzie Wojewódzkiej PSP w Gdańsku z udziałem starosty malborskiego.
- Jesteśmy zadowoleni ze spotkania z kierownictwem KW PSP, czyli nie tylko panem komendantem, ale też jego zastępcami oraz naczelnikami wydziałów operacyjnego i prewencji. Przekazaliśmy informacje z wizji lokalnej o tym, że to, co zostało zrobione, zdało egzamin. Oczywiście wszystko będzie jeszcze weryfikowane przez komendę wojewódzką, a do czasu weryfikacji autodrabina zostaje w Malborku. My oczywiście nie wyobrażamy sobie rozstania z nią. Od wielu lat działa jak szwajcarski zegarek. Po spotkaniu w KW PSP mogę powiedzieć, że sprawy zmierzają w dobrym kierunku. Mamy nadzieję, że finał będzie szczęśliwy - mówi Stanisław Chabel.
A docelowo - tu już dodajemy od siebie - Komendzie Powiatowej PSP w Malborku przydałby się nie stary podnośnik, tylko nowa autodrabina.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?