Malbork. Bałagan w centrum. Na zapleczu ul. Kościuszki pełno śmieci. Tak mieszkańcy dbają o swoje miasto

Kto choć raz szedł w Malborku ul. Kościuszki, ale tam, gdzie są tyły sklepów, galerii i punktów usługowych, ten na pewno wiele razy odwracał wzrok. Co jakiś czas chodniki i resztki zieleni toną tam w śmieciach.

We wtorek (27 kwietnia) doświadczył tego jeden z mieszkańców, który podzielił się swoimi wrażeniami.

Właśnie wracałem zapleczem ul. Kościuszki. Tak sami dbamy w własne miasto, które udaje że nie widzi wszechobecnego syfu. Gdzie są służby porządkowe? - pyta nasz Czytelnik w przesłanej do redakcji wiadomości okraszonej zdjęciami.

Włodarz Malborka na początku marca tego roku apelował, by każdy pilnował porządku.
- Zadbajmy wspólnie o miasto, o nasze najbliższe miejsca. Tak jak w domu. Bo Malbork to nasz wspólny dom – zwrócił się do mieszkańców burmistrz Marek Charzewski do malborczyków.

Burmistrz przypomniał również, że im mniej mieszkańcy dbają o otoczenie, tym więcej wspólnych pieniędzy trzeba wydać na bardzo przyziemne zadania.

Naprawy i prace porządkowe kosztują, a płacimy za to wszyscy. Wolałbym przeznaczyć te pieniądze na upiększenie kolejnych miejsc, abyśmy czuli się dobrze w swoim mieście. Jeśli wspólnie nie zadbamy o nasze otoczenie, to żadne patrole i żadne kamery nie uchronią od aktów wandalizmu. Nie jesteśmy w stanie postawić posterunku w każdym miejscu na 24 godziny na dobę, również nie da rady umieścić wszędzie kamer – tłumaczył Marek Charzewski.

Warto również przypomnieć, że obowiązujący w mieście regulamin porządkowy określa konkretne zadania dla właścicieli nieruchomości.
Są oni m.in. zobowiązani do utrzymania czystości i porządku na terenie nieruchomości własnej, ze szczególnym uwzględnieniem tych części nieruchomości, które służą do użytku publicznego, np. podwórzy, bram, przejść i zieleńców.

Trudno na oko ustalić, do kogo należą poszczególne części zaplecza ul. Kościuszki, niewykluczone, że część jest prywatnych właścicieli, część miejska. Ale aż się prosi, by pospołu cały teren wysprzątać.

Przy czym smutne jest to, z jaką łatwością przychodzi palaczom wyrzucanie niedopałków, gdzie popadnie. To jeden z gorszych odpadków, które walają się wszędzie, bo nim znikną, minie 8-12 lat. W tym czasie cała tablica Mendelejewa, którą zatrzymał filtr, przedostanie się do gleby czy do wód gruntowych. Szacuje się, że jeden tak niefrasobliwie rzucony pet może zanieczyścić nawet 50 litrów wody. Co więcej, papierosowy filtr produkowany jest z octanu celulozy, czyli tworzywa sztucznego, które nie ulega biodegradacji.

Ciekaw jestem, ile ostatnio Straż Miejska lub policja wystawiła mandatów porządkowych np. za zaśmiecanie czy niedopałek papierosa? – pyta, nieco retorycznie, nasz Czytelnik. - Ale do takich wykroczeń potrzeba patrolu pieszego, a taka służba w Malborku nie jest prowadzona.

To równie niekończąca się historia, jak sprzątanie po psach. Miejski regulamin określający zadania dla właścicieli czworonogów brzmi jednoznacznie: trzeba niezwłocznie usunąć zanieczyszczenia pozostawione przez zwierzęta w obiektach oraz na innych terenach przeznaczonych do wspólnego użytku, a w szczególności na chodnikach, jezdniach, placach, parkingach, przejściach podziemnych, terenach zielonych.

Aż chciałoby się ten lokalny przepis rozciągnąć również na… palaczy.