Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Baszta nad Nogatem nie przetrwa w obecnej formie. Obiekt jest zabytkowy, ale w PRL zalano go betonem. Przyjrzą mu się archeolodzy

Anna Szade
Anna Szade
Radosław Konczyński
Baszta na bulwarze nad Nogatem w pobliżu mostu drogowego jest w gorszym stanie, niż przypuszczano. Budowla pochodzi sprzed kilku wieków, ale sypiące się zewnętrzne cegły to prawdopodobnie peerelowska fuszerka, bo obiekt „ulepszano” w latach 70. ubiegłego wieku. Teraz zabytek wezmą w obroty konserwatorzy i archeolodzy.

Kilkanaście dni temu po sygnale od naszej Czytelniczki wszczęliśmy alarm dotyczący baszty nad Nogatem w Malborku. A to dlatego, że z zabytku zaczęły odpadać spore fragmenty muru i choć bulwar jest formalnie wyłączony z użytku, bo trwa jego przebudowa, to jednak mieszkańcy i tak chętnie spacerują wzdłuż rzeki. A to oznaczało, że komuś cegła mogła spaść na głowę.

Urzędnicy od razu teren zabezpieczyli. I choć wydaje się, że na miejscu nic się nie dzieje, to jednak trwa etap uzgodnień. Obiekt wpisany jest do wojewódzkiej ewidencji zabytków, więc nie mogło się obyć bez konsultacji z pomorskim konserwatorem zabytków. W ten sposób powstał scenariusz przyszłej akcji ratunkowej.

Los zabytkowej baszty. Odbudowa przez… rozebranie

Jak się dowiedzieliśmy w Urzędzie Miasta, nim rozpoczną się jakiekolwiek prace, potrzebna jest zgoda wojewódzkich służb konserwatorskich.

Jest już gotowy program rozbiórki i został wysłany do wojewódzkiego konserwatora. Takie działania nazywane są „odbudową przez rozebranie” – mówi nam Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka.

Po pierwszych oględzinach ekspertów wydaje się, że to, co mogliśmy oglądać przez ostatnie dekady, było tylko niezbyt udaną imitacją.
- Wewnątrz na pewno jest coś starego, ale co, nie wiadomo. Natomiast kilkadziesiąt lat temu otoczono obiekt murem. Konserwator stwierdził, że to nie ma znaczenia historycznego, bo to jest raczej ceglany „płaszcz” – tłumaczy wiceburmistrz Wilk.

Opis zawarty w miejskim programie ochrony zabytków też nie pozostawia złudzeń. To półkolista baszta z fundamentem z polnych kamieni.

W latach 70. XX wieku dobudowano do niej schody prowadzące ze wschodu, na wylanym stropodachu urządzono taras widokowy (schody i powierzchnia tarasu – wylewka betonowa). Ściany znacząco przemurowane z użyciem cegły maszynowej XIX- i XX-wiecznej, z odtworzeniem wątku gotyckiego, zaprawa cementowo–wapienna i wapienno–piaskowa. Tylko niewielkie partie murowane z cegły gotyckiej, w wątku gotyckim, na zaprawie wapiennej gruboziarnistej. Lico murów baszty przepruwają trzy otwory strzelnicze – czytamy w miejskim dokumencie.

Badania archeologiczne potwierdzą autentyczność?

Gdy wojewódzki konserwator z Gdańska zatwierdzi plan działania, na miejscu pojawią się eksperci.

Najpierw „wyszczerbią” jeszcze bardziej fragment muru do strony Nogatu i za pomocą kamery sprawdzą, na czym ta betonowa „czapa” wisi i jak można ją będzie bezpiecznie usunąć. Czy da się wkręcić w nią śruby i podnieść dźwigiem do góry, czy też trzeba będzie zastosować inne metody – opisuje obrazowo Jan Tadeusz Wilk.

Gdy już uda się usunąć współczesne elementy, wtedy do środka wejdzie grupa archeologów, by przeprowadzić badania.
- Wartościowym elementem jest to, co wewnątrz. Czy zatem baszta będzie odbudowana w takiej samej formie, jak teraz jest, trudno powiedzieć. Na tę chwilę mamy 50 tys. zł, bo tyle zabezpieczone jest w budżecie miasta na dokumentację techniczną. Może trzeba będzie szukać większych pieniędzy, ale najpierw trzeba sprawdzić, czy gra jest warta świeczki – tłumaczy wiceburmistrz.

Choć urzędnicy do tej pory nazywają zabytek „basteją”, z opisu w miejskim programie ochrony zabytków wynika, że obiekt jest częścią murów obronnych miasta, a baszta w przeszłości zwana była Bockturm, Schropenturm lub Recketurm.

Stanowi jedyną pozostałość zewnętrznych murów południowych miasta, chociaż obecnie najlepiej jest go powiązać z murami zachodnimi, nadnogackimi. Wieża po raz pierwszy pojawiła się w dokumentach w roku 1458. Jej nazwa jest związana z wielokrotnym burmistrzem Malborka w drugim i trzecim dziesięcioleciu XV wieku – Piotrem Schrope. Na późniejszych planach miasta, z XVIII i XIX stulecia, opisywano ją pod nazwą "Recketurm", a na schematycznym planie z 1893 r. wymieniona została pod nazwą „Sirocca” – czytamy.

Dlatego aż prosi się zadać pytanie, dlaczego nie zadbano o basztę przy okazji projektu ratowania historycznych murów obronnych miasta, które dzieli od niej parę kroków. Na tamto przedsięwzięcie magistrat pozyskiwał zewnętrzne fundusze, a prace realizowano w kilku etapach, począwszy od 2010 r.
- Próbowaliśmy to ustalić. Podobno to dobrze wyglądało, gdy powstawała dokumentacja związana z ratowaniem murów. A sam obiekt był przez lata wykorzystywany przez rekonstruktorów – odpowiada wiceburmistrz Wilk.

Ważniejsze jest jednak to, co z obiektem trzeba zrobić teraz. Na razie został bowiem osłonięty płotem, by nikomu nic się nie stało.

To ostatni moment na działanie, bo jesteśmy na placu budowy. Na czerwiec przyszłego roku jest wyznaczony, zgodnie z umową z wykonawcą, termin otwarcia bulwaru. Teraz mamy więc czas na rozebranie i zabezpieczenie zabytku, by dowiedzieć, się co można i czego nie można tam robić – mówi nam Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Tych wskazówek ma władzom udzielić pomorski konserwator zabytków po tym, jak swoją część badań zakończą archeolodzy.

Malbork. Basteja nad Nogatem będzie ratowana. Charakterystyc...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto