Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Bezdomni chcieliby już więcej "wolności", ale to zbyt groźne. Schronisko "zamknięte" do odwołania

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
Niedługo minie miesiąc, jak osoby bezdomne nie mogą opuszczać schronisk. A na pewno tak jest w Domu Socjalnym Fides w Malborku, gdzie niektórzy nie mogą już usiedzieć na miejscu. Kierownictwo w trosce o bezpieczeństwo około stu osób nie zamierza znieść zakazu.

W malborskim schronisku dla bezdomnych zakaz wychodzenia został wprowadzony już w pierwszej połowie marca.

- Chciałbym już wyjść na zewnątrz, ale nie pozwalają. Mówią, że jest zarządzenie wojewody - skarży się nam anonimowo jeden z mieszkańców Fidesu.

Wojewodowie, gdy wybuchła epidemia, wydawali polecenia czy raczej zalecenia także podmiotom prowadzącym ośrodki dla osób bezdomnych. Ale jak podkreślają przedstawiciele stowarzyszenia zarządzającego malborskim schroniskiem, przepisy to nie wszystko; ważny jest jeszcze zdrowy rozsądek.

- Zakaz będzie obowiązywał do odwołania, dopóki nie dostaniemy informacji z Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, że można wychodzić, bo my nie możemy dopuścić do tego, że nasz mieszkaniec wyjdzie w miasto, wróci z koronawirusem i pozaraża sto innych osób, które tutaj mieszkają - mówi Ewa Cyran, kierownik schroniska.

Z drugiej strony - nikt nie jest ubezwłasnowolniony. Wyjść może, ale wrócić będzie mógł pewnie dopiero... gdy skończy się epidemia. Obecnie Fides jest przygotowany na przyjęcie osób z zewnątrz, jednak tylko w szczególnych sytuacjach.

- Mamy pomieszczenie, w którym osoba przychodząca musi spędzić 14 dni w kwarantannie, a dopiero potem idzie mieszkać z resztą mieszkańców - wyjaśnia Ewa Cyran. - Jednak to pomieszczenie jest przygotowane tylko dla osób kierowanych do nas przez ośrodki pomocy społecznej.

Do tej pory, od momentu wybuchu epidemii, było wykorzystane raz.

Dawniej mieszkańcy Fidesu, oczywiście, mogli wychodzić w ciągu dnia i wracać, nie są przecież „więźniami”, ale teraz, jak podkreślają prowadzący schronisko, czas jest szczególny. Niemniej, w trakcie przebywania non stop w placówce jej podopieczni wcale nie muszą narzekać na nudę.

- Jest sala telewizyjna, są też telewizory w pokojach. Mamy bardzo dobrze wyposażoną bibliotekę. Ale przede wszystkim jest bardzo dużo pracy - dodaje Ewa Cyran.

Chętni mają kawałek pola do uprawy, trzeba rąbać drewno, wykonywać prace porządkowe.

Malbork. Bezdomni w czasie epidemii koronawirusa. Służby mun...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto