Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Bilety w autobusach MZK za moment znów podrożeją. Po kwietniowej podwyżce trochę pasażerów ubyło

Anna Szade
Fot. R. Konczyński
Pasażerowie MZK na pewno wiedzą, że od stycznia znowu będą jeździć drożej. Jednorazowy bilet będzie kosztował 3 zł tylko do końca roku, bo przez kolejne 12 miesięcy będzie to już 3,10 zł. To tylko jeden przykład z przyszłorocznego cennika.

Marzenie jak bumerang

A gdyby tak komunikacją miejską w Malborku można było jeździć, w ogóle nie płacąc? Na razie to tylko marzenia. Świat stawia na transport zbiorowy, który w wielu rozwiniętych krajach nie jest traktowany jak usługa dla niezamożnych, a raczej znakomita alternatywa dla korków i smogu w mieście. Aby zachęcić mieszkańców do przesiadania się z własnych aut do autobusów, włodarze wielu miast wprowadzają bezpłatną komunikację.

- Temat wraca jak bumerang - przyznaje Małgorzata Zemlik, prezes MZK w Malborku sp. z o.o. - W wielu miastach widzimy trend rozszerzania katalogu osób uprawnionych do bezpłatnych przejazdów np. o młodzież szkolną. To się nasila. Może z czasem, jak pieniędzy wystarczy, to w naszym mieście też tak będzie. Ale to nie do mnie pytanie, tylko do właściciela spółki.

Faktycznie, pomysł nowy nie jest. Pierwszy zaczął głośno o nim mówić Jan Tadeusz Wilk w czasie, gdy zasiadał w fotelu burmistrza.
- Już w 2005 r. stawialiśmy tezę, że komunikacja miejska mogłaby być bezpłatna, podając przykład z Francji - potwierdza Jan Tadeusz Wilk, obecnie wiceburmistrz. - Dzisiaj już szereg miast ma darmowe przejazdy.

Czy kilkanaście lat później zdecydowałby się na forsowanie takiego rozwiązania?
- Sam mówię, że dołóżmy te 2 mln zł, skończmy rozmowy o wspólnym bilecie metropolitalnym i drukowaniem naszych biletów i zróbmy bezpłatny transport publiczny. Ale to trudny temat - uważa wiceburmistrz Wilk.

Trudny, bo kiepska jest kondycja finansów miasta, a i spółka nie ma się najlepiej i z roku na rok staje się skarbonką bez dna. Przewoźnik generuje straty, mimo że wzrasta rekompensata z miejskiej kasy z tytułu utraconych wpływów wynikających z bonifikat i zwolnień, które obowiązują w autobusach MZK. W tym roku na konto spółki trafi 2,32 mln zł.

Autobusy MZK okiem radnych. Ten o 4.50 tylko raz w roku nie przyjechał...

Sytuację firmy analizowali ostatnio radni, przeglądając sprawozdanie za ubiegły rok i pierwszych sześć miesięcy tego roku. Czarno na białym widać tam, że wszystkie kursujące autobusy są na minusie. Radny Adam Ilarz wytknął władzom spółki coroczną reaktywację jeżdżącej latem „ósemki”.

- Ten transport nigdy nie będzie funkcjonował dobrze, jeśli potrzeba trzech sezonów, by zacząć myśleć o wycofaniu kursowania tej linii. To jest to trzy lata za dużo - mówił podczas sesji radny Adam Ilarz.

Ale były też odmienne opinie.
- Uważam, że prezes MZK należą się słowa podziękowania. Jestem jednym z tych, którzy bardzo często korzystają z przejazdów. Nie ma spóźnień i sytuacji, że nie można liczyć na autobus. Jeżdżę pierwszym, o godz. 4.50 i w ciągu roku raz był problem, że nie przyjechał. Moim zdaniem nie mogą mieszkańcy narzekać na punktualność usług, mimo takiego stanu taboru - przekonywał radny Kazimierz Pietkiewicz.

Najgorętsza dyskusja odbyła się w komisjach.

- Padły konkretne wnioski skierowane do prezes MZK o przygotowanie analizy i likwidacji niektórych kursów, które są nieopłacalne. Trzeba podjąć czasami trudne decyzje, ale zakład nie może dłużej funkcjonować tak, jak funkcjonuje. Musimy zdecydowanie podjąć działania i uzdrowić działanie spółki - prezentował stanowisko radnych Arkadiusz Mroczkowski, przewodniczący Komisji Finansów i Rozwoju Miasta.

Autobus, rentowność, mieszkaniec

Malborski włodarz, który pełni nadzór właścicielski nad spółką komunalną, zapewnia, że przygląda się sytuacji.

- Ale pamiętajmy, że spółki komunalne mają inny charakter, nie są nastawione na zysk, mają spełniać potrzeby mieszkańców. Dlatego przy słowach „rentowność” i „mieszkaniec” będę po stronie mieszkańca. Pewnie dla wielu spośród nas linia nierentowna jest niepotrzebna, ale nie dla tych, którzy nie mają innej możliwości przemieszczania się. Dlatego dofinansowujemy spółkę, by zapewnić dostępność komunikacyjną. Będę dalej kierował się dobrem mieszkańców - zapewniał burmistrz Marek Charzewski.

Z tą deklaracją polemizował radny Ilarz. - To dobrze, że burmistrz staje po stronie mieszkańca, po to pan jest. Ale też od pilnowania, by spółki funkcjonowała w jakichś widełkach rentowności - stwierdził.

Po podwyżce trochę pasażerów wysiadło na stałe

Na pewno wpływ na funkcjonowanie firmy miała kwietniowa podwyżka cen biletów. Lista zmian była długa, ale przypomnijmy choćby, że jednorazowy bilet normalny podrożał z 2,50 do 3 zł.
- Zawsze jest tak, że pierwsze dwa, trzy miesiące jest tendencja spadkowa. Od kwietnia do września straciliśmy 1,48 proc. pasażerów - przyznaje prezes Zemlik.

Ale zapewnia, że będzie robić wszystko, by ten odpływ był tylko chwilowy. - Na pewno zaproponuję jakieś zmiany do końca roku. Najmniej opłacalne kursy zostaną zlikwidowane, ale przerzucimy je na inne linie, które cieszą się zainteresowaniem. Komunikacja miejska jest po to, by dowozić mieszkańców, bez względu na rentowność - uważa Małgorzata Zemlik.

Warto dodać, że wpływ na tę sytuację ma też tabor, którego średnia wieku wynosi obecnie 14 lat, a najstarsze scanie jeżdżą od ponad dwóch dekad.

- Komunikacja jest sprawna, jest bardzo mało opóźnień czy kursów, które wypadają, mimo że nasze autobusy są wiekowe. Wiek też wpływa na wysokie koszty. Autobus, który ma 21 lat, potrzebuje dużo więcej części zamiennych niż nowy - mówi prezes MZK.

Jaskółką, która ma uczynić wiosnę w zajezdni, jest trwający właśnie przetarg na dostawę pięciu autobusów elektrycznych. Początkowo miał zakończyć się 5 listopada.

- Ze względu na dużą liczbę pytań od zainteresowanych firm termin otwarcia ofert został przesunięty na 21 listopada. Oferenci potrzebują więcej czasu, a pytania zmieniają w niektórych momentach warunki specyfikacji zamówienia - wyjaśnia Małgorzata Zemlik.

Na pewno nie zmieni się natomiast moment zrealizowania całego zamówienia. Jego wykonawca ma dostarczyć autobusy i stację ładowania maksymalnie 31 listopada przyszłego roku. „Elektryki” mają jeździć na linii nr 1. Dlatego będzie je można doładowywać na końcowej pętli przy cmentarzu na Wielbarku.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto