Malbork. Boisko na placu Zygmunta Bukalskiego wymaga naprawy. Magistrat wini wandali i mówi o sporych kosztach

Lista zniszczeń w Malborku, odnotowanych w ostatnich dniach w Urzędzie Miasta, jest całkiem długa. Otwierają ją - jak słyszymy w magistracie - wandale, którzy pojawili się na pl. Zygmunta Bukalskiego. Patron był miejskim radnym, który - jak mało kto - zabiegał i upominał się o to, by mieszkańcom, zwłaszcza tym na Wielbarku, żyło się wygodniej. Jego interpelacje dotyczyły niby drobnych spraw, jak dziura w drodze, ale wynikały z troski.

Pl. Bukalskiego to spory teren sportowo-rekreacyjny. Zmieścił się tam plac zabaw, co na takim dużym osiedlu domków jednorodzinnych jest bardzo ważne. Można też uprawiać sport, co też czynią nie tylko dzieci i młodzież, ale i dorośli na tamtejszym boisku.

Niestety, nawet taki wyjątkowy patron placu nie pomógł. Jak się dowiedzieliśmy, zniszczona została część urządzeń. I wcale nie chodzi o poprzewracane kosze na śmieci czy połamane ławki. Według urzędników, uszkodzenia są poważne i kosztowne.

Na naprawę wyposażenia trzeba będzie wydać kilkanaście tysięcy złotych. Myślimy, co z tym teraz zrobić. Bo to nie tak, że nie chcemy naprawić, ale szukamy wariantu rozbudowy monitoringu - słyszymy od Józefa Barnasia, wiceburmistrza Malborka.

Nie wiadomo, czy kamery odstraszą wandali, ale na pewno zarejestrują ewentualnych sprawców. Kim mogli być w tym przypadku?

- Tam ktoś jest cały czas. Użytkownicy sami sprzątają i odśnieżają ten teren i boisko. Na pewno nie zniszczyli nic ci, którzy tam grają, bo przecież jak często z czegoś korzystają, to tego nie psują - uważa mieszkanka osiedla, która widzi na bieżąco, co tam się dzieje.

Dla sprawiedliwości trzeba dodać, że stan wyposażenia pl. Bukalskiego to skutek celowych zniszczeń, ale część to po prostu efekt zużycia. Wiadomo, sprzęty i elementy małej architektury mają już swoje lata.

Może jest w tym sporo racji, że ci, którzy chętnie spędzają gdzieś czas, chcą, by to miejsce było ich ulubionym jak najdłużej. No przecież trudno podejrzewać, że to seniorzy połamali wierzby w Parku Kieszonkowym na Osiedlu Południe. A to oni lubią tam przysiadać na ławkach, bo choć cienia tam mało, to całkiem miły dla oka zakątek.

Pisaliśmy niedawno, że w „Parku Kieszonkowym Południe”, który powstał w ramach budżetu obywatelskiego za blokami Malborskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego przy ul. Rolniczej, zniszczono wierzbową altanę. W Urzędzie Miasta miała zapaść decyzja, co dalej.

Zobaczymy, co się tam da zrobić, a co nie. W jakiś sposób na pewno będziemy to naprawiać. Nie wiemy, czy przez kolejne nasadzenia - mówił nam Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Na pewno na razie nic nie wskazuje na to, by udało się tam zamontować choć jedną kamerę, bo trzeba byłoby najpierw ułożyć sieć, by można było ją wpiąć do miejskiego systemu. A to kosztowne.

Okazuje się zresztą, że w Malborku na wandali i osiem kamer to za mało, a tyle jest na bulwarze im. Macieja Kilarskiego. Niedawno informowaliśmy, że ktoś „zajął się” kontenerowym WC, które stoi niedaleko mostu drogowego. Jak się dowiedzieliśmy, uszkodzono zamek tam, gdzie wrzuca się monetę, dzięki której otwierają się drzwi.

Zostały tylko wiszące kabelki, z obiektu nie da się więc korzystać podczas spacerów, a taka jest przecież jego podstawowa funkcja. Teraz trzeba będzie naprawić albo wymienić mechanizm, a na ten czas WC jest niedostępne.

CZYTAJ TEŻ: Zniszczona toaleta na bulwarze im. Macieja Kilarskiego w Malborku