Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Ceny prądu to wielki problem dla samorządów. Wspólny przetarg na dostawę energii w regionie nie wyszedł. Są pierwsze komentarze

Anna Szade
Anna Szade
Radosław Konczyński
Czy od stycznia 2023 r. zabraknie w Malborku prądu, by oświetlić ulice? Miasto ma umowę na dostawę energii elektrycznej tylko do końca roku. Tymczasem Gdańsk, prowadzący postępowanie w imieniu grupy zakupowej liczącej ok. 60 podmiotów z całego Pomorza, poinformował, że żadna z państwowych spółek energetycznych nie złożyła oferty w postępowaniu przetargowym.

W czwartek (29 września) miało się okazać, ile samorządy i wiele innych podmiotów, instytucji i spółek startujących we wspólnym przetargu płacić będą za prąd w 2023 r. Ale postępowanie zostało unieważnione z uwagi na brak ofert.
Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, widzi sytuację w dość czarnych barwach.

Apelujemy do tych, którzy dzisiaj rządzą w naszej ojczyźnie, żeby wzięli odpowiedzialność za mieszkanki i mieszkańców Gdańska oraz obszaru metropolitalnego. I zdecydowali się, jakie przepisy w Polsce będą obowiązywać, jeśli chodzi o dostawę energii – mówiła prezydent podczas konferencji prasowej.

PRZECZYTAJ TEŻ: Ile Malbork, powiat i okoliczne gminy zapłacą za prąd w przyszłym roku? To spory wydatek dla wszystkich samorządowych budżetów

Rząd w ubiegłym tygodniu zapowiedział, że wprowadzi rozwiązania chroniące samorządy i instytucje szczególnie wrażliwe na wzrost cen prądu, choćby szkoły i szpitale.
- Nie zostawimy samorządów i instytucji wrażliwych samych z szalejącymi cenami energii – deklarował wicepremier Jacek Sasin.
Według założeń do projektu dla odbiorców wrażliwych oraz jednostek samorządu terytorialnego ma zostać wprowadzona maksymalna cena energii elektrycznej w wysokości 618,24 zł za 1 MWh. To kilkakrotnie mniej niż wynoszą dziś oferty w przetargach samorządów i firm komunalnych na zakup prądu.

Czekamy na prawo, które będzie obowiązywało. Przypomnę, że żaden tweet, nawet wicepremiera, czy dyskusja na korytarzu sejmowym, nie jest źródłem prawa. Każdy wolałby płacić jak najmniej. I jak trzeba będzie płacić 618 zł, to będziemy musieli płacić kosztem cięcia różnych wydatków - komentowała Aleksandra Dulkiewicz.

W poniedziałek (3 października) odbędzie się spotkanie z udziałem wszystkich podmiotów tworzących grupę zakupową Gdańska.

Będę brał udział w telekonferencji z udziałem prezydent Aleksandry Dulkiewicz – usłyszeliśmy od Jana Tadeusza Wilka, wiceburmistrza Malborka.

Jego zdaniem, sytuacja dla miasta nie jest aż tak dramatyczna, jak mogłoby się wydawać.
- Brak ofert to nawet pozytywna informacja. Przygotowujący je wstrzymali się w związku z rządowymi zapowiedziami o cenie „urzędowej” na poziomie ok. 618 zł – uważa wiceburmistrz Wilk.

Miasto, jak się dowiadujemy, ma obecnie dwa wyjścia. Jeśli przetarg grupy zakupowej zostanie powtórzony, to będzie wnioskować, by dopisać do niego również wszystkie miejskie jednostki, które obecnie zawierają własne umowy na dostawę prądu. Jedna ze szkół dostała już propozycję od firmy energetycznej. Miałaby płacić 1700 zł za 1 MWh.

Dlatego wstrzymaliśmy zawieranie umów. Czekamy na rozwój wydarzeń, bo mamy nadzieję, że, zgodnie z zapowiedzią rządu, będzie taniej niż wynika to z obecnie proponowanych stawek – mówi nam Jan Tadeusz Wilk.

Drugie rozwiązanie to indywidualna umowa podpisana przez miasto.
- Rozmawiamy z Grupą Energa, która dzisiaj dostarcza nam prąd. Do grudnia tego roku będziemy płacili ok. 1000 zł za 1 MWh, ale to dlatego, że w tym była również wymiana lamp na oświetlenie LED – informuje wiceburmistrz Wilk.
Te rozmowy również są zawieszone do czasu decyzji na szczeblu krajowym, które utrzymają w ryzach ceny prądu. Aktualnie w skali roku rachunki miasta, głównie na oświetlenie uliczne, to ok. 2,2 mln zł.

Cały czas mowa jest również o ograniczaniu zużycia prądu w mieście, które może przełożyć się na wysokość faktur. Chodzi na przykład stosowanie energooszczędnego oświetlenia tam, gdzie przyniesie to konkretne efekty. Także w miejskich jednostkach.

Tak jest w przypadku oświetlenie stadionu. W planie jest zamiana reflektorów halogenowych na LED, co może zmniejszyć pobór energii nawet o 60 proc. To wydatek szacowany na ok. 140 tys. zł, na który wygospodarujemy środki z budżetu miasta. Niech dzieciaki, młodzież i dorośli trenują po zmroku, nie będziemy im przecież światła wyłączać – mówi wiceburmistrz Wilk.

Cały czas trwa debata, co można wyłączyć, by nie wpłynęło to na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. Jedna z opcji, która może być testowana od listopada jest obniżanie poziomu światła. Co to oznacza w praktyce? Otóż nadal paliłyby się wszystkie latarnie, jak obecnie, ale między godz. 22 a 5 np. z 30-procentowym natężeniem. W godzinach nocnych planowane jest także wyłączanie iluminacji obiektów, których o tej porze i tak nikt nie ogląda.
Władze rozglądają się również za możliwościami instalowania fotowoltaiki na obiektach szkolnych. To również przyczyniłoby się do obniżenia rachunków za energię.

Malbork wieczorową porą [ZDJĘCIA]. Zamek, cukrownia, dworzec...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto