Włodzimierz Wołyński jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę chciał nawiązać partnerskie stosunki z Malborkiem. To bliźniacze miasto, podobne i pod względem ludności, powierzchni, klimatu. Wydawało się, że obydwu ośrodkom, które dzieli raptem 630 km, będzie po drodze.
Wojna skróciła ten dystans. W maju burmistrz Marek Charzewski odwiedził ukraiński ośrodek po raz pierwszy, w październiku, podczas kolejnej wizyty, włodarze podpisali list intencyjny o w sprawie partnerstwa. Od tamtego czasu są w stałym kontakcie.
Po ostatnich atakach rakietowych Rosji na energetykę Ukrainy i Włodzimierz jest dotknięty blackoutem. We wtorek wieczorem Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy, poinformował o uruchomieniu w całym kraju tzw. punktów niezłomności, gdzie w razie masowych rosyjskich nalotów obywatele będą mogli uzyskać niezbędną pomoc. Wyjaśniał, że "są tam wszystkie podstawowe media: prąd, sieć komórkowa i internet, ogrzewanie, woda, apteczka. Całkowicie za darmo i przez całą dobę".
Jeden z takich punktów działa we Włodzimierzu.
Ale to nie rozwiązuje aktualnych problemów w mieście. Tamtejsze władze informują mieszkańców, gdzie mogą zrobić podstawowe zakupy. Została przygotowana lista sklepów, które prowadzą sprzedaż mimo braku energii z sieci.
Dlatego, jak się okazuje, na wagę złota są przenośne urządzenia.
Dostaliśmy wiadomość, że ukraińskiej stronie zależy na agregatach prądotwórczych. To spowodowało, że staramy się pomóc. Słyszymy od nich „Znajdźcie nam podmiot w Polsce, który nam sprzeda generatory, my pieniądze mamy. I co, szukamy, ale na dostawę trzeba czekać 190 dni, 80 dni to już cudowny termin, nie ma gdzie zrealizować takie zamówienie od ręki. Pewnie wszyscy wykupili w związku z wojną na Ukrainie. I my w zarządzaniu kryzysowym mamy takie urządzenie dla Urzędu Miasta – słyszymy od Marka Charzewskiego.
Malbork na razie nie przygotowuje żadnej ekstra pomocy humanitarnej, która dotarłaby do Włodzimierza przed zbliżającymi się świętami.
- Może jeden agregat byśmy kupili i wysłali. Jeden kupiliśmy i zawieźliśmy w październiku. Teraz jest wykorzystywany – mówi burmistrz.
Podczas tej wizyty sprzed kilku tygodni, mimo wojny, życie toczyło się jeszcze we Włodzimierzu w miarę normalnie.
Teraz, nawet jak tam nie spadają rakiety, to całe miasto nie ma prądu – przyznaje Marek Charzewski.
W trudnej sytuacji nie pomaga pogoda. Jak widać w relacjach ukraińskich urzędników w mediach społecznościowych, w mieście spadł śnieg, panują te niskie temperatury.
PRZECZYTAJ TEŻ: Malbork. Zawieźli pomoc do Włodzimierza Wołyńskiego w Ukrainie. Wiele wskazuje, że to będzie nowe miasto partnerskie
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?