Jak tłumaczą autorzy zestawienia opublikowanego we „Wspólnocie”, metoda obliczania wskaźnika użytego w rankingu nie zmienia się od lat. Pominięte zostały wpływy z dotacji celowych. Za takie uznano także fundusze unijne, bo mają chwilowy, ale silny wpływ na wielkość dochodów. Według twórców rankingu, wpływ wielkiej dotacji inwestycyjnej potrafi wywindować samorząd bardzo wysoko. Wydaje się więc, że uwzględnienie tylko dochodów własnych i otrzymywanych subwencji lepiej oddaje hasło rankingu, czyli właśnie zamożność.
W praktyce wygląda to tak, że do faktycznie zebranych dochodów dodano skutki zmniejszenia stawek, ulg i zwolnień w podatkach lokalnych, jeśli takie są.
- Chodzi o to, aby porównywać faktyczną zamożność, a nie skutki podejmowanych w gminach decyzji odnoszących się do polityki fiskalnej. Ta poprawka odnosi się wyłącznie do samorządów gminnych, bo powiaty i województwa nie podejmują żadnych decyzji odnoszących się do podatków. Skorygowane w ten sposób dochody podzieliliśmy przez liczbę ludności każdej jednostki samorządowej – tłumaczą prof. Paweł Swianiewicz i dr Julita Łukomska, autorzy rankingu.
Kto więc tak naprawdę ma największy wpływ na stan samorządowych finansów? Oczywiście, można tę odpowiedzialność przypisać wyłącznie sprawności włodarzy. Ale tak naprawdę to zależy przede wszystkim od mieszkańców. Im więcej ich pracuje lub prowadzi działalność gospodarczą, tym więcej osób płaci podatek dochodowy. Ten w 38,16 proc. zostaje na miejscu. A więc, w dużym skrócie, im więcej mieszkańcy zarabiają, tym więcej zostaje w samorządowej kasie.
A taka na przykład subwencja oświatowa zależy wprost od liczby uczniów. Część pieniędzy z budżetu państwa kierowana jest do gmin na pomoc społeczną.
Wpływy do budżetów jednostek samorządów zależą również od kształtowanej lokalnie polityki dotyczącej podatków i opłat. Jeśli władze nie chcą za głęboko zaglądać do kieszeni mieszkańców i nie windują w górę danin publicznych, to i dochody mają mniejsze. Tak jest na przykład w Malborku, gdzie od dwóch lat nie był podnoszony podatek od nieruchomości. W jednym roku podwyżki nie zaproponował burmistrz, a w drugim roku na wzrost nie zgodzili się radni.
Wygodnie mieć także na swoim terenie podmioty, które odprowadzają taki podatek od powierzchni swoich gruntów. Nie wszyscy mają takie szczęście. Malbork ze swoimi 17 kilometrami kwadratowymi powierzchni od lat może tylko marzyć o wielkim przemyśle.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?