Malbork. Fontanna w centrum miasta na razie nie będzie tańczyć. To decyzja burmistrza

Czy w najbliższym czasie z dysz na pl. Kazimierza Jagiellończyka tryśnie woda? Zwłaszcza w upały była to wielka atrakcja dla mieszkańców, bez względu na wiek. Ale po nietypowej wiośnie, którą w części trzeba było spędzić w domu, mieszkańców czeka prawdopodobnie zupełnie inne lato. Bez ochłody w centrum.

- Na razie nie planujemy włączenia miejskiej fontanny – potwierdza Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Główną przyczyną jest to, że letnie gorączki przyciągały tłumy.

Gdyby fontanna służyła tylko do chodzenia przy niej czy obserwowania, nie byłoby źle. Ale obawiam się, że ponownie zostałaby wykorzystana jako miejsce do kąpieli – mówi Marek Charzewski.

Nie ma jednak co spekulować, to na pewno nie woda z fontanny stanowiłaby dla kogokolwiek zagrożenie zakażenia się koronawirusem. Potwierdza to zresztą Państwowy Zakład Higieny, który wyjaśnia, dlaczego lepiej nie włączać na razie w miastach żadnych fontann czy innych instalacji wodnych.

- Ryzyko szerzenia się infekcji SARS-CoV-2 dotyczy przede wszystkim licznego gromadzenia się ludzi wokół powyższych obiektów i związanej z tym możliwości szerzenia się infekcji drogą kropelkową i przez bezpośredni kontakt - tłumaczy Grzegorz Juszczyk, dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego–Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie.

Dlatego też i burmistrz woli nie kusić losu i uruchamianiem wodnej atrakcji mimowolnie nie zachęcać do gromadzenia się większej liczby osób na centralnym miejskim placu. Tym bardziej, że ławki wokół fontanny były miejscem spotkań seniorów, a więc osób z grupy wiekowej, której dotyczy najwyższe ryzyko zachorowania po kontakcie z koronawirusem.

Taka decyzja była zresztą podjęta w magistracie już w kwietniu. I choć część rygorów i ograniczeń sanitarnych została zdjęta, nie dotyczy to malborskiej fontanny.