Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Fundacja z Gdańska i PCPR mają prowadzić "dom dziecka". Wychowankowie nie kryją żalu i chcą, żeby było lepiej

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Fundacja Dzieciom "Wyrównajmy ich szanse"
Władze powiatu malborskiego wybrały fundację, która ma przejąć dwie z trzech placówek socjalizacyjnych. Trzecią będzie prowadziło Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Malborku. Zmiany w „domu dziecka” są coraz bliżej.

Obecnie, od września 2012 r., trzy placówki wychowawcze typu socjalizacyjnego (potocznie nadal nazywane „domem dziecka”) w imieniu samorządu powiatowego prowadzi Fundacja Dzieciom „Wyrównajmy ich szanse”. I miało tak być do końca sierpnia 2022 roku. Umowa została jednak wypowiedziana przedterminowo przez władze powiatu malborskiego i skrócona do końca kwietnia 2021 r.

Decyzje w tej sprawie zapadły w styczniu br., ale początkowo informacje były enigmatyczne.
- Pani dyrektor 1 maja zamknie drzwi i dla niej ten rozdział będzie zamknięty, a nikt nie będzie wiedział, o co chodzi. To w porządku? – mówi nam była wychowanka.

Lista skarg się powtarza

W styczniu w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku dowiedzieliśmy się, że sytuacja ma związek z kontrolami przeprowadzonymi w ubiegłych latach. Przypomnijmy, że sprawa nabrała rozgłosu ponad rok temu, gdy część wychowawców zaczęła wypowiadać się publicznie. Niektóre uwagi powtarzają się i dziś, dotyczą jadłospisu, ubrań, wycieczek, remontów.

- Z jedzeniem jest tak, że wychowawca spisuje zaopatrzenie, ale i tak kupowane jest co innego. Pierwszy przykład z brzegu: zalegała cała szafka sałatki szwedzkiej, bo my tego nie lubimy, a tego, co lubimy, np. pasztetowej, nie ma. Co miesiąc kupowana była skrzynka jabłek, a chyba nie jest wielkim problemem zamówienie bananów czy pomarańczy? Albo jest pięć pomidorów na 10 dzieci na dwa tygodnie. Jedna z wychowawczyń rozpłakała się, jak zobaczyła lodówkę przed świętami Bożego Narodzenia – mówi nam jedna z osób, które skontaktowały się z redakcją.

Młodzież chciałaby też markowych ubrań.

Czy raz na jakiś czas nie możemy sobie kupić lepszych rzeczy? Jest 250 zł na jedno dziecko na kwartał. Była sytuacja, że poszliśmy na zakupy i kupiliśmy skarpetki w lepszym sklepie. Potem usłyszeliśmy od pani dyrektor, że więcej nie będzie opcji, żeby robić zakupy w markowym sklepie. Wycieczki to kolejna sprawa. Mamy busa i bardzo chcielibyśmy pojechać do Warszawy, do teatru, muzeum czy aquaparku. Mamy przecież 500+, to na co ono jest przeznaczane? - pyta wychowanka (rozmawialiśmy przed lockdownem).

PCPR wyjaśnia, że przepisy dokładnie regulują wydatkowanie środków z programu rządowego. Nie można z tej puli kupić ubrań. Mają być przeznaczane na zajęcia wyrównawcze, koła zainteresowań, wycieczki.
- To, co zostanie, będzie wypłacone wychowankowi, gdy osiągnie pełnoletność – dodaje Wioletta Jachim, kierownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Malborku, które sprawuje nadzór nad pieczą zastępczą.

Brak remontów – to kolejna uwaga.
- Jak wychowawca zapytał, czy można naprawić balkon, to nie ma pieniędzy. W jednej z placówek chłopak śpi z głową przy ścianie, gdzie jest grzyb, który został tylko zamalowany. Albo spadają na niego drzwi szafy – słyszymy od byłego wychowawcy.

W ciągu roku kadra placówek mocno się zmieniła, co zresztą potwierdza PCPR. Odeszli wychowawcy, z których wielu pracowało od początku istnienia fundacji.

Nie ma rodzinnej atmosfery. Jak można mówić do dziecka, że jest zboczeńcem, jest tłusta albo że jedyne, co może, to iść siku do łazienki. Przeklinanie też się zdarza. To jest normalne? - słyszymy od naszej rozmówczyni. - Dzieci wychodzą palić papierosy, nikt tego nie pilnuje.

- Jak była stara kadra, to mój brat miał świadectwo z paskiem, teraz uczy się dużo gorzej. To ja go pilnuję z ocenami, chociaż tam już nie mieszkam. Martwię się o niego, bo zamyka się i siedzi non stop w pokoju. Ja wiem, że jeden wychowawca na tyle dzieci to nie jest łatwe, ale wcześniej jakoś sobie dawali radę – dodaje była wychowanka.

Kontrola w większości wypadła negatywnie

Wychowankowie i byli wychowawcy mają żal do Zarządu Powiatu, i Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, że – ich zdaniem – obecna sytuacja to skutek braku nadzoru. Z kolei niedawne oszczędne dawkowanie wiadomości na temat nadchodzących zmian wzbudziło podejrzenia o „zamiatanie spraw pod dywan”. Takie opinie pojawiły się w mediach społecznościowych po jednej z naszych publikacji.

Kierownik jednostki nie zgadza się z takim stawianiem sprawy.

Niczego nie zamiatamy pod dywan. Na każde pismo od wychowawców i wychowanków reagowaliśmy. Pod koniec roku 2018 r. przeprowadziliśmy kontrolę z mojej inicjatywy, ale też w związku z docierającymi sygnałami. Przez cały 2020 rok staraliśmy się ze starostwem rozwiązać problem – mówi Wioletta Jachim.

Starostwo dopowiada, że protokół po kontroli PCPR został sporządzony w 2019 roku.
- W przypadku większości zadań kontrola wypadła negatywnie, głównie chodziło o brak zatrudnionego psychologa, zły system tzw. kieszonkowego, brak jadłospisu, remontu łazienek, brak szkoleń dla wychowawców. Zgodnie z wymogami procedury kontrolnej, kontrolujący skierował do kontrolowanego pisma i zalecenie pokontrolne (ostatnie jeszcze w kwietniu 2019 r.), które przez fundację zostały wykonane w części – wyjaśnia Beata Żaroffe-Preuss, sekretarz powiatu.

Swoją kontrolę zrobiła inspekcja pracy

Starostwo informuje, jak wyglądały kolejne kroki. W listopadzie 2019 r. rozpoczęła się kontrola Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, z której protokół władze powiatu otrzymały w marcu 2020 r. Po rozpoczęciu kontroli przez PUW zaczęły docierać sygnały do starostwa. W grudniu 2019 roku pracownicy fundacji poinformowali o swoich problemach, były to kwestie o charakterze pracowniczym.

Tu zatrzymajmy się na chwilę, bo mamy odpowiedź z Państwowej Inspekcji Pracy w sprawie kontroli przeprowadzonej w okresie styczeń-luty 2020 r.

- Kontrola dotyczyła m.in. przestrzegania przepisów o czasie pracy w okresie od stycznia do grudnia 2019 r., wypłaty wynagrodzenia i innych świadczeń wynikających ze stosunku pracy za ten sam okres, urlopów wypoczynkowych za lata 2018-2019, wykonywania zadań zleconych przez pracodawcę wykraczających poza zakres obowiązków wynikających z zawartych umów o pracę, jak również technicznego bezpieczeństwa pracy - wyjaśnia Agnieszka Dobrodziej, zastępca okręgowego inspektora pracy w Gdańsku.

PIP stwierdziła m.in. nieprawidłowości dotyczące rozkładu i ewidencji czasu pracy, przysługujących dni wolnych i urlopu czy braku zapłaty za nadgodziny oraz braku dodatku za naruszenie doby pracowniczej (świadczenia wypłacono w trakcie czynności kontrolnych). Ponadto, w jednym z dwóch domów przy al. Wojska Polskiego „stwierdzono w drzwiach wejściowych do budynku, będących jednym z dwóch wyjść ewakuacyjnych, wyrwaną klamkę, drzwi wejściowe zamknięte na klucz, brak było możliwości natychmiastowego ich udrożnienia i wydostania się w pomieszczenia pracy”. Ta nieprawidłowość również została usunięta w trakcie kontroli.

W zakresie stwierdzonych naruszeń przepisów prawa pracy inspektor pracy zastosował środki prawne przewidziane ustawą o Państwowej Inspekcji Pracy, tj. skierował do pracodawcy wystąpienie i polecenie oraz wydał nakazy – odpowiedziała nam Agnieszka Dobrodziej.

Wracamy do starostwa. Jak wyjaśnia sekretarz powiatu, 16 stycznia 2020 roku władze powiatu zorganizowały na terenie placówek spotkanie, na które zostali zaproszeni wszyscy pracownicy fundacji.

- Przedstawiciele Zarządu Powiatu zamierzali załagodzić rodzący się konflikt, którego stronami były dyrekcja i podlegli pracownicy fundacji. Zaznaczyć należy, że pracodawcą dla wychowawców jest Fundacja Dzieciom „Wyrównajmy ich szanse” - podmiot niezależny od PCPR i władz powiatu. Szczegółowe informacje dotyczące jakości pracy oraz opieki nad wychowankami w placówce (kontrolowany był jeden „domek”), które zaniepokoiły Zarząd Powiatu, ujawnione zostały w protokole kontroli służb wojewody, który wyznaczył fundacji termin do 31 maja 2020 roku na dostosowanie do właściwych standardów – odpowiada Beata Żaroffe-Preuss.

Zakończenie współpracy z fundacją

Jak wyjaśnia nam starostwo, w międzyczasie Zarząd Powiatu zorganizował kilka spotkań z władzami fundacji, „oferując pomoc i zobowiązując panią prezes do wdrożenia w życie zaleceń i sukcesywnego informowania o tym władz powiatu za pośrednictwem PCPR”.

- Starostwo Powiatowe i PCPR pozostawały w stałym kontakcie z panią prezes i przedstawicielem Wydziału Polityki Społecznej Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. W lipcu 2020 r. rozpoczęła się rekontrola fundacji przez pracowników PUW. Na koniec września 2020 r. wpłynęły do Starostwa Powiatowego w Malborku wystąpienia pokontrolne dotyczące fundacji, z których wynikało, iż podmiot nie skorzystał z szansy przedłożenia organowi kontrolującemu wyjaśnień, a wnioski pokontrolne zostały zrealizowane częściowo – informuje Beata Żaroffe-Preuss.

W czerwcu 2020 r., jak słyszymy, rozwiązano problem braku pedagoga, którym została jedna z wychowawców (zmiana umowy o pracę). Brakowało jeszcze psychologa, PCPR zaproponowało swojego specjalistę, tyle że - jak wyjaśnia kierownik centrum - fundacja nie skorzystała z propozycji.

- W tym czasie (po 30 września 2020 r., dop. red.) zwróciliśmy się do fundacji o pisemne wyjaśnienia i wykaz spraw niezałatwionych. Pozostając w dalszym ciągu w kontakcie ze służbami wojewody – Zarząd Powiatu wraz z PCPR pracował nad rozwiązaniem problemu – mając na uwadze dobro dzieci oraz by zmiany organizacyjne w jak najmniejszym stopniu wpłynęły na brak komfortu i poczucia bezpieczeństwa. Ostatecznie Zarząd Powiatu w styczniu br. podjął decyzję o zakończeniu współpracy z fundacją i rozpisał konkurs na prowadzenie placówek – dodaje Beata Żaroffe-Preuss.

I tu pojawia się kolejny zarzut ze strony wychowanków.
- Gdy coś zaczęło się dziać w styczniu, nikt z dziećmi nie porozmawiał od serca. Widziały, że coś się dzieje. Nikt z osób "wyżej" nie przyszedł, nie zapytał się, jak się czują, czy się boją. Dzieci myślały, że to już koniec i że zostaną rozwiezione po Polsce – mówi nasza rozmówczyni.

Wszystkie placówki zostają tak, jak są. Nikt nie będzie rozsyłał dzieci po Polsce. Niepotrzebnie wychowawcy rozmawiali przy wychowankach o sprawach, o których nie powinni. Takie są skutki – odpowiada Wioletta Jachim.

Od kilku tygodni kierownik PCPR ma stały kontakt z wychowawcą - liderem każdej placówki, który jest odpowiedzialny za organizację pracy. Odbyły się spotkania z dziećmi i wychowawcami we wszystkich placówkach. Lada dzień do pomocy ma być też skierowanych trzech dodatkowych wychowawców na podstawie umowy zlecenia ze starostwem. Będą zatrudnieni do końca kwietnia, czyli terminu zakończenia współpracy z obecną fundacją.

- Sytuacja w domach cały czas jest przez nas monitorowana – zapewnia Wioletta Jachim.

List do redakcji. "Może rzucili kostką"

Przypomnijmy, że władze powiatu zdecydowały, że jedną z placówek (przy ul. Wybickiego) będzie prowadziło PCPR, a dwie (przy al. Wojska Polskiego) – nowa fundacja wybrana w konkursie. Po publikacji na ten temat otrzymaliśmy, jeszcze przed uzyskaniem odpowiedzi od starostwa, list od anonimowego mieszkańca:

„Po prostu nie mogę zrozumieć, o co chodzi w całej sprawie z malborskimi domami dziecka. Sam kiedyś byłem w takim miejscu i niestety nie był to dla mnie dobry czas… Na szczęście, to było dawno temu.
Słuchałem audycji Radia Gdańsk (rok temu, dop. red.) i już wtedy byłem zbulwersowany podejściem władz do całej sprawy! Minął rok i czytam, że temat fundacji powraca. Dalej jednak nie wiadomo, o co chodzi! Nigdzie nie ma protokołów pokontrolnych, a kontrole ponoć wypadły źle. Pewnie dlatego nie można ich przeczytać! Pokusiłem się nawet i starałem się coś znaleźć na stronach urzędów, ale niestety bez skutku.
Odsłuchałem sobie nadzwyczajne posiedzenie Rady Powiatu. No i mnie zatkało!!! Powiat ogłasza konkurs na dwie placówki!!! Chociaż placówki są trzy!!! Jedną z placówek przejmuje PCPR. Nikt nie wyjaśnia, skąd taki podział dzieci?! Może rzucili kostką i wypadło, kto gdzie ma iść!!! A gdzie równe traktowanie dziecka? Które dzieci będą miały więcej przywilejów: te z placówki prowadzonej przez PCPR, czy te z dwóch innych placówek?! Pieniądze na dziecko też różne, w zależności gdzie się trafi. Współczuję tym dzieciom! Nie dość, że przeżyły szok przychodząc do nowego miejsca ze swojego domu, to jeszcze są klasyfikowane w jakiś dziwny sposób!!!”.

Na jednej z wcześniejszej sesji Rady Powiatu padło rzeczywiście, że na utrzymanie jednego dziecka w placówce prowadzonej przez PCPR ma być ok. 3 tys. zł miesięcznie, w dwóch pozostałych placówkach – 4 tys. zł. W starostwie słyszymy jednak, że wszystkie dzieci będą traktowane jednakowo, a kwoty mają być zbliżone we wszystkich placówkach.

Trzecia placówka znajdująca się przy ul. Wybickiego została uchwałą Rady Powiatu z 19 lutego powołana i połączona z PCPR. Jedną z przesłanek takiej decyzji była kwestia różnorodności w sposobie zarządzania. Kwota 3000 zł na dziecko założona dla placówki prowadzonej przez PCPR ma charakter szacunkowy. Wysokość dotacji znana będzie na koniec roku – dodaje Beata Żaroffe-Preuss.

Konkurs rozstrzygnięty, ale to nie koniec

PCPR przed przejęciem placówki przy Wybickiego musi jeszcze poczekać na uprawomocnienie się swojego statutu, który został zmieniony przez Radę Powiatu. Częścią statutu jest regulamin, który określa m.in. wybór koordynatora pieczy zastępczej oraz zasady naboru wychowawców.

- W placówce, która będzie działała w naszych strukturach, będzie pracowało pięciu wychowawców, jeden z nich będzie pełnił funkcję lidera. Ogłosimy otwartą rekrutację dla wychowawców. Każdy ma szansę, także obecni pracownicy – mówi Wioletta Jachim.

Z kolei do konkursu na prowadzenie pozostałych dwóch placówek przystąpiło pięć podmiotów. Ocenę formalną przeszły dwa, a 17 marca 2021 roku Zarząd Powiatu podjął decyzję o powierzeniu realizacji zadania publicznego z zakresu wspierania rodziny i systemu pieczy zastępczej Fundacji „Rodzinny Gdańsk”. Zanim jednak zostanie podpisana szczegółowa umowa, niezbędne jest uzyskanie stosownych zezwoleń, które wydaje wojewoda.

Fundacja prowadzi domy dla dzieci w Nowym Dworze Gdańskim, Rumi, Bielkówku, Pogórzu, Straszynie i Suchym Dworze.

Przed dorosłymi duże wyzwanie

Z prezes Fundacji Dzieciom "Wyrównajmy ich szanse" i jednocześnie dyrektor placówek rozmawialiśmy, gdy okazało się, że umowa zostanie rozwiązana z końcem kwietnia. Podtrzymała, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Placówka spełnia standardy. Przyczyna rezygnacji jest zupełnie inna – powiedziała nam Mariola Englert. - Naprawdę chciałam wypełnić umowę do końca, ale nie dam rady.

Piotr Szwedowski, członek Zarządu Powiatu, twierdzi, że „w tej sprawie zarząd kierował się poszanowaniem dobra dziecka, ale także poszanowaniem i przestrzeganiem procedur kontrolnych we współpracy z innymi organami".

- Działania zarządu ze swej istoty musiały być pozbawione ruchów emocjonalnych i wymagały poszukiwań rozwiązań optymalnych dla dzieci i funkcjonowania placówek. Zarząd zrobił wszystko, co możliwe, aby te kwestie rozwiązać. Kolejne kontrole, terminy na prowadzenie działań naprawczych – to wszystko trwało. To nie my tworzyliśmy procedury związane z kontrolą. Jestem przekonany, że wprowadzane zmiany sprawią, że będzie lepiej – mówi Piotr Szwedowski.

Wychowankowie chcą opiekunów z pasją i zaangażowanych. Tego oczekują zarówno od PCPR, jak i fundacji, która ma prowadzić dwa domki przy al. Wojska Polskiego.
- Serce mi się kraje. Mówią zawsze, że dziecko jest najważniejsze. No to niech tak robią. Do tej pory wszyscy mieli klapki na oczach – uważa nasza rozmówczyni.

Będzie czekał nas ogrom pracy, żeby dzieci z powrotem nabrały do nas zaufania – dodaje Wioletta Jachim.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto