Malbork. Fundusz Inwestycji Lokalnych pomoże w łataniu dziur w kasie i miejskich ulicach? Władze przygotowują wniosek o rządowe środki

Trwa nabór wniosków o wypłatę pieniędzy z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Włodarze mogą je składać do 10 sierpnia.
- Przygotowujemy się do złożenia wniosku na 2 mln 850 tys. zł, natomiast w ustawie przewidziana jest możliwość pozyskiwania kolejnych środków – powiedział nam Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Czek na taką kwotę podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi przekazał włodarzowi poseł Kazimierz Smoliński. Początkowo rząd planował przeznaczyć 6 mld zł na to wsparcie lokalnych wspólnot jako formę walki ze skutkami epidemii koronawirusa. Ale ostatecznie mowa jest nawet o 12 mld zł, co może oznaczać, że jeśli fundusze rozdzielone zostałyby według wcześniejszego klucza, to do Malborka trafiłoby łącznie 5,7 mln zł. A na pewno w urzędzie liczą na tę drugą transzę.

Na co władze miasta chcą przeznaczyć pieniądze?
- Według naszej wiedzy w samym wniosku nie trzeba wskazywać konkretnych inwestycji, trzeba to będzie zrobić na etapie rozliczania wydatków – tłumaczy Marek Charzewski.

To nie znaczy, że w magistracie nie ma rankingu potrzeb, na które trudno wygospodarować pieniądze z kasy miejskiej.

Jeśli trzeba byłoby wskazywać przedsięwzięcia, to myśleliśmy o sfinansowaniu dokończenia bulwarów nad Nogatem. Nie może być tak, że planujemy zrobienie nowej nawierzchni do końca miejskiego kąpieliska, a pozostały odcinek wyglądałby tak, jak wygląda. Mieszkańcy mogliby mieć do nas o to pretensje, i słusznie – mówi włodarz.

Jest też miejska „lista wybojów”, na której wysokie miejsca zajmują nietknięte od lat poważniejszymi remontami miejskie ulice.
- To są najważniejsze sprawy do załatwienia. Złożyliśmy trzy wnioski do Funduszu Dróg Samorządowych, najbardziej interesują nas ulice Nowowiejskiego i Chrobrego, bo w są w złym stanie – informuje Marek Charzewski.

Trzeci wniosek to budowa ronda na ul. Konopnickiej, na wlocie w ul. Kotarbińskiego. Jeśli władzom uda się zdobyć rządowe wsparcie finansowe na realizację tych przedsięwzięć, których łączny koszt szacowany jest na ok. 10 mln zł, potrzebny będzie wkład własny. Mógłby pochodzić z drugiej transzy Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, na co liczy włodarz.

W jakim stanie są miejskie finanse w związku z epidemią koronawirusa? Wpływy zdecydowanie zmalały. Jak wynika z zestawienia Związku Miast Polskich, który prześledził dochody miast członkowskich, spadki widać m.in. w udziałach w podatku dochodowym od osób fizycznych.

W przypadku Malborka, o ile za pierwsze półrocze 2018 r. udział w PIT wyniósł 15 mln 47 tys. 501 zł, a w 2019 r. - 16 mln 327 tys. 291 zł, o tyle w tym roku było to 12 mln 897 tys. 749 zł.

Pieniędzy z PIT jest mniej w związku ze zwolnieniami z płacenia podatku przez osoby do 26 roku życia, ale i przez epidemię. Zakładaliśmy mniejsze wpływy na etapie konstruowania budżetu na 2020 r., ale teraz, patrząc na rzeczywiste dochody, mogą być one jeszcze niższe, niż szacowaliśmy – martwi się burmistrz Charzewski.

Czy można więc spodziewać się dalszych cięć wydatków?

- W tegorocznej uchwale budżetowej udział w PIT to 33 mln zł, ale może okazać się, że będzie to 30 mln zł. To byłoby ok. 5 mln zł, porównując z wykonaniem budżetu za 2019 r. Możemy przesuwać realizację inwestycji, których jeszcze nie zaczęliśmy. Ale w tym roku musimy na przykład dokończyć i rozliczyć projekt związany z termomodernizacją. Został nam żłobek i prace w Urzędzie Miasta. Inne przedsięwzięcia, choćby wynikające z programu rewitalizacji, możemy w razie czego przesunąć do 2022 r. - wyjaśnia Marek Charzewski.