Malbork-Gdańsk. Rodzice oskarżeni o przemoc nad dziećmi, ale wg śledczych niemowlę nie zostało pobite

O tej sprawie było głośno w połowie sierpnia. 32-letnia kobieta z powiatu malborskiego trafiła ze swoją wtedy półroczną córeczką do szpitala. Tłumaczyła, że dziecko wypadło z łóżeczka na podłogę, ale kryminalni i prokuratura nie dali jej wiary. Prokurator postawił zarówno jej, jak i 38-letniemu mężowi zarzuty spowodowania obrażeń u dziecka, a matce dodatkowo znęcania się nad córką oraz narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.

Obrażenia głowy, krwiak oraz złamanie kości ciemieniowej, trwające dłużej niż 7 dni zagrażały bezpośrednio utracie życia dziecka – informowała wówczas prokuratura.

Para ma jeszcze trójkę dzieci, które zostały im odebrane w tym roku. Według śledczych, od maja 2015 r. do listopada 2019 r. mężczyzna miał się nad nimi znęcać, a kobieta – nie reagować i nie chronić przed agresją. Oboje zostali tymczasowo aresztowani.

W Prokuraturze Rejonowej w Malborku wyjaśniono nam, że śledztwo już się zakończyło, a akta sprawy trafiły do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Okazuje się, że zarzuty w porównaniu ze wstępnym etapem postępowania przygotowawczego zmieniły się na korzyść oskarżonych, ale tylko w zakresie dotyczącym zdarzenia z kilkumiesięczną córeczką.

W odpowiedzi, którą otrzymaliśmy z sądu, czytamy, że w związku z tamtą sytuacją oskarżona została tylko matka. Ale prokurator - na podstawie dowodów, którymi dysponował - nie dopatrzył się w jej zachowaniu celowego działania. Kobieta „oskarżona jest o nieumyślne narażenie córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieumyślne spowodowanie obrażeń ciała.”

Oboje małżonkowie zostali oskarżeni o znęcanie się nad starszymi dziećmi. Nie przyznają się do stawianych im zarzutów. Proces ma się rozpocząć w połowie grudnia.