Przypomnijmy, że mieszanie wody uzdatnionej ze „starą” nie sprawdziło się wcześniej w malborskich realiach. W wyniku tego procesu w cieczy zaczęły pływać różne osady, na filtrach pojawiły się galaretowate substancje, które zniechęcały mieszkańców do używania jej do picia.
– W tym tygodniu podpiszemy umowę na wykonanie badań przez Politechnikę Gdańską. Dokona ona laboratoryjnego łączenia uzdatnionej wody z tą pochodzącą z innych źródeł. Wyniki wykażą, w jakim procencie możemy je mieszać, by zmiękczyć wodę ze stacji – wyjaśniała na początku tygodnia Helena Krysik, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Malborku.
Zmiękczenie wody to podstawowy cel PWiK. Musi to jednak nastąpić w takim stopniu, by nowa woda nie straciła swoich walorów zdrowotnych. Przypomnijmy, że dzięki SUW w cieczy zmniejszone zostało stężenie niebezpiecznych dla zdrowia jonów amonowych, fluoru i żelaza. Teraz tych związków jest mniej i nie stanowią zagrożenia dla ludzkiego organizmu. Uzdatniona woda jest więc zdrowa, ale jednocześnie znacznie twardsza od tej, która do grudnia ubiegłego roku docierała do kranów w malborskich domach. Malborczycy szybko odczuli różnicę, alarmując PWiK o twardości wody, pojawiającym się na naczyniach osadzie oraz zapychaniu filtrów przez galaretowaty osad.
Wcześniej negatywnych efektów pracy SUW nie odczuwali tylko mieszkańcy Wielbarka, ale od początku czerwca br. i oni przekonali się, jak bardzo różnią się miękka stara woda i twarda nowa. Właśnie na początku czerwca nastąpił rozruch stacji podnoszenia ciśnienia zlokalizowanej przy ul. Zakopiańskiej. Trzeba było ją wybudować, by uzdatniona ciecz mogła docierać także do tej dzielnicy miasta.
– Dzwoni do nas coraz mniej osób z pretensjami, ale faktycznie więcej telefonów otrzymujemy od mieszkańców Wielbarka, którzy pytają o twardość wody – mówi Krysik.
Malborczycy w różny sposób przystosowują się do nowej „wodnej rzeczywistości”. Jedni zaczęli kupować 5-litrowe baniaki wody, którą używają do parzenia herbaty czy kawy. Inni stosują domowe filtry wody. Jeszcze inni starają się przyzwyczaić do powstającego osadu, ale to nie przychodzi im łatwo.
– Miała być w Malborku dobra unijna woda, a jest to „coś”. Wyglądem przypomina raczej paliwo rozlane w kałuży wody. I my to w Malborku musimy pić. Chciałabym, aby znów w naszych kranach płynęła woda, której nam zazdrościły inne miasta, była miękka i smaczna, a kawa tak się zaparzała, że piana była do połowy szklanki, a nie, jak teraz... Pianki nie uświadczysz – napisała do naszej redakcji jedna z mieszkanek. Jako dowód załączyła zdjęcia kubka z osadem tworzącym się na powierzchni herbaty.
PWiK będzie czekać na wyniki analizy naukowców z Politechniki Gdańskiej, ale równolegle przeprowadza czyszczenie pod dużym ciśnieniem rur wodociągowych w całym mieście. Z nich wyciągane są osady, które wcześniej trafiały do kranów w domach. Jest ich - jak zapewniają w PWiK - coraz mniej w magistrali. Najwięcej osadów znajdowało się w okolicach SUW (Os. Południe) oraz ul. Konopnickiej. Tam czyszczenie rur zostanie powtórzone. (JS)
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?