Jak informuje Tomasz Farysej, komendant Straży Miejskiej, strażnikom często zdarza się odławiać psy, które
stanowią zagrożenie dla życia lub zdrowia mieszkańców. Jednak od czasu do czasu zdarzają się interwencje z udziałem bociana, lisa czy bobra. Podobnie było w czwartek (27 czerwca). Dyżurny straży ok. godz. 13.15 otrzymał telefoniczne zgłoszenie, że na jednej z posesji przy ul. Polej znajduje się młody jelonek, który nie potrafi się sam stamtąd wydostać.
- Na miejsce udał się patrol straży ale również w tym czasie zgromadziła się grupa okolicznych mieszkańców. Spora liczba osób zestresowała zwierzę, które już kompletnie nie potrafiło dać sobie rady - relacjonuje Tomasz Farysej. - Po pewnym czasie dojechał drugi patrol straży. Ze względów bezpieczeństwa ludzi strażnicy nie mogli użyć broni pneumatycznej z pociskami usypiającymi. W związku z tym jeden ze strażników po prostu rzucił się na jelonka i go przewrócił. Następnie doszli pozostali strażnicy i skrępowali jelonkowi nogi bandażem z apteczki pierwszej pomocy. Tak unieruchomione zwierzę przewieźli do lasu na Wielbarku i tam wypuścili wymęczonego jelonka, który po zdjęciu bandaży leżał w krzakach. Cała interwencja trwała ponad trzy godziny. Ciężkie trzy godziny dla dzikiego zwierzaka jak i dla ratujących go ludzi. Strażnicy skontrolowali miejsce wypuszczenia jelonka po godz. 18. Już go nie było, pewnie doszedł do siebie i czmychnął w las.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?