Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Jak koronawirus wpływa na spółki komunalne? Najbardziej poszkodowany jest MZK, ale w CAW też są powody do zmartwień

Anna Szade
Fot. Radosław Konczyński
Wśród przedsiębiorstw, które w Malborku mogą odczuć skutki epidemii koronawirusa, są też miejskie spółki. Nie wszystkie usługi publiczne, które świadczą, cieszą się jednakowym zainteresowaniem.

O ile wodę odkręcamy od pierwszych chwil po przebudzeniu, by zaparzyć kawę lub herbatę, to już bilet MZK nie jest na liście artykułów pierwszej potrzeby. Dlatego Małgorzata Zemlik, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji w Malborku sp. z o.o., zapowiada, że będzie starała się pozyskać rządową pomoc w ramach tzw. tarczy antykryzysowej. Publiczny przewoźnik od połowy marca, gdy koronawirus zatrzymał wszystkich w domach, każdego dnia liczy nie pieniądze, a straty.

- Praktycznie od momentu, gdy zostały zamknięte szkoły, odczuwamy ogromny spadek przychodów – informuje prezes Małgorzata Zemlik.

Dla malborskiej spółki to prawdziwa walka o przetrwanie, bo nawet w normalnych warunkach nie była w rewelacyjnej kondycji finansowej.

Teraz transport, obok turystyki, to branże, które ucierpiały najbardziej – mówi prezes MZK. - Jednak jeśli to się szybko skończy, to wytrzymamy.

Ale póki co, biletów sprzedaje się jak na lekarstwo. I nie wiadomo, co będzie w przyszłości. Dlatego zarząd „autobusów” cały czas jest w kontakcie z burmistrzem Malborka, który sprawuje nadzór właścicielski nad wszystkimi spółkami komunalnymi. A jest ich obecnie sześć, bo prócz MZK jest jeszcze Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, Przedsiębiorstwo Nogat, Malborskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego i Centrum Aktywnego Wypoczynku.

- Najbardziej cierpi MZK. Niewykluczone, że trzeba będzie podjąć pewne kroki – potwierdza Marek Charzewski, burmistrz Malborka. - PWiK i Nogat działają w sposób niezakłócony, ZGKiM może mieć ciut mniej pracy, ale realizuje nasze zlecenia, choćby wywóz odpadów, więc też jest bezpieczny.

Zdaniem włodarza, na razie nie ma mowy o zwolnieniach załogi.
- W spółkach obowiązuje jednak ta sama zasada, co w Urzędzie Miasta: jeśli pracownicy odchodzą na przykład na emeryturę lub zmieniają miejsce pracy, to nie są zatrudniani nowi, bo ich zadania są rozdzielane między tych, którzy zostają – tłumaczy Marek Charzewski.

Na razie nie ma sygnałów o zaniechaniu płacenia czynszów przez lokatorów, co mogłoby mieć wpływ zarówno na sytuację ZGKiM, jak i MTBS.

- Jeśli nawet ktoś traci pracę, to najczęściej obowiązuje trzymiesięczny okres wypowiedzenia, więc to nie dzieje się z dnia na dzień. Nie mamy informacji, by osób, które już straciły zatrudnienie, było bardzo dużo. Natomiast jeśli sytuacja, z którą mamy do czynienia, będzie się przedłużała, to będzie coraz ciężej – dodaje burmistrz Charzewski.

Epidemia może spędzać sen z powiek prezesowi CAW, miejskiej spółce zarządzającej nieruchomością przy ul. Parkowej z hotelem i kempingiem. W dużej mierze czerpała zyski z opłat od turystów, grup wycieczkowych, kolonijnych i sportowych. Jak mówił nam Piotr Sadowski, szef CAW, wiosenne rezerwacje zostały anulowane. Nie wiadomo, co będzie z latem. Tę spółkę dotykają takie same problemu, jak całą branżę hotelową i turystyczną.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto