Malbork. Jak ograniczyć wydatki na prąd w mieście? Burmistrz: "Nie będziemy oszczędzali na oświetleniu, ale na podświetleniu"

Na Pomorzu kolejni włodarze zapowiadają, że będą oszczędzać prąd, wyłączając latarnie.

My proroczo przed czterema laty wyprzedziliśmy inne miasta i w całości zrealizowaliśmy wymianę oświetlenia na nowoczesne – podkreśla Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka.

Dzięki partnerskiemu projektowi realizowanemu razem ze Sztumem i Starym Polem, w mieście wymieniono 687 lamp sodowych na oświetlenie LED. To był spory koszt, bo blisko 1,2 mln zł, ale 67,5 proc. to dofinansowanie unijne.

PRZECZYTAJ TEŻ: Poprawi się oświetlenie przejść dla pieszych w Malborku? Urząd Miasta zapewnia, że tak się stanie. Czas najwyższy...

Wydatek na wymianę oświetlenia się opłacił, bo od 2018 r., czyli po zakończeniu inwestycje, miasto zużywało mniej energii elektrycznej. Zastosowano choćby astronomiczne programatory, które w znaczący sposób zsynchronizowały włączanie i wyłączanie oświetlenia. To nie jedyne narzędzie.

Mamy system sterowania, który pozwala nam na regulowanie stanu oświetlenia. Możemy zmniejszać natężenie światła w poszczególnych godzinach. Pewnie będziemy robić to w nocy, by nie wyłączać całkowicie. W ten sposób zapewnimy mieszkańcom bezpieczeństwo, choć może być ciemniej w godzinach późnonocnych, gdy osób „na mieście” jest mniej – mówi nam Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Choć ostateczne rozwiązania oszczędnościowe ma zaproponować specjalnie powołany zespół złożony z urzędników, to już wiadomo, że użytkownicy dróg nie powinni się martwić, że zapanują egipskie ciemności. W pobliżu skrzyżowań i przejść dla pieszych to natężenie światła ma się nie zmienić.

Każda lampa jest oddzielnie sterowana, więc nie trzeba biegać do każdej, by ją wyregulować. To zrobi system – tłumaczy Jan Tadeusz Wilk.

Malbork odpowiada za 3979 punktów świetlnych. To, gdzie jest oświetlenie jest starego typu, widać gołym okiem, bo latarnie sodowe dają żółtawe światło. Tak jest na przykład na al. Rodła.
- Samego mnie zaskoczyło, że oświetlenie na drodze krajowej nr 22 jest niezmodernizowane. To daje roczny wydatek w wysokości 600 tys. zł. I to jest duże pole do działania – uważa wiceburmistrz Wilk.
Miasto liczy na porozumienie z GDDKiA, która zarządza „krajówką”, by coś z tym fantem zrobić.

To nie jest nasz majątek, ale my płacimy za prąd, więc gdyby i tam wymienić lampy, dałoby nam to duże oszczędności – mówi Marek Charzewski.

Tegoroczne koszty utrzymania oświetlenia, jak wyliczyli urzędnicy, powinny wynieść nieco ponad 2,2 mln zł. Wszyscy przeglądają także inne rachunki.
- Nie będziemy oszczędzać na oświetleniu, ale na podświetleniu, więc nie będziemy non stop podświetlać różnych miejsc, podobnie jak robi to Wrocław, który podświetla obiekty tylko do którejś godziny – zapowiada Marek Charzewski.
Chodzi choćby o wieżę ciśnień, Szkołę Łacińską czy mury miejskie. Władze najbardziej boją się rozstrzygnięcia postępowania na dostawę prądu w 2023 r. Malbork wraz z wieloma pomorskimi samorządami jest we wspólnej grupie zakupowej. Ale to żadna gwarancja, że koszty nie wzrosną. Dla wszystkich tanio już było. Zainteresowani mogą składać oferty do 29 września.

W Poznaniu, gdy otwarte zostały oferty, to oczy wypadły, jak to jeden z wójtów powiedział – burmistrz nie ukrywa, że jest pełen obaw.

Ale drożeje nie tylko energia elektryczna, ale też ciepło i jego źródła.
- Można wyłączać prawie wszystko, ale nie można zamknąć szkół i przedszkoli. W naszych budynkach mamy albo kotły gazowe, albo korzystamy z ciepła systemowego. I tam też czekamy, jak będzie z cenami. O ile do końca roku zmieścimy się w budżecie z wydatkami, to nie wiadomo, co przyniesie nowy rok – mówi Charzewski.

To samo dotyczy innych miejskich placówek. Oszczędności będzie musiało szukać na przykład Malborskie Centrum Kultury i Edukacji, który dysponuje kilkoma obiektami, więc ogrzanie ich to spory koszt.
- Tak jest w ogóle z dużymi budynkami. Na przykład Szkoła Podstawowa nr 5 ma dużo większą powierzchnię niż Szkoła Podstawowa nr 6, więc ma też większe koszty utrzymania, choćby przeliczając je na jednego ucznia – mówi włodarz.
Miasto nie ma ani basenu, ani kina, o które mogłoby się martwić dodatkowo, albo zamknąć, na co decydują się władze w innych częściach kraju. Ale Malbork ma za to dość "energożerne" lodowisko.

Nie ma takiej decyzji, by zamknąć lodowisko. W tym przypadku koszty utrzymania się zwracają, bo są bilety wstępu. Wbrew pozorom przychody z ich sprzedaży są spore. Owszem, wydatki na utrzymanie są większe, ale nie jest tak, jak w przypadku aquaparków, gdzie przychody i koszty bardzo się od siebie różnią – mówi Marek Charzewski.

W gminie Kozielice (woj. zachodniopomorskie) pojawił się pomysł, by część świetlic wiejskich przeznaczyć na ogrzewanie dla mieszkańców, którzy mieliby problem z zakupem opału na zimę.

Mieszkańcy mogliby przychodzić, wypić herbatę, kawę gorącą, obejrzeć telewizję, wiadomości, czy zagrać w jakieś gry planszowe, szachy, spędzić jakoś ten czas – tłumaczył mediom Piotr Rybkowski, wójt Kozielic.

Można byłoby to rozwiązanie zaadaptować i udostępnić część pomieszczeń malborczykom, skoro miejskie obiekty i tak będą ogrzewane.
- Takiego pomysłu nie rozważaliśmy – przyznaje Marek Charzewski, który tej inicjatywy nie znał.