Jeziorko przy ul. Michałowskiego na Osiedlu Południe we wspomnieniach wielu mieszkańców Malborka przetrwało jako miejsce, gdzie łowiło się ryby. Później na lata było zapomniane. Budziło zainteresowanie, gdy góry śmieci były tak duże, że mieszkańcy budzili do działania ekipy sprzątające.
PRZECZYTAJ TEŻ: Malbork. "Jeziorko wstydu" na Michałowskiego znów zaśmiecone. Czy nie ma rady na bałaganiarzy? Brud w mieście krytykuje jeden z mieszkańców
Przed rokiem niezależnie od siebie dwie malborskie radne: Bożena Piątkowska i Joanna Iglińska, postanowiły zwrócił uwagę włodarza na jeziorko. Wtedy też rozpoczęła się debata o przyszłości zbiornika przy ul. Michałowskiego.
Mieszkańcy tejże ulicy pytają, o możliwość likwidacji oczka wodnego (smród, brud, owady i śmieci), są to okolice apteki – napisała w interpelacji do burmistrza Marka Charzewskiego radna Bożena Piątkowska.
Obecnie jest on skupiskiem porzucanych papierów i śmieci. Jest zarośnięty i nie ma w nim wody. Należałoby rozważyć możliwość jego uporządkowania lub wykonania w tym miejscu zielonego skweru z kilkoma ławeczkami i oświetleniem – zaproponowała radna Joanna Iglińska.
Władze pierwotnie przystały na takie rozwiązanie. Ba, niedawno słyszeliśmy, że wkrótce na Południe będą zjeżdżać ciężarówki z ziemią, by rozpocząć proces likwidacji jeziorka. Ale na razie nic się nie dzieje. A, co ciekawe, mieszkańcy osiedla zaczęli zwracać uwagę, że woda wcale nie zniknęła. I nawet jeśli w różnych częściach kraju obniża się poziom i rzek, i wód gruntowych, to przy Michałowskiego tego lata nic takiego się nie dzieje. Jeden z mieszkańców w mediach społecznościowych zapewniał, że dzięki jeziorku podlewa kwiaty na klombie nieopodal, a nawet widział w oczku pływające ryby. Co ciekawe, ta sytuacja miała miejsce w największe sierpniowe upały.
Rozmawialiśmy w magistracie o losie oczka wodnego na Południu jeszcze przed ostatnimi ulewami. Po nich poziom wody jeszcze się podniósł.
Z premedytacją nie czynimy tego, co głośno zapowiadaliśmy, bo jeszcze nie przeprowadzaliśmy dokładnej analizy. Nie chcemy robić niczego na wariackich papierach – słyszymy od Józefa Barnasia, wiceburmistrza Malborka.
Nie jest więc przesądzone, że czy kiedykolwiek zmieni się krajobraz przy ul. Michałowskiego. Ale pojawiły się także pomysły, by urządzić tam zbiornik retencyjny. Tak dużo mówi się ostatnio o konieczności zatrzymywania deszczówki w miejscu ich powstawania. Ale akurat do tego pomysłu urzędnicy podchodzą bardzo sceptycznie. Nie dlatego, że bagatelizują zjawiska wywołane zmianami klimatycznymi. Wręcz przeciwnie, wiedzą, że z naturą nie ma żartów. Jeśli teren miałby być wykorzystywany do gromadzenia deszczówki, niezwykle istotny były sposób rozprowadzania nadmiaru wody w przypadku długo trwających opadów deszczu lub nawałnic.
Nie można wykluczyć, że nawet jeśli dobrze przemyślany byłby i dopływ, i odpływ deszczówki, to przy intensywnie ulewie tak podniesie się poziom wody, że zaleje okoliczne nieruchomości – zwraca uwagę Józef Barnaś.
PRZECZYTAJ TEŻ: Malbork. Ulewa przeszła przez miasto w sobotni wieczór i niedzielną noc. "Tunel" na de Gaulle'a jak basen, ponownie zalana ul. Słowackiego
Dlatego w tym roku żadnych nieodwracalnych zmian nikt przy ul. Michałowskiego wprowadzać nie będzie. Teren i tak jest zielony, więc może po prostu warto o niego dbać i regularnie sprzątać, skoro już nie ma siły na tych, którzy podrzucają tam puste butelki i puszki.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?