Czy mieszkańcy Malborka doczekają się kina? Od wielu lat jest ono ich marzeniem i… obietnicą aktualnego burmistrza z jego kampanii wyborczej. Malborczycy doskonale tę deklarację utworzenia miejskiej placówki pamiętają; nic dziwnego, że pytanie o salę ze srebrnym ekranem pada regularnie.
- To jest nasze zmartwienie, jak z rozsądkiem podejść do tematu – przyznaje Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka.
Wszystko rozbija się o pieniądze. Kilka lat temu było już gotowe rozwiązanie, czyli wypożyczenie sali od wojska, w której funkcjonowało kino.
- Ale wynajem w Klubie 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego jest krótkoterminowy. Umowa miała być nie dłuższa niż trzyletnia z klauzulą natychmiastowego rozwiązania, jeśli sala będzie potrzebna wojsku – mówi Marek Charzewski, burmistrz Malborka.
Według szacunkowych danych, w cudzy obiekt trzeba byłoby wpompować ok. 300 tys. zł, by uzyskać zgodę na użytkowanie m.in. od straży pożarnej. No i później wyposażyć m.in. w projektor.
- Moglibyśmy poszukać pieniędzy na adaptację, gdyby była pewność, że na 5 lat kino będzie nasze. A jeśli mielibyśmy wyjść, to otrzymalibyśmy zwrot nakładów. Wówczas te wydatki byłyby jeszcze uzasadnione – przyznaje Marek Charzewski.
Dlatego jest drugi scenariusz, choć na razie równie nierealny.
Najlepsze byłoby wybudowanie sali wielofunkcyjnej, ale to są ogromne pieniądze. Znalazłoby się tam i kino, i byłaby możliwość zrobienia koncertów czy innego wydarzenia kulturalnego – snuje wizję burmistrz.
Jest nawet miejsce w sąsiedztwie istniejącego obiektu kultury, czyli zabytkowego ratusza na Starym Mieście. To jednak bardzo wstępny pomysł...
Na ten moment nikt się przy tej staromiejskiej lokalizacji nie upiera, bo i tak miasto nie ma odłożonych na kupce pieniędzy na taki cel. Lekko licząc, potrzeba by było ok. 10 mln zł na takie przedsięwzięcie. Dlatego łatwiej byłoby sięgnąć po zewnętrzne finansowanie.
Ale na razie nie wiadomo, czy będą środki do pozyskania na tego typu obiekty. Temat kina pozostaje więc na razie nierozwiązany – przyznaje Marek Charzewski.
Pośpiechu wielkiego nie ma, bo na razie z powodu epidemii sale kinowe świecą pustkami. Według szacunków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w 2020 r. spadek przychodów tej branży może sięgnąć nawet 80 proc.
- Starsi ludzie uwielbiają kino, ale mają obawy ze względu na koronawirusa – przyznaje malborski włodarz.
Pozostaje jeszcze nieczęsto podnoszona kwestia późniejszego utrzymania kina, która pewnie obciążałaby miejską kasę.
- Gdyby była to działalność opłacalna, w mieście już dawno byłaby jakaś sieciówka – mówi Marek Charzewski.
WARTO WIEDZIEĆ
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?