Malborskie władze chcą być przygotowane w razie wystąpienia wzrostu liczby zachorowań na COVID-19. Na czele 11-osobowego zespołu, który ma przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się w Malborku koronawirusa, stoi Marek Charzewski, burmistrz Malborka.
- Kiedy wybuchła epidemia, działaliśmy nieco po omacku. Teraz chcemy wcześniej opracować procedury dotyczące Urzędu Miasta i pozostałych jednostek miejskich w razie konieczności całkowitego lub częściowego zamknięcia w związku ze wzrostem zagrożenia – informuje Ewa Dąbrowska, sekretarz miasta Malborka.
W połowie sierpnia najważniejsze wydają się przygotowania do rozpoczęcia roku szkolnego. Ale władze miasta na tę chwilę nie przewidują przeprowadzania testów na obecność koronawirusa wśród nauczycieli.
- Dotyczyłoby to kilkuset osób, bo nie tylko nauczycieli, ale również pozostałych pracowników szkół. Mieliśmy propozycje różnych cenowo testów, ale nie jesteśmy ekspertami w tej dziedzinie, dlatego na razie się nad tym zastanawiamy. Takie decyzje trzeba konsultować ze specjalistami. Nie chcemy wydawać pieniędzy niepotrzebnie. W przedszkolach, które były otwierane wcześniej, też nie testowaliśmy pracowników – uważa Ewa Dąbrowska.
Nie ma również decyzji dotyczącej sfinansowania z miejskiej kasy powszechnych szczepień dla malborczyków przeciwko grypie. W 2016 r. mogli z nich skorzystać mieszkańcy od 18 do 75 roku życia. W tym roku szczególnie, w związku z panującą epidemią koronawirusa, taką formę zabezpieczenia się przed zachorowaniem na grypę zalecają epidemiolodzy.
- Rozważamy taką ewentualność, ale czy na to pójdziemy, nie wiem. Zobaczymy, jaka będzie sytuacja po wakacjach, bo mamy odłożone pieniądze na profilaktykę – mówi Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka.
WARTO WIEDZIEĆ
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?