- Kotkami opiekuje się tylko jedna osoba, która nie radzi sobie z liczbą bytujących tam wolno żyjących zwierząt. Niestety, interwencja przerosła nasze możliwości finansowe, ale nie mogliśmy zostawić kotków w potrzebie – informują wolontariusze z malborskiego Reksa.
Do tej pory wyłapali dziesięć zwierzaków. Wszystkie były w złym stanie, bardzo zapchlone, zarobaczone, niekastrowane i niesterylizowane, wyrudziałe z braku odpowiedniego żywienia. Na miejscu zostały przynajmniej jeszcze trzy koty. Jeden z nie ma ogona, inne również są chore.
Z tych wyłapanych zwierząt dwa kociaki, niestety, nie przeżyły. Członkowie Reksa szacują, że kastracje, sterylizacje i leczenie pozostałych czworonogów mogą kosztować nawet ponad 3 tysiące zł, tymczasem na opłacenie czekają inne, zaległe faktury.
Zbiórka na pomoc kotom z Ostaszewa odbywa się >>> tutaj
Wyłapane koty obecnie przebywają pod opieką Reksa. Po zakończeniu leczenia i wykastrowaniu zostaną wypuszczone w miejsce bytowania. Jednak te, które nie są agresywne, nie stresują się obecnością człowieka, będzie można adoptować.
Przy tej okazji członkowie malborskiego stowarzyszenia dzielą się smutnymi spostrzeżeniami i przekazują apel:
Każdego dnia pomagamy zwierzętom, patrzymy na ich cierpienie, strach, nieufność. Dopóki ludzie nie zrozumieją, jak ważna jest sterylizacja i kastracja, to my nigdy nie przestaniemy patrzeć na cierpienie zwierząt! Część z nich ginie pod kołami samochodów, inne zostają otrute lub umierają w samotności chore...
Wolontariusze przypominają, że zgodnie z art. 21 ustawy o ochronie zwierząt, „zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu."
WARTO WIEDZIEĆ
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?