„Kronika miasta Malborka” była prowadzona od 1966 r. przez śp. Wiesława Jedlińskiego. To łącznie trzy tomy najnowszej historii, w których zapisane są najważniejsze wydarzenia z życia malborskiej społeczności. Autor otrzymał za to dzieło życia najwyższe miejscowe wyróżnienie, tytuł "Zasłużony dla Miasta Malborka".
Kronika Malborka. Lech Wałęsa oklaskiwany w Karwanie
Rok 2004 zaczyna się dość mocnym akcentem, bo wizytą Lecha Wałęsy. Inicjatorem tej lutowej wizyty był ówczesny burmistrz Malborka, Jan Tadeusz Wilk.
- Dziękuję wójtowi za zaproszenie, a państwu za przybycie - przejęzyczył się z wdziękiem Lech Wałęsa na początku swego wystąpienia w przyzamkowym Karwanie, co mogło usłyszeć kilkaset osób, bo tyle zgromadziło się wówczas na widowni.
Z Gdańska do miasta nad Nogatem jest żabi skok, były prezydent i noblista bywał więc tu, ale raczej prywatnie.
Do Malborka przyjechałem, bo mam tu kilku znajomych, chociaż nigdy nie odwiedziłem tego miasta jako oficjel – przyznał wówczas Lech Wałęsa.
Miasto jak państwo, bo z własną polityką zagraniczną?
Jan Tadeusz Wilk, ówczesna głowa miasta, zachowywał się trochę, jakby stał na czele nieformalnego „księstwa malborskiego”, tak przynajmniej wynika z listy międzynarodowych gości.
Z perspektywy lat najważniejszym wydaje się Victor Ashe, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce. A może Janowi Tadeuszowi Wilkowi marzyło się „życie jak w Madrycie”? Przyjmował wszak również ambasadora Królestwa Hiszpanii w Polsce.
To wówczas burmistrz przechadzał się aleją Celników Polskich pod rękę z premierem Markiem Belką. Tym samym, który przyznał się, że zna Jennifer Lopez. Choć preferencje muzyczne malborskiego włodarza były akurat zupełnie inne. Świadczy o tym choćby wystawienie za jego kadencji opery "Straszny dwór" Stanisława Moniuszki w reżyserii Kazimierza Kowalskiego z udziałem artystów Polskiej Opery Kameralnej w Łodzi. Gościli w Malborku również członkowie Zespołu Pieśni i Tańca "Mazowsze".
Kosztowna promocja. Radni nie byli zachwyceni
Kiedy burmistrz Wilk brylował między gośćmi, radni przyglądali się wydatkom magistratu. Wyliczyli, że tylko w 2004 r. na pamiątkowe gadżety i prezenty rozdawane podczas oficjalnych spotkań wydano 100 tys. zł.
O jakich upominkach mowa? Między innymi o dziesięciu fotogramach z widokiem zamku - po ok. 1 tys. zł każdy.
Zdajemy sobie sprawę, że żyjemy w określonych czasach i musimy się elegancko zachować. Ale z upominkami trzeba mieć wyczucie. Można było zamknąć się w połowie tej kwoty. To nie są drobne wydatki. Moim zdaniem, zabrakło w tym przypadku nieco roztropności. Dawniej nie robiło się hurtowych zakupów, ale wybierało drobiazg przed planowaną wizytą gościa – komentował Władysław Krawczyk, wówczas szef Komisji Finansowo-Budżetowej w malborskiej Radzie Miasta.
Ale byli też tacy, którym podobała się działalność burmistrza.
- W kapitalizmie, do którego jeszcze nie wszyscy się przyzwyczailiśmy, nie ma nic za darmo. Żeby ograniczyć te wydatki, musielibyśmy ograniczyć cele - uważał radny Stanisław Berliński.
Zdaje się, że i burmistrz widział swe miasto ogromne.
Żadni "hamulcowi" nie zaszkodzą temu miastu, bo Malbork się rozpędza. Nie chciałbym tylko, by przez takie głosy lokalna społeczność doznała jakiegokolwiek uszczerbku - komentował w maju 2005 r. Jan Tadeusz Wilk.
To na jego działalności w kadencji 2004-2006 r. kończy się trzeci i ostatni tom „Kroniki miasta Malborka”.
Dziękujemy za jej udostępnienie Urzędowi Miasta.
WARTO WIEDZIEĆ
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?