Przemiany ustrojowe przełomu lat 80. i 90 ubiegłego wieku – przejście z socjalizmu do kapitalizmu – dały się Polakom mocno we znaki, a nauczyciele nie byli wyjątkiem. Niepokoje w oświacie narastały i w roku szkolnym 1991/92 wybuchł strajk. Do malborskich placówek swoje oświadczenie rozesłał Miejski Komitet Strajkowy ZNP w Malborku. Pismo zachowało się w kronice I Liceum Ogólnokształcącego.
Polska na granicy ubóstwa i strajk w malborskim LO
MKS stwierdził, że wdrażany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w 1991 r. "program oszczędnościowy spowodował realną groźbę załamania systemu oświaty. Obniżenie wynagrodzeń nauczycieli i pracowników oświaty oraz wymiaru emerytur, a także podwyżki cen energii elektrycznej, gazu i ciepłej wody zepchną rodziny czynnych i emerytowanych pracowników na granice ubóstwa, a nawet nędzy."
W oświadczeniu znalazły się następujące postulaty kierowane do władz państwowych:
- zapewnienie oświacie środków finansowych niezbędnych do jej funkcjonowania;
- waloryzacja płac nauczycieli i pracowników oświaty i nauki;
- zmiana ustawy emerytalnej;
- jednorazowe wypłacanie trzynastej pensji zgodnie z ustawą.
Miejski Komitet Strajkowy ZNP w Malborku oświadczył, że "zorganizowana przez ZNP akcja strajkowa nie ma celów politycznych, a została wymuszona koniecznością obrony interesów szkoły, dzieci, pracowników oświaty i nauki, emerytów i rencistów".
Przez większość tamtego roku szkolnego życie „ogólniaka” toczyło się normalnie w rytmie lekcji i wydarzeń pozalekcyjnych.
Cantores Malborienses przeżyły "zimę stulecia" w USA
Przeskoczmy do roku szkolnego 1993/94. Wielkim wydarzeniem było tournée szkolnego chóru w Stanach Zjednoczonych. Jak do tej wyprawy w ogóle doszło? W „Dzienniku Bałtyckim” z tamtego okresu można przeczytać, że w „ogólniaku” języka angielskiego uczył Amerykanin Philip Goss. Gdy przyjechali do niego z wizytą rodzice, zaprowadził ich m.in. na próbę Cantores Malborienses prowadzonego przez dyrygenta Wawrzyńca Zamkowskiego, nauczyciela muzyki w I LO. Rena i Larry Goss zaprosili chórzystów do Chicago, oferując pomoc prowadzonej przez siebie fundacji International Music Friendships Inc.
Koszty są niebagatelne, jako że opłata za bilety lotnicze wynosi ok. 40 tys. dolarów, członkinie chóru jako swój wkład wniosły natomiast 5 tys. „zielonych” - czytamy w notce prasowej zachowanej w szkolnej kronice.
- Kronika I Liceum Ogólnokształcącego (odc. 2). Działo się w drugiej połowie lat 70.
- Tak toczyło się szkolne życie na przełomie lat 70. i 80. Kroniki "ogólniaka" (odc. 4)
- Wykopki, czyny społeczne, spartakiada i szkolne uroczystości. Kroniki I LO (odc. 3)
- Przez epidemię nie będzie jubileuszu I LO. Publikujemy pierwszą część kronik
10 stycznia 1994 r. chór odleciał do USA na 2-tygodniowe tournée po stanach Indiana i Illinois. Przemierzając dystans ponad 700 mil, „Cantoreski” dały 15 koncertów, wykonując pieśni i kolędy po angielsku, niemiecku, holendersku, włosku i czesku. A wszystko to pomimo „zimy stulecia”, która wówczas panowała w obu stanach.
„Dziennik Bałtycki” pisał po ich powrocie, że przez dwa tygodnie zespołowi towarzyszyła prasa, radio i telewizja. Chór śpiewał w Chicago, aulach uniwersyteckich, salach koncertowych, muzeach, kościołach, domu opieki społecznej i na lotnisku.
Godzinny koncert zaprezentował nawet w potężnym centrum handlowym Washington Square (w Evansville). W Chicago towarzyszył otwarciu niemieckiej wystawy środków masowego przekazu z udziałem gubernatora stanu Illinois Jima Edgara. Pojawił się także na I Sejmiku Młodzieży Polonijnej. Oprócz dłuższych kilkunastu koncertów zdarzało się chórzystkom śpiewać poza programem. Dzięki dużej reklamie Cantores rozpoznany został w Muzeum Kultury Indiańskiej w Indianapolis. Tam również, na prośbę jego personelu, zaśpiewał dla dzieci zwiedzających ekspozycję – czytamy w artykule z „DB” z lutego 1994 r.
Lepsze od kabaretu Pietrzaka. Trzy tysiące ludzi biło brawo
Dziewczęta zaprezentowały się także w chicagowskim radiu i telewizji, stały się bohaterkami gazet. W szkolnej kronice zachowała się jeszcze inna relacja z tournée – z tytułem „Za oceanem pobiły Pietrzaka”:
O zainteresowaniu oraz poziomie artystycznym wykonawców może świadczyć fakt, że – w opinii polonusów – na występy malborskiego chóru stawiało się więcej publiczności, niż zdołał zgromadzić występujący równocześnie kabaret Pietrzaka.
I jeszcze z relacji z „Dziennika Bałtyckiego” dowiadujemy się, że zespół swoimi występami wzruszał do łez polonusów oraz Amerykanów. Podczas występu w parafii św. Jacka w Chicago wstało z miejsc prawie trzy tysiące osób. Przebojem tournée stały się „Kwiaty polskie”. Publiczność upodobała sobie także zapomniany u nas „Walczyk kadzidlański”, jak również żydowską pieśń „Havana nagila”.
Za udostępnienie kronik dziękujemy dyrekcji I LO w Malborku.
WARTO WIEDZIEĆ
2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?