Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Krytyka niekoszenia miejskiej zieleni. Mieszkanka ostrzega, że to zagrożenie dla zdrowia.

Anna Szade
Anna Szade
Fot. Radosław Konczyński
Niekoszenie trawników, co kilka dni temu zapowiedział burmistrz Malborka, może mieć swoją ciemną stronę – kleszcze. Zwraca na to uwagę jedna z naszych Czytelniczek. Jej zdaniem, nie można oszczędzać na zdrowiu mieszkańców.

Informacja, że miejska zieleń rzadziej będzie przycinana, bardzo poruszyła mieszkankę Malborka. Jej zdaniem, to duży błąd, że kosiarki będą pracowały rzadziej.
- Kleszcze już się uaktywniły, a żyją w parkach, lasach i wysokich trawach, o czym ostrzega główny inspektor sanitarny. Nie wyobrażam sobie, by regularnie nie kosić trawników – mówiła nam Czytelniczka.

Kobieta sama ma nieprzyjemne doświadczenia ze spotkania z pajęczakiem, do którego miało dojść właśnie po spacerze na wyrośniętej trawie. U niej skończyło się na zastosowaniu antybiotyku. Ale nie każdy może mieć tyle szczęścia. A to dlatego, że kleszcze mogą przenosić choroby: boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu.

Właśnie to leży na sercu Czytelniczce, która krytykuje włodarza za to, że chce pozwolić trawom rosnąć.

W trosce o budżet miasta lekceważy się zdrowie mieszkańców. Nie ma co oszczędzać na koszeniu trawników – uważa nasza rozmówczyni.

Przekazaliśmy te uwagi burmistrzowi, bo to on zapowiedział, że do 11 maja trawniki nie będą koszone, choćby po to, by uchronić miasto przed suszą. Wyższa zieleń lepiej utrzymuje wilgoć i zapobiega erozji ziemi, obniża także temperaturę powietrza. Nie bez znaczenia jest również fakt, że trawa to źródło tlenu i „pochłaniacz” dwutlenku węgla.

Włodarz nie zamierza wycofać się ze swojego planu. Co nie znaczy, że wszystkie trawniki zamienią się w zarośniętą miejską dżunglę. Tym bardziej, że są miejsca, które wymagają interwencji kosiarek, nie tylko ze względów estetycznych, ale np. by wysoka roślinność nie zasłaniała widoczności na drogach.

Generalnie będziemy kosić, ale zdecydowanie rzadziej – tłumaczy burmistrz Marek Charzewski.

Ta nieujarzmiona natura to trend obecny nawet w największych miastach świata. I sprzyjanie bioróżnorodności. Choć, jak mówiła Czytelniczka, to chybiony argument, bo „co to za bioróżnorodność, gdy na trawnikach kwitną tylko mlecze, a one się głównie rozsiewają”.

- Stopniowo będziemy zamieniać trawniki w łąki kwietne – zapewnia Marek Charzewski.

Już w tym sezonie w niektórych częściach miasta mają być prowadzone zasiewy kwiatów, które dodadzą kolorów zielonym połaciom.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto