Tyle było radości, gdy w piątek (8 kwietnia) przedszkolaki i uczniowie kilku malborskich szkół pojawili się na ulicach miasta, by posadzić kwiaty i założyć łąkę kwietną w pobliżu Szkoły Łacińskiej. „Zielone Skwery” to pilotażowe zadanie w ramach międzynarodowego projektu KAIROS, który ma za z jednej strony uaktywnić mieszkańców, ale i obudzić w nich poczucie odpowiedzialności za miasto.
I co? Najmłodsi malborczycy zdali ten egzamin na piątkę z plusem, bo z wielkim zaangażowaniem włączyli się w zazielenianie miasta, ale inni już jakby mniej. Wiele tabliczek z własnoręcznymi podpisami, które pojawiły się na nowych zieleńcach, informowało o akcji: „Cześć, to my posadziliśmy tę roślinkę. Nie niszcz jej, proszę!” Ale ten osobisty przekaz to za mało. Ktoś po prostu wykopał świeżo posadzone kwiaty. Zostały tylko dołki po sasankach i kilku innych gatunkach, które miały upiększyć ul. Piastowską.
W magistracie, który organizował ten piątkowy happening, wszyscy są załamani. Bo jak wytłumaczyć całą tę sytuację młodym ludziom? Efekty ich pracy miały służyć wszystkim przez kolejne lata. Tymczasem rośliny rosły zaledwie kilkadziesiąt godzin.
Naprawdę nie zależy nam na tym, by to miasto piękniało? By wszyscy czuli się tu dobrze? By było przyjemnie, kolorowo, pachnąco?
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?