Trawa już dawno porosła plac, na którym od jesieni 2008 r. do wiosny 2009 r. prowadzona była ekshumacja.
W tym miejscu odnaleziono podczas prac budowlanych w 2008 r. miejsce pochówku 2116 osób narodowości niemieckiej, które poniosły śmierć w Malborku/Marienburg w 1945 r. Szczątki tych cywilnych ofiar II wojny światowej zostały ekshumowane i pochowane w 2009 r. na niemieckim cmentarzu wojennym w Glinnej (gm. Stare Czarnowo, woj. zachodniopomorskie) – głosi napis na tablicy pamiątkowej umieszczonej we wrześniu 2016 r. w pobliżu dawnej zbiorowej mogiły.
Masowy grób w Malborku. O znalezieniu zdecydował przypadek
Był 26 października 2008 r., gdy podczas prac ziemnych przy ul. Piastowskiej natrafiono na pierwsze ludzkie szczątki. Trwała rozbiórka dawnego Domu Polskiego, by uwolnić działkę pod budowę czterogwiazdkowego hotelu. Inwestorem był Europejski Fundusz Hipoteczny SA w Warszawie.
Biegły powołany wówczas do zbadania znalezionych szczątków stwierdził, że w mogile pochowane mogło być nawet 65 osób w różnym wieku i różnej płci: dzieci, młodzież, kobiety, mężczyźni. Na podstawie oględzin znalezionych kości, ekspert stwierdził również, że zostały one pogrzebane przed kilkudziesięciu laty.
Podczas ekshumacji przy ul. Piastowskiej nie znaleziono żadnych łusek, pocisków, sprzączek od pasków czy elementów skórzanych, które mogłyby pomóc w rozwikłaniu tajemnicy, która zawisła nad tym wspólnym grobem.
Znalezione szczątki zostały pogrzebane we wspólnej skrzyni na Cmentarzu Komunalnym w Malborku. Taka była decyzja ówczesnych władz.
Tajemnica zbiorowej mogiły. Generał Jaruzelski o niej nie pamiętał
Wydawało się, że symboliczny pochówek kończy temat. Ale mimo zapewnień malborskiej włodarzy, że cały teren został przeszukany, 16 listopada 2008 r. mieszkańcy natrafili na kolejne ludzkie kości. Jakiekolwiek prace przy inwestycji zostały wstrzymane. Właściwie dopiero wówczas zaczęła się ekshumacja. Trwała aż do kwietnia 2009 r.
Hipotez, kim są pochowani w grobie przy ul. Piastowskiej, było niemal tyle, ile ekip dziennikarzy z całej Europy, których zwabiła do grodu nad Nogatem wiadomość o tajemniczym odkryciu.
O sprawę był pytany nawet generał Wojciech Jaruzelski, w latach 1981-1989 I sekretarz KC PZPR, a do 1985 r. prezes Rady Ministrów. Proszono go o wypowiedź dlatego, że pojawiła się informacja, że już w latach 80., podczas budowy infrastruktury podziemnej w tej części miasta, natrafiono na ludzkie szczątki. Ale jak pisał Onet.pl, powołując się na „Wiadomości” TVP, temat nie był w ogóle nagłośniony, „by nie drażnić kierownictwa ZSRR. Zdaniem TVP fakt tuszowania może świadczyć o tym, że zbrodni dokonała Armia Czerwona”.
Ja nie pamiętam, podkreślam, nie pamiętam, ażeby w latach osiemdziesiątych ten temat się pojawił. Żebyśmy go w ogóle jakoś rozważali – cytował generała Jaruzelskiego Onet.pl.
Tej teorii zaprzeczył gdański Instytut Pamięci Narodowej, który prowadził śledztwo w sprawie malborskiej mogiły.
Kto był pochowany w masowym grobie? To ustalił IPN
Postępowanie w sprawie malborskiego odkrycia prowadzili prokuratorzy z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Gdańsku. Na podstawie oględzin szczątków, zeznań kilkudziesięciu świadków i przekopanych archiwów stwierdzili, że najprawdopodobniej w zbiorowym grobie pochowani byli cywile niemieckiego pochodzenia.
Prowadzący śledztwo zaprzeczyli, by były to ofiary mordu, raczej przypadkowe niemieckie ofiary wojny. Wśród 2116 osób doliczono się 1001 kobiet, 377 dzieci (często bardzo małych) i 381 mężczyzn. W przypadku reszty wykopanych szczątków nie udało się ustalić wieku ani płci.
W postępowaniu ustalono, że malborski grób powstał między połową marca a kwietniem 1945 r., czyli jeszcze zanim władzę w mieście objęła polska administracja. To ma tłumaczyć, dlaczego przez kilkadziesiąt lat nikt nie wiedział o takiej liczbie pochowanych. Według prowadzących śledztwo, mogli to robić żołnierze niemieccy, których później wywieziono w głąb Związku Radzieckiego.
IPN powoływał się na relacje wielu osób, które opowiadały, że miasto w tym czasie było wręcz usłane trupami. Zwłoki były rozbierane, bo obawiano się w tym czasie tyfusu, dlatego ubrania palono.
Wśród pośpiesznie pochowanych, ułożonych warstwami jedno na drugim ciał, mogli być zarówno dawni mieszkańcy Malborka, jak i zmierzający w stronę Niemiec uchodźcy z Prus Wschodnich. W grobie mogli spocząć również przymusowi robotnicy, tego śledczy nie wykluczyli, jednak uznali, że w większości była to ludność niemieckiego pochodzenia.
Być może dlatego w zbiorowym grobie pochowano też zwierzęta, nie tylko padłe, ale także te, jak mówili prokuratorzy z IPN, którymi żywiły się w tym czasie ofiary. Niewiele było natomiast przedmiotów, które mogłyby wskazywać pochodzenie pochowanych. Natrafiono na kilka łusek, swastykę, kilka przerdzewiałych niemieckich hełmów, szkła dziecięcych okularków.
Szczątki z bezimiennej mogiły spoczęły koło Szczecina
Choć wiele osób w tamtym czasie apelowało, by pochować dawnych malborczyków w ich rodzinnym mieście, taka decyzja nie zapadła. O miejscu pochówku zadecydowała strona niemiecka, dlatego właśnie, że wszystko wskazuje na to, iż to właśnie Niemcy, ludność cywilna, została pogrzebana w masowej mogile w pobliżu malborskiej warowni.
Szczątki 2116 osób spoczęły na cmentarzu we wsi Glinna niedaleko Szczecina. Nekropolia położona jest na polanie wśród lasów. To właśnie tam, w kwaterze przeznaczonej dla ludności cywilnej, 14 sierpnia 2009 r. pogrzebano 109 drewnianych trumien.
Plany inwestora pogrzebane. Czterogwiazdkowego hotelu nie ma do dzisiaj
Prapoczątki historii związanej z hotelem sięgają 2007 r. To wówczas odbył się przetarg na grunt w pobliżu zamku. Europejski Fundusz Hipoteczny SA w Warszawie zapłacił za działkę 9 mln 595 tys. zł. Akt notarialny datowany jest na 27 marca 2008 r.
Inwestor zobowiązał się, że do końca 2011 r. wybuduje czterogwiazdkowy hotel, w którym będzie znajdowało się 175 pokoi, 2 restauracje, SPA, basen, powierzchnie handlowe i parking podziemny na 142 miejsca.
29 września 2008 r. EFH SA uzyskał pozwolenie na budowę. Miesiąc później firma rozpoczęła prace przygotowawcze w miejscu, gdzie miał powstać obiekt, i natrafiła na wspomnianą zbiorową mogiłę, co przekreśliło cały plan.
W tej sytuacji władze miasta zgodziły się na zmianę lokalizacji. Hotel nadal miał być budowany w pobliżu Muzeum Zamkowego, ale nie na terenie, w którym przez ponad 60 lat ziemia kryła masowy grób.
0,47 ha gruntu przy ul. Sierakowskich spełniło oczekiwania inwestora. Władze uwzględniły także roszczenia spółki na 1,8 mln zł. Tyle wydano z miejskiej kasy, a firma miała przeznaczyć te pieniądze na przeprojektowanie hotelu i wykonanie niezbędnej dokumentacji.
Zgodnie z nową umową, hotel miał powstać do 30 października 2014 r.
Kłopoty finansowe inwestora sprawiły, że ostatecznie działka przy ul. Sierakowskich w październiku 2015 r. została zlicytowana przez komornika. Cena wywoławcza wynosiła wówczas 2,2 mln zł. Grunt kupili lokalni przedsiębiorcy. Od kilku lat nieruchomość przeznaczona w planie zagospodarowania na hotel jest przez nich wykorzystywana na tymczasowy parking.
WARTO WIEDZIEĆ
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?