Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Miasto ma budżet na 2020 r. w wersji proponowanej przez burmistrza. Zdaniem przewodniczącego rady, dług jest zatrważający

Anna Szade
Anna Szade
Malborska Rada Miasta zakończyła serial związany z przyszłorocznym budżetem. Uchwała została przyjęta w formie proponowanej przez burmistrza, choć radni chcieli wprowadzić tam swoje propozycje.

- Projekt został zaopiniowany przez Regionalną Izbę Obrachunkową bez uwag. Budżet zakłada dochody budżetowe w kwocie ponad 167 mln zł, wydatki - ponad 174 mln zł. Deficyt budżetowy ponad 7 mln zł, którego źródłem pokrycia jest kredyt, który zawarty jest w przychodach i wynosi 15 mln zł. Rozchody, czyli spłata kredytów i pożyczek to ponad 7 mln zł – prezentowała Małgorzata Pilarska-Downar, skarbnik miasta.

Jak mówiła skarbnik, na dochody składają się subwencje z budżetu państwa, w wysokości ponad 35 mln zł, w tym oświatowa ponad 25 mln zł. A także dotacje na zadania własne i zlecone to ponad 54 mln zł, w tym ok. 37 mln zł, które rosną m.in. przez świadczenia 500 plus na pierwsze dziecko. Natomiast na liście wydatków króluje oświata, która pochłonie 25 mln zł z miejskiej kasy.

W projekcie budżetu do dotacji na pomoc społeczną dołożyć trzeba 10,5 mln zł, a do oświaty 100 proc. subwencji oświatowej – mówiła Małgorzata Pilarska-Downar.

Komisja Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Komunikacji nie wyraziła opinii w sprawie budżetu, podobnie jak Komisja Oświaty, Kultury i Sportu. Natomiast opinia Komisji Spraw Społecznych była pozytywna, przy czym jej członkowie przyjęli wniosek, że nie zgadzają się na przekazanie 25 tys. zł na rzecz organizacji pozarządowych działających na rzecz przeciwdziałania uzależnieniom z puli przeznaczonych w projekcie budżetu na funkcjonowanie Centrum Profilaktyki i Terapii Uzależnień. Wnioskował o to podczas posiedzenia Komisji Finansów i Rozwoju Miasta radny Paweł Dziwosz.

Natomiast komisja finansowa,_ „biorąc pod uwagę występujące obiektywne uwarunkowania w zakresie gospodarki finansowej samorządu oraz stanu zobowiązań finansowych miasta na koniec 2019 r. po uwzględnieniu wniosków radnych pozytywnie zaopiniowała przedłożony projekt budżetu miasta”. _Tyle tylko, że przyjęte propozycje zmian w wydatkach nie zostały naniesione przez burmistrza. To m.in. dlatego z porządku sesji budżetowej, która odbyła się 20 grudnia, większość radnych przegłosowała wykreślenie projektu uchwały dotyczącej… budżetu.

Już po świętach miały miejsce nieformalne spotkania radnych z burmistrzem, podczas których doszło do porozumienia w kwestii wniosków; wedle uzgodnień, radni mieli je przedstawić i przegłosować podczas posiedzenia zwołanego w nadzwyczajnym trybie na 30 grudnia. Dlatego też radny Jacek Markowski powtórzył swój wniosek o zdjęciu 100 tys. zł z wynagrodzeń dla pracowników Schroniska Młodzieżowego i przeniesienie ich na rezerwę celową na wynagrodzenia i pochodne pracowników samorządowych.

Radny Paweł Dziwosz zawnioskował, by pozostawić w budżecie 50 tys. zł na wkład własny do projektu zakupu żaglówek, który zaproponował Urząd Marszałkowski. Wcześniej proponował, by w ogóle zrezygnować z tego zadania i przenieść 327 tys. zł, bo tyle było w projekcie budżetu, na remont bulwaru nad Nogatem. Ostatecznie jednak na to nowe zadanie miałoby trafić 277 tys. zł. Przewodniczący rady ponowił także wniosek o przesunięcie środków z puli przeznaczonej na wynagrodzenia dla pracowników magistratu i przeznaczenie jej na zatrudnienie prawnika, który pracowałby wyłącznie na rzecz radnych. Zaproponował tylko mniejszą kwotę. Pierwotnie było to 70 tys. zł, obecnie – 50 tys. zł.

Po tych wnioskach sesję przerwano na kilkadziesiąt minut, by sprawdzić, czy radni w ogóle mogą głosować zmiany, które zaproponowali do budżetu miasta.

Jeśli burmistrz nie skorzystał z inicjatywy uchwałodawczej i nie złożył projektu budżetu uwzględniającego proponowane przez radnych zmiany, to będzie trzeba głosować ten projekt budżetu, który burmistrz przedłożył – mówił Marek Kuszewski, radca prawny Urzędu Miasta.

Tym samym przedstawione wnioski nie mogły zostać poddane pod głosowanie podczas poniedziałkowej sesji.
- Oczywiście, nie zamierzam polemizować z panem mecenasem. Ale jaką władzą jest Rada Miasta Malborka, jakie kompetencje ma Rada Miasta, jeśli nie może zmieniać projektu budżetu? Może składać wnioski nieuwzględniane w projekcie budżetu przez burmistrza. Skoro jako radni za dużo nie możemy, nasza rola jest umniejszona – stwierdził radny Paweł Dziwosz.

Zdaniem burmistrza, radni powinni mieć prawo wprowadzania poprawek do budżetu, jeśli nie powodują one zwiększenia deficytu budżetowego. Dlatego zaproponował dżentelmeńską umowę.
- Dla bezpieczeństwa prawnego, byśmy nie podjęli uchwały, która zostanie zakwestionowana, jeśli rada uchwali budżet proponowany przeze mnie, to na najbliższym posiedzeniu pojawi się projekt uchwały z trzema zmianami budżetu, będące odzwierciedleniem wniosków radnych i cała rada będzie miała możliwość ich przegłosowania – zadeklarował burmistrz Marek Charzewski.

Ostatecznie projekt przyszłorocznego budżetu poparło 9 radnych: Edward Orzęcki, Dariusz Kowalczyk, Kazimierz Pietkiewicz, Adam Hoderny, Halina Ostrowska, Robert Król, Bożena Piątkowska, Tadeusz Woźny, Maciej Cymański, 7 było przeciwnych: Paweł Dziwosz, Tomasz Klonowski, Jacek Markowski, Wioletta Klepacka, Adam Ilarz, Jolanta Leszczyńska, Dariusz Rowiński. Natomiast 3, czyli Wiesław Dziwosz, Zbigniew Kowalski, Joanna Iglińska, wstrzymało się od głosu.

Identyczne były wyniki głosowania w sprawie wieloletniej prognozy finansowej, choć część radnych miało ogromne wątpliwości, jeśli chodzi o poziom zadłużenia miasta prognozowany na koniec 2020 r.

66,5 mln zł to jest dług rekordowy w historii miasta Malborka. Jeśli się mylę, to proszę mnie poprawić. Dla mnie ta liczba jest zatrważająca. Liczba jest przerażająca, źle świadczy o naszym mieście, bo popada ono w coraz większy dług – mówił Paweł Dziwosz.

Skomentował to włodarz.
- Oczywiście, kredyt i zadłużenie są wysokie, natomiast nie są one zatrważające. Biorąc pod uwagę wskaźniki zadłużenia, to na 2020 r., wg starego wskaźnika, będzie wynosiło 39,75 proc. dochodów przy maksymalnym dozwolonym zadłużeniu wynoszącym 60 proc. - mówił Marek Charzewski.

I przypomniał dla porównania, że w 2012 r. zadłużenie wynosiło 45,93 proc, a w 2011 r. - 40,08 proc.
- Rzeczywiście, sytuacja samorządu jest trudna, bo rosną bardzo wydatki bieżące i to jest nasz największy kłopot, bo trzeba je tak „ustawiać,” by były mniejsze niż dochody bieżące. Ale nazywanie tego stanu „zatrważającym” jest moim zdaniem przesadą i straszeniem mieszkańców. Ten budżet jest trudny, ale bezpieczny, co określiła Regionalna Izba Obrachunkowa i tą opinią należy się posługiwać. Gdyby było zagrożenie wypłacalności miasta, nie dopuściłaby takiego projektu budżetu – mówił burmistrz.

Malbork. Powiat z budżetem na 2020 rok. Poseł interweniował ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto