Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Miejska oświata przygotowuje się do cięć wydatków od nowego roku szkolnego. Na razie nie są planowane żadne zajęcia pozalekcyjne

Anna Szade
Anna Szade
Fot. Pixabay
Do magistratu dotarła niedawno informacja, że rządowa subwencja będzie niższa, niż zakładano. Dyrektorzy miejskich placówek oświatowych już przygotowują plan oszczędnościowy, który zacznie obowiązywać od września. Na razie wycięto wszystkie zajęcia dodatkowe.

Organizowanie życia szkoły nie jest zadaniem łatwym. I to nie dlatego, że być może od nowego roku szkolnego lekcje nadal będą odbywać się zdalnie. To może być najmniejszy problem. Dużo większy to dopasowanie potrzeb poszczególnych placówek do możliwości finansowych miasta. Czasem trzeba się nieźle nagimnastykować.

W Malborku to wyjątkowy rok, bo wchodzi w życie plan „O”, czyli poważne cięcia, które zostały wytypowane do przeprowadzenia przez specjalny zespół powołany na początku 2020 r. przez włodarza.

Na tę chwilę planowane są tylko ramowe programy nauczania, nie przewidujemy od września żadnych zajęć dodatkowych – zapowiada Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

To dopiero początek lokalnych zmian. Kolejnym ruchem ma być łączenie klas. Jeśli z dwóch mniej licznych można zrobić jedną, oznacza to automatycznie mniejsze wydatki.
- W kilku przypadkach jest to możliwe bez szkody dla uczniów – zapewia burmistrz Charzewski. - Pewne ograniczenia będą również wprowadzone w szkolnych bibliotekach.

Włodarz cieszy się również, że w oświacie jest pewien ruch, jeśli chodzi o przejścia na emeryturę i świadczenia kompensacyjne, czyli dawną wcześniejszą emeryturę.

- Uzgodniliśmy, że jeśli pracownik odchodzi na emeryturę, to w jego miejsce nie będzie zatrudniony nowy, jeśli nie będzie takiej konieczności; choćby w obsłudze – informuje burmistrz.

To musi przynieść efekty. W tym roku do 25 mln zł, które rząd przekazuje w postaci subwencji oświatowej, malborczycy dokładają drugie 25 mln zł z miejskiego budżetu, by utrzymać miejskie placówki. To dużo, bo można byłoby te pieniądze przeznaczyć na inne zadania, choćby drogi, mieszkania, kulturę czy sport. Zwłaszcza w dobie kryzysu wywołanego epidemią trzeba dwa razy oglądać każdą wydawaną złotówkę.

Jednak dziura oświatowa dotyczy właściwie wszystkich polskich samorządów. Wiele z nich uważa, że władze centralne nie kwapią się, by w większym stopniu ponosić koszty funkcjonowania publicznych szkół.

- Dowiedzieliśmy się właśnie, że tegoroczna subwencja będzie niższa od prognozowanej o 300 tys. zł. Co roku jej wysokość jest korygowana, ale nie w takiej wysokości – przyznaje Marek Charzewski.

Ta informacja, jak mówi włodarz, „wszystkim samorządowcom podniosła ciśnienie”.
- Zgodnie z komunikatem Ministerstwa Edukacji Narodowej, w zmniejszonej subwencji są także planowane od września podwyżki dla nauczycieli – mówi burmistrz Charzewski.

Tymczasem, co nie jest tajemnicą, włodarze w całym kraju liczyli na to, że w ślad za obiecanym przez rząd 6-procentowym podniesieniem wysokości nauczycielskich pensji pójdą też pieniądze.

Być może jednak to zaciskanie pasa nieco zelżeje w drugiej połowie roku. Wszystko zależy od stanu finansów miasta.

W sierpniu będziemy analizować sytuację budżetową i zobaczymy, na co nas stać i czy będzie możliwe organizowanie zajęć pozalekcyjnych – zapowiada Marek Charzewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto