Zgodnie z wcześniejszymi prognozami, nie ma tłoku w samorządowych placówkach. We wtorek rodzice przyprowadzili 44 maluchy.
Najwięcej jest w Przedszkolu nr 1, bo 17 dzieci, w „piątce” jest 7 dzieci, w „ósemce” – 8, w Przedszkolu nr 10 – 3, a w Żłobku Miejskim – 9 dzieci – wylicza Marek Charzewski, burmistrz Malborka.
Zdaniem włodarza, to pozwala zachować wszystkie środki ostrożności.
- To dobrze, że otwieranie placówek przebiega spokojnie. W poniedziałek w przedszkolach i żłobku było 36 dzieci, więc ta liczba rośnie stopniowo – przyznaje burmistrz.
Na razie nie wiadomo, ilu najmłodszych uczniów pojawi się w szkołach, które mają im zapewnić zajęcia opiekuńczo-wychowawcze z możliwością prowadzenia zajęć dydaktycznych. Dyrektorzy do środy (20 maja) mają ustalić poziom zainteresowania.
- Zobaczymy, ilu rodziców zdecyduje się na posłanie dzieci do szkół. Cel jest taki, by, podobnie jak w przypadku przedszkoli, decydowali się na to ci, którzy nie mogą zapewnić opieki dzieciom z uwagi na obowiązki zawodowe. Przekonujemy, że lepsze i bezpieczniejsze jest pozostawanie z dziećmi w domu – mówi Marek Charzewski.
To właśnie od liczby dzieci, które pojawią się w szkołach, będzie zależał sposób organizacji tych nietypowych lekcji.
- Chcemy być przygotowani na 25 maja. Zajęcia mają odbywać się z tymi samymi nauczycielami, co do tej pory, więc nie można podzielić klas na grupy. Wszyscy więc i tak nie mogą wrócić do szkoły – tłumaczy włodarz.
Najważniejsze, jak podkreśla burmistrz, są względy bezpieczeństwa. Choć w powiecie malborskim do tej pory odnotowany był tylko jeden przypadek zakażenia koronawirusem, magistrat chciał, by jeszcze przed powrotem dzieci do przedszkoli i żłobka pracownicy zostali poddani testom.
Wystąpiliśmy z wnioskiem o badanie do sanepidu, ale otrzymaliśmy odpowiedź, że służby sanitarne nie widzą podstaw do przeprowadzenia testów, bo nauczyciele i pracownicy obsługi nie są w grupie osób ryzyka, które są badane – opowiada Marek Charzewski.
19 maja samorządowcy z największych polskich miast, m.in. prezydent Gdańska, Warszawy, Poznania i Białegostoku, zaapelowali do rządu o prewencyjne testy dla pracowników przedszkoli i szkół. Z podobnym wnioskiem zapewnienia dostępu do bezpłatnych i szybkich testów na obecność koronawirusa wystąpił Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Burmistrz Charzewski przyznaje, że testy można byłoby zrobić odpłatnie. Ale w kasie miasta nie ma środków na tak nieprzewidziane wydatki.
- Wszystko się da zrobić komercyjnie, ale trzeba mieć pieniądze – mówi.
WARTO WIEDZIEĆ
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?