Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Mieszkańcy ulicy Żelaznej skarżą się na większego sąsiada. Dyrektor cukrowni: "To normalnie funkcjonujący zakład"

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
Trwa kampania cukrownicza w Malborku, a wraz z nią nieuniknione są uwagi od mieszkańców. Tym razem zgłosili się do nas mieszkańcy ulicy Żelaznej, którzy skarżą się na substancję, która pokryła ich auta i parapety.

W Malborku od lat trwają dyskusje pomiędzy tymi, którzy podają plusy, a tymi, którzy wyliczają minusy funkcjonowania cukrowni w samym centrum miasta. Ci pierwsi podają kwestie finansowe: miejsca pracy i podatki płynące do budżetu samorządu.

Ale ja tego nie neguję. Cukrownia była, jest i będzie. I bardzo dobrze, że jest, bo dzięki temu ludzie mają pracę - mówi mieszkaniec ulicy Żelaznej, który jednak ma też krytyczną uwagę.

Stąd do fabryki jest rzut beretem, więc o skutki ewentualnych uciążliwości nietrudno. Tym razem chodzi o samochody mieszkańców ul. Żelaznej 5 zaparkowane na podwórku. Właścicieli aut w poniedziałkowy poranek (16 listopada) zeźlił widok karoserii pokrytych substancją, którą trudno im było zidentyfikować.

- Kładłem się spać, samochód był czysty; wstałem rano - był oblepiony tym czymś, bo w nocy wiał wiatr od strony cukrowni - opowiada mieszkaniec. - Ja swój samochód dopiero co myłem, a tu cały brudny. Właściwie trudno mi powiedzieć, co to jest. Trochę jak popiół, ale nie do końca. To gęsta substancja, ciężko schodzi. Przy usuwaniu samemu można porysować lakier. Samochody sąsiadów wyglądają tak samo.

Mieszkańcy przyznają, że rzadko zdarzają się podobne sytuacje, ale dla nich każde takie zdarzenie to o jedno za dużo. - Samo mycie może i dużo nie kosztuje, ale tu zwykłe mycie nie wystarczy - dodaje malborczyk.

Zakład istnieje w tym miejscu od 140 lat. Gdy powstawał, były to właściwie obrzeża miasta, a nie centrum, jak obecnie, z czym wiążą się uciążliwości dla mieszkańców. Szef fabryki zdaje sobie z tego sprawę, jednocześnie zapewnia, że spółka robi wszystko, by sąsiedzi jak najmniej odczuwali skutki kampanii cukrowniczych.

Zdarzają się skargi jak nie z jednej, to z drugiej strony. Mogę jednak zapewnić, że jest to normalnie funkcjonujący zakład, spełniający wszystkie normy. Niestety, zdarzy się, że wiatr porwie jakieś drobinki węgla, kurze, pyły. Tak mogło być w tym przypadku, ale to na pewno nie jest coś szkodliwego - uspokaja Mariusz Kaźmierczak, dyrektor Cukrowni Malbork.

- Tu tylko chodzi o to, że w dobrym tonie byłoby chociaż przyjść zobaczyć, co się stało. Albo powiedzieć: "Macie tu karnety na myjnię samochodową", zamiast tego, że "przecież można sobie umyć samochód" - uważa mieszkaniec.

Kampania cukrownicza rozpoczęła się pod koniec września. Zakład powinien zakończyć pracę w połowie stycznia. Malborska cukrownia ma przerobić ponad 800 tys. ton buraka cukrowego, czyli ponad 12 proc. tegorocznej krajowej produkcji całej Krajowej Spółki Cukrowej (oddział Malbork jest jednym z 7 fabryk należących do KSC). Wyprodukowanych zostanie ponad 120 tys. ton białego cukru.

Cukrownia Malbork w obiektywie. Fabryka w czarno-białym wydaniu

Cukrownia Malbork w czasie kampanii cukrowniczej. Praca idzi...

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto