Malbork. Monitoring zostanie uzupełniony o kolejne kamery. Tylko na bulwarze ma być ich aż osiem. To ochrona przed wandalami

Władze Malborka do środy (8 czerwca 2022 r.) czekały na oferty w postępowaniu dotyczącym dostawy i montażu elementów niezbędnych do rozbudowy monitoringu miejskiego.

Zamówienie obejmuje nie tylko bulwar, choć 8 z 9 kamer ma tam trafić. Dodatkowo przewidziane jest również pociągnięcie światłowodu do Urzędu Miasta, modernizacja istniejącej sieci na ul. Grunwaldzka i pl. Wolności i jeszcze inne małe korekty tego, co już mamy – tłumaczy nam Józef Barnaś, wiceburmistrz Malborka.

Oto lista oczekiwań z ogłoszenia o przetargu:

• dostawa i montaż kamer obrotowych wraz z osprzętem – 5 szt.
• dostawa i montaż kamer stałopozycyjnych wraz z osprzętem – 4 szt.
• wciągnięcie kabla światłowodowego jednomodowego 48 włókien - 1500 m
• Podłączenie i uruchomienie
• wyciągnięcie kabla światłowodowego wielodomowego 36 włókien – 1100 m
• wciągnięcie kabla światłowodowego jednomodowego 48 włókien - 800 m
• wciągnięcie kabla światłowodowego wielodomowego 36 włókien (materiał z odzysku ) - 300 m
• wciągnięcie kabla światłowodowego jednomodowego 48 włókien – 1100 m.

Po otwarciu ofert okazało się, że zainteresowane zleceniem są dwie firmy:

• Serviceline sp. z o.o. z Warszawy z ceną 274 290 zł i 36-miesieczną gwarancją,
• DATPOL sp. z o.o. z Malborka z ceną 250 000 zł i 36-miesieczną gwarancją.

Miasto zaplanowało na ten cel 260 000 zł.

Z doświadczenia ostatnich lat wynika, że to jedyny sposób, by zabezpieczyć nowe wyposażenie przed zniszczeniem.
- Monitoring, jeśli tylko coś się będzie działo, umożliwia podejmowanie interwencji. Niestety, jak ktoś coś dostaje „za darmo”, to nie będzie tego szanował – uważa Józef Barnaś.
To „za darmo” jest pojęciem względnym, bo na realizowane w Malborku przedsięwzięcia wydawane są pieniądze pochodzące z kieszeni wszystkich podatników, ale również z unijnych funduszy, które również są publiczne. To truizm, ale kolejne miejskie inwestycje nie są niczyje, należą do całej społeczności, bo ona się na nie złożyła. Ale może trzeba to co jakiś czas tłumaczyć, bo nie wszyscy to rozumieją.

W ten sposób nie uszanowano m.in. Piknik Parku, małego Marianka, któremu ktoś urwał rękę, kwiatów, które posadzono na skwerach i gazonach, ale również parku przy ul. Ciepłej. Ten ostatni wciąż jest białą plamą, jeśli chodzi o miejski monitoring.

Rozbudowa w tym miejscu nie byłby to mały, ale naprawdę duży problem. Najbliższe światłowody, do których moglibyśmy się podpiąć, znajdują się po drugiej stronie torów, a to jest najdroższy element w całym przedsięwzięciu. Potrzebne byłyby więc nie tylko środki, ale również uzyskanie zgód ze strony PKP – tłumaczy Józef Barnaś.

Niestety, jakiekolwiek radiowe połączenia nie wchodzą w grę, bo urządzenia nadawcze i odbiorcze muszą się „widzieć”.
- A zrobić taką kamerę, jak była początkowo na polanie, w Piknik Parku, nie ma sensu, bo z niej można ewentualnie odtwarzać to, co już się wydarzyło, a nie monitorować tego, co się dzieje na bieżąco – mówi Józef Barnaś.

To właśnie ostatni parkowy projekt, czyli parę ławek, które mają służyć do piknikowania, nauczyły władze, że bez monitoringu ani rusz. Każda kolejna inwestycja jest w niego uzbrajana. Tak jest m.in. na podwórkach między ulicami Sienkiewicza, Orzeszkowej, Sikorskiego i Reymonta, tak jest na tzw. Skwerze Kasztanowym.
Teren za Szpitalem Jerozolimskim, który przechodzi mały retusz, też będzie wyposażony w „oczy” kamer. Plac zabaw między ul Parkową a bulwarem nad Nogatem również.
- Najbliższy przetarg przewiduje tam ułożenie tam światłowodu, kamera zostanie kupiona oddzielnie – zapowiada Józef Barnaś.