Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. MZK przez epidemię stracił połowę wpływów. Samorządowy przewoźnik powoli odbija się od dna

Anna Szade
Anna Szade
Miejski Zakład Komunikacji w Malborku to samorządowa spółka, która najbardziej ucierpiała z powodu epidemii koronawirusa. Z dnia na dzień trzeba było ograniczyć liczbę kursujących autobusów, a wpływy do kasy firmy spadły o połowę.

Kiedy w marcu zamknięte zostały szkoły, niemal stanęła też komunikacja miejska. Autobusy jeździły z kilkugodzinnymi przerwami w ciągu dnia, bo gdy wybuchła epidemia, ulice Malborka na kilka tygodni wyglądały jak wymarłe. Kondycji finansowej MZK, która i tak nie była najlepsza, nie poprawiły rządowe ograniczenia związane z liczbą przewożonych pasażerów.

Pojazdy trzeba było dezynfekować, czym od połowy marca do maja zajmowali się pracownicy na co dzień kontrolujący bilety. Te można było kupić tak naprawdę w niewielu stacjonarnych punktach, bo kierowcom, ze względu na groźbę zakażenia koronawirusem, zostało to odgórnie zakazane. Później tę możliwość przywrócono.

To wszystko przełożyło się na sytuację finansową MZK w Malborku. Czy jest bardzo źle, pyta radny Adam Ilarz, który chciał poznać również działania ratunkowe zastosowane przez zarząd tej samorządowej spółki.

W okresie od marca do maja 2020 r. spółka odnotowała spadek przychodów w wysokości 49,64 proc. Natomiast sprzedaż biletów spadła o 66,53 proc. Na dzień 30 maja firma osiągnęła ujemny wynik finansowy w wysokości 219 tys. zł. To przełożyło się na wzrost straty w stosunku do 2019 r. o 104 tys. zł – wylicza Małgorzata Zemlik, prezes MZK w Malborku sp. z o.o., która przygotowała odpowiedź dla radnego.

Miejska spółka mogła skorzystać z rządowej pomocy, co pozwoliło przetrwać w najtrudniejszym momencie, gdy tak bardzo spadły przychody.
- Spółka uzyskała dofinansowanie do części kosztów wynagrodzeń oraz należnych od tych wynagrodzeń składek na ubezpieczenie społeczne od kwietnia do czerwca. Kwota, o którą wnioskowaliśmy, to 216 tys. zł – informuje prezes Zemlik.

To nie jedyna pula państwowych środków, z której MZK mógł skorzystać w związku z zamrożeniem gospodarki w czasie walki z koronawirusem.
- Spółka uzyskała wsparcie w ramach Tarczy Finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju. Kwota subwencji to 202 tys. zł, które może zostać umorzone do 75 proc. poziomu finansowania po spełnieniu określonych warunków – tłumaczy Małgorzata Zemlik.

Miejski przewoźnik mógł liczyć także na umorzenie 48 tys. zł miejskich podatków, bo burmistrz już na początku epidemii zapowiedział taką lokalną „tarczę” dla wszystkich malborskich przedsiębiorców. Płatność kolejnych 34 tys. zł MZK udało się odroczyć do końca września.
- Spółka zamierza we wrześniu złożyć wniosek do Urzędu Miasta o umorzenie wymagalnych podatków w łącznej wysokości 49 tys. zł – informuje prezes MZK.

Aktualnie firma obsługuje wszystkie kursy, choć nie reaktywowała sezonowej „ósemki” z uwagi na małe zainteresowanie pasażerów tą linią. Kierowcy sprzedają również bilety. Wydaje się więc, że firma zacznie nieco odbijać się od dna.

Odczuwalny jest powolny powrót do normalnego funkcjonowania, przychody ze sprzedaży biletów nieznacznie ulegają wzrostowi. Szacujemy, że lepiej będzie od września, w momencie uruchomienia szkół. Wówczas planujemy zwiększenie liczby wykonywanych kursów, by zachęcić pasażerów do korzystania z komunikacji miejskiej – zapowiada Małgorzata Zemlik.

Mimo kryzysowej sytuacji spółka realizuje projekt polegający na wymianie taboru na autobusy elektryczne. Łącznie w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy pojawi się ich sześć. Zastąpią scanie, których chyba wszyscy pasażerowie mają dość.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto