Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Na dużą fabrykę miejsca brak. Takich inwestorów już nie widać na horyzoncie

anna szade
To jedno z ostatnich miejsc, które Malbork może zaoferować inwestorom, czyli 10 hektarów gruntu na Piaskach.
To jedno z ostatnich miejsc, które Malbork może zaoferować inwestorom, czyli 10 hektarów gruntu na Piaskach. Fot. Archiwum Urzędu Miasta Malborka
„Inwestorów nam lepiej ściągnijcie” - to najczęstszy postulat niezadowolonych mieszkańców adresowany do malborskich władz. Ale liczby miejsc pracy w przemyśle z przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku nie można się spodziewać.

Mieszkańcy z jednej strony oczekują, że nie będą musieli dojeżdżać do pracy do okolicznych ośrodków, z drugiej - chcą miejsca wygodnego do mieszkania, z dobrze utrzymaną infrastrukturą miejską, gdzie wszystko będzie pod ręką. Czy władze mają na oku firmę, której pojawienie się byłoby spełnieniem marzeń malborczyków?

- Jest inwestor, który chciałby sprowadzić spalarnię odpadów i przerabiać opony. Ale chyba nie o takie firmy nam chodzi - mówi Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Tak naprawdę jedynym gruntem o większej powierzchni jest 10-hektarowa nieruchomość na Piaskach.
- Inwestorzy szukają dużych nieruchomości. Na działki, którymi my dysponujemy, nikt nie przyjdzie - uważa włodarz. - Dlatego rozwój małej przedsiębiorczości w mieście - tak, natomiast nie ma gdzie ulokować dużych fabryk.

Dlatego, gdy tylko do drzwi magistratu puka przedstawiciel większego biznesu, na który w mieście nie ma miejsca, dostaje... „namiary” na sąsiadów.
- Inwestorów zachęcamy: skoro u nas nie możecie, inwestujcie w gminie Malbork - twierdzi burmistrz Charzewski. - W ten sposób ludzie mogliby pracować blisko Malborka.

Zdaniem niektórych, wskazane byłoby wręcz połączenie z gminnym obwarzankiem, który otacza miasto. Ale to tylko ewentualny i bardzo odległy plan.

- Każda gmina, póki ma dochody, nie będzie się chciała łączyć. Natomiast tam, gdzie budżety słabe, władze stwierdzają, że samodzielnie sobie nie poradzą, decydują się na łączenie z miastem - mówi Marek Charzewski, który stawia raczej na współpracę niż przejęcie gminnych terenów otaczających Malbork.

Prędzej, być może, udałoby się zagospodarować państwowe grunty rolne, które znajdują się w granicach miasta, a którymi zawiaduje obecnie Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, następca Agencji Nieruchomości Rolnych.

- Jak już doprowadzimy prawie do podpisu i przejęcia tej ziemi, to osoba zarządzająca się zmienia. To jest nasz priorytet. Byłoby gdzie budować osiedla mieszkaniowe czy halę widowiskową, a może kino i basen - uważa Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka, który pilotuje możliwość przejęcia pola znajdującego się na pograniczu Południa i Wielbarka.

Na razie jednak nie widać szans ani na znalezienie inwestora dla 10-hektarowej działki (zwłaszcza po fiasku próby ściągnięcia dużego polskiej firmy w 2018 roku), ani na przejęcie terenów od KOWR.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto