Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork na razie bez budżetu na 2020 rok. Opozycja wyjaśnia, dlaczego zdjęła projekt z porządku sesji

Anna Szade
Anna Szade
Po piątkowej sesji Rady Miasta Malborka opozycyjni w stosunku do burmistrza radni zwołali konferencję prasową. Jak tłumaczyli, chcą wyjaśnić mieszkańcom, dlaczego zdecydowali się na wycofanie projektu uchwały budżetowej z obrad. Ich zdaniem, to najlepsza droga do kompromisu.

Z mediami spotkali się: Jolanta Leszczyńska, Paweł Dziwosz, Wiesław Dziwosz, Dariusz Rowiński, Arkadiusz Mroczkowski i Tomasz Klonowski.

- Zdajemy sobie sprawę, że będzie to wywoływało emocje, więc chcieliśmy mieszkańcom wyjaśnić, z jakich przyczyn się tak stało – mówił Paweł Dziwosz, przewodniczący Rady Miasta. - Jesteśmy zaniepokojeni wysokością zadłużenia miasta, które według założeń budżetowych i Wieloletniej Prognozy Finansowej ma wynieść, uwaga, 66,5 mln zł. Trzeba przyznać, że to jest rekordowa wysokość zadłużenia. My, jako radni, bierzemy za to odpowiedzialność, chcieliśmy więc wspólnie z burmistrzem rozmawiać na temat projektu budżetu. Uznaliśmy, że musimy podjąć kroki, by ratować budżet Malborka.

Opozycja tłumaczy też, skąd wziął się konflikt.

- To jest spór o koncepcję. Jest wizja pana burmistrza i jego pracowników, którzy mówią o rozpędzonym mieście. I nasza wizja, która jest trochę inna i mówi, że Malbork tak naprawdę cofa się w rozwoju. Jedyna rzecz, która się szybko rozwija, to zadłużenie. Dług cyklicznie rośnie o 7 mln zł i problem jest w tym, że burmistrz nie rozmawia z nami i nie przedstawia, w jaki sposób racjonalizować albo zmniejszać wydatki – stwierdził radny Dariusz Rowiński.

Jego zdaniem, zbyt mało jest dialogu między radą a burmistrzem.

- Dyskusja jest ograniczona do tego, że spotykamy się na sesjach i podnosimy, lub nie, ręce. Jestem radnym pierwszej kadencji i jestem ogromnie zdziwiony, w jaki sposób prowadzi się debatę. Burmistrz powinien mieć wizję, w jaki sposób nasze miasto będzie wyglądało za kilka, kilkanaście lat i powinien do niej przekonywać radnych, bez względu na to, czy ich lubi, czy ich nie lubi. Mnie burmistrz do niczego nie przekonał, bo nigdy się ze mną nie spotkał i nie powiedział, dokąd zmierza – przyznał radny Rowiński.

Tymczasem, zdaniem Dariusza Rowińskiego, radni są po to, by z nimi rozmawiać o tym, jak rozwijać to miasto.

- Zarządzanie kryzysem, a tak to miasto jest teraz rządzone, nie jest sposobem na dłuższe funkcjonowanie. Nie robimy tego ze złej woli. To, co robimy dzisiaj, jest właśnie dla mieszkańców. Niech ktoś dzisiaj tu siądzie, pokaże sposób, by z tych 66 mln zł długu wyjść i w którym roku. I być może „zmusimy” w ten sposób burmistrza, choć to złe słowo, by się z nami spotkał i podzielił się pomysłami, o ile one jakieś są – stwierdził Dariusz Rowiński.

Zapytaliśmy zebranych, czy najlepszym miejscem dla takiej debaty nie jest właśnie sesja. Podczas posiedzenia można było wszystko przedyskutować. Radny Jacek Markowski zacytował słowa burmistrza, że „budżet tak naprawdę uchwala Rada Miasta”.

- Ale tak naprawdę jesteśmy tylko narzędziem w ręku burmistrza, który jeśli coś niewygodne, to mówi, że to przegłosowała rada. Jeśli natomiast wygodne, jest to decyzja burmistrza. Proszę się nam nie dziwić, bo by podjąć odpowiedzialną decyzję za budżet miasta, musimy wiedzieć, w jakim kierunku to miasto zmierza. Nie wolno budżetu tworzyć na kolanie przez tydzień, dwa lub nawet miesiąc. On powinien się budować przez rok pracy burmistrza. Natomiast burmistrz bardziej jest reprezentantem, a nie gospodarzem miasta, który wytycza kierunki – uważa Jacek Markowski.

Przedmiotem sporu są propozycje przesunięć w wydatkach, które zaproponowała Komisja Finansów i Rozwoju Miasta. Radna Jolanta Leszczyńska stwierdziła, że „pan burmistrz za szybko powiedział, że się z wnioskami nie zgadza”.

- Mamy prawo budować ten budżet. Jeśli natomiast chodzi o jego konstruowanie, to budżet nie może być tylko tegoroczny, zawsze patrzymy z perspektywy czasu wydłużającego się. Zadłużenie już teraz wynosi ogromną kwotę i jest prawie dwukrotnie większe niż w momencie, gdy pan burmistrz objął władzę. Gdy przejdzie na emeryturę, przyjdą następne władze, to jeszcze go nie spłacimy. I co najważniejsze, nie są to pieniądze, które są impulsem dla rozwoju tego miasta, ale łataniem bieżących wydatków. Przy problemach całego kraju związanych z finansami wszystkie samorządy mają trudne budżety, ale robią je bardzo oszczędnie. Są na tyle okrajane, by nie przynosiły kolejnego zadłużenia, a burmistrz i ci, którzy konstruowali ten budżet, zrobili to, by jakoś to było. A z takim myśleniem się nie zgadzamy – podkreślała radna Jolanta Leszczyńska.

Jak tłumaczyli radni, do ostatniej chwili rozważali, czy faktycznie skreślić projekt uchwały budżetowej z porządku obrad.

- To nie jest żaden atak na pana burmistrza, wobec każdej innej osoby zachowalibyśmy się tak samo, nie mamy konfliktu z Markiem Charzewskim jako osobą, ale z organem, który przygotowuje projekt budżetu. Zastanawialiśmy się, jak podejść do tej sytuacji, bo bierzemy odpowiedzialność za budżet. Mogliśmy odrzucić projekt budżetu i wtedy mielibyśmy problem w mieście, ponieważ jeżeli Rada Miasta do 31 stycznia nie uchwali budżetu lub go odrzuci, robi to Regionalna Izba Obrachunkowa. Wybraliśmy drogę kompromisu, by burmistrz z nami rozmawiał. Przekazujemy teraz pałeczkę burmistrzowi, by razem z nami tworzył budżet, bo wspólnie odpowiadamy za miasto. Nie ma konfliktu czy walki o władzę, my chcemy, by miasto się rozwijało – deklaruje Paweł Dziwosz.

Radny Arkadiusz Mroczkowski, przewodniczący Komisji Finansów i Rozwoju Miasta, zapewniał, że radni chcieli „zacząć dyskusję i analizę pomysłów burmistrza”.
- Podjęliśmy próbę zmiany budżetu, naszym zdaniem na lepsze. Dotrzymaliśmy procedury, pół godziny po komisji złożyłem do sekretariatu burmistrza opinię komisji. I myślałem, że uzyskam jakąkolwiek informację – zapewniał Arkadiusz Mroczkowski.

Ale burmistrz nie wprowadził do projektu poprawek do budżetu, które proponowała komisja finansów.
- Dlatego wycofanie projektu uchwały jest najlepszą decyzją, bo jest to drogą do kompromisu – uważa radny Arkadiusz Mroczkowski.

Zdaniem zebranych, zarówno spotkanie burmistrza z radnymi, jak i sesja Rady Miasta, w porządku obrad której znajdzie się projekt uchwały budżetowej na 2020 r., powinny odbyć się jak najszybciej. Deklarowali, że natychmiast zwrócą się do włodarza o ustalenie terminu rozmów, które mogłyby doprowadzić do konsensusu.

Budżet Malborka 2020 nie został przyjęty, bo Rada Miasta w o...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto