Pierwsze osoby z Ukrainy zwracają się już do Urzędu Miasta Malborka o nadanie numeru PESEL. Dzięki temu, jak pełnoprawni obywatele, będą mieli dostęp m.in. do opieki zdrowotnej, pomocy społecznej, systemu edukacji i rynku pracy.
- Aktualnie uchodźcy zgłaszają się, by pobrać wniosek, mogą również zrobić potrzebne zdjęcie w Szkole Łacińskiej. Są również zapisywani na konkretny termin, by dokończyć formalności – mówi Marek Charzewski, burmistrz Malborka.
Ale kolejek nie ma i tak, bo i uchodźców w Malborku nie ma jeszcze aż tak wielu. Przed południem w czwartek (17 marca) w magistracie oficjalnie zgłoszone zostały 504 osoby, mniej więcej połowa to dzieci i młodzież do 18 roku życia. Według szacunków, w całym mieście aktualnie może znajdować się ok. 600-700 ukraińskich uchodźców uciekających przed rosyjską agresją.
Dlatego na razie jest jeden punkt do nadawania numeru PESEL uchodźcom.
- Zostało przygotowane osobne stanowisko, by nie blokować załatwiania przez mieszkańców innych spraw w Urzędzie Miasta – informuje włodarz.
Kto sobie nie radzi, może liczyć na wsparcie, bo wiadomo, że nikt od razu nie jest w stanie odnaleźć się w zupełnie nowym środowisku, do tego jeszcze po traumatycznych przeżyciach, jakich doświadczyli uciekinierzy z objętego wojną kraju.
Mamy zatrudnioną panią z Ukrainy znającą język polski, która pomaga w wypełnianiu tych dokumentów – słyszymy od Jana Tadeusza Wilka, wiceburmistrza Malborka.
Koszty tej obsługi mają być pokryte z budżetu państwa.
- Będziemy mieć refinansowanie: 31 zł za zdjęcie i 15,50 zł za wydanie PESEL. Czyli razem to dokładnie 46,50 zł na osobę – tłumaczy Marek Charzewski.
Władze liczą również, że przyjmowanie dzieci i młodzieży do szkół i przedszkoli będzie oznaczało zwiększenie subwencji oświatowej.
Na razie wszystkich wpisujemy do Systemu Informacji Oświatowej i liczymy, że na tych uczniów będą przychodziły pieniądze, co na każdego innego ucznia, więc to oznacza również, że część będziemy musieli dokładać z własnego budżetu – nie ukrywa burmistrz.
Na tę chwilę jednak placówki oświatowe nie są jakoś szczególnie oblegane. Według stanu na środę (16 marca), w miejskich szkołach było 54 uczniów. Najwięcej w Szkole Podstawowej nr 2, bo tam zapisano już 23 osoby, w „trójce” i „dziewiątce” było ich po 12.
- To są uczniowie zarejestrowani w SIO, więc te liczby na pewno będą się jeszcze zmieniać. Na szczęście, na razie zwiększono liczebność oddziałów. Możemy zwiększyć do 28 dzieci oddziały w przedszkolach, a w klasach I-III do 29 uczniów. Więc kosztów wielkich to nie generuje, bo to te same oddziały, tylko zwiększamy ich liczebność. W starszych klasach może to być nawet ponad 30 uczniów, jeśli ma się odpowiednie sale w szkole. Jeśli pojawi się więcej chętnych w naszych szkołach, to tak jak w większych miastach, będzie pewnie konieczność utworzenia oddziału wprowadzającego, czyli dodatkowego – wyjaśnia Marek Charzewski.
Do miejskich przedszkoli zapisano dotąd 10 dzieci. Jak dotąd, żaden ukraiński rodzic nie zgłosił się do miejskiego żłobka z pytaniem o ewentualną opiekę nad dzieckiem. Choć, jak przyznaje włodarz, z przyjęciem maluchów z Ukrainy mógłby być w Szarotce kłopot, bo już teraz jest tam sporo oczekujących na przyjęcie, a miejsc jest określona liczba.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?