Bochnia jeszcze się zastanawia, ale Kraków i Tarnów już zdecydowały, że ciemniej na ulicach znaczy: taniej.
- Musimy oszczędzać na wielu wydatkach i musimy być bardzo racjonalni w korzystaniu z funduszy miejskich. Jeżeli praktycznie nie chodzimy po ulicach, a w godzinach nocnych zamiera życie, nie przemieszczamy się, to wydaje się być zasadne, żeby od godz. 24 do godz. 4 rano na niektórych ulicach ograniczyć oświetlenie – tłumaczy Roman Ciepiela, prezydent Tarnowa.
Dziennie w tarnowskiej kasie zostaje 2000 zł, w Krakowie, jak wyliczyli urzędnicy, nawet 20 000 zł. Czy Malbork skorzysta z tej inspiracji i stanie się „Wawelem północy” na czas epidemii, gdy ulice pustoszeją jeszcze szybciej niż zwykle? Zapytaliśmy o to w magistracie.
Jak się okazało, urzędnicy już analizowali to rozwiązanie. Ale raczej się na to nie zdecydują. Nie dlatego, że Malbork jest taki zamożny.
- W naszym przypadku przyniosłoby to bardzo niewielkie oszczędności – twierdzi burmistrz Marek Charzewski.
A to dlatego, że niedawno, by zmniejszyć zużycie energii, 687 tradycyjnych lamp na malborskich ulicach wymienionych zostało na oświetlenie typu LED. Projekt był dofinansowany z unijnych środków i realizowany w ramach Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego Malbork-Sztum.
Dlatego w Urzędzie Miasta zdecydowano, że nocą latarnie uliczne nie będą wyłączane.
- Stwierdziliśmy, że się to nie opłaca, bo przez to mieszkańcy mogliby czuć się zagrożeni, a to zapewnienie im bezpieczeństwa jest dla nas priorytetem – wyjaśnia Marek Charzewski.
WARTO WIEDZIEĆ
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?