Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Nie żyje Stanisław Sumowski, nauczyciel, wrażliwy pedagog, poeta. Ostatnio pracował jako dyrektor Wydziału Edukacji w starostwie

Anna Szade
Anna Szade
Anna Szade
Nie żyje Stanisław Sumowski, ostatnio dyrektor Wydziału Edukacji w Starostwie Powiatowym w Malborku. Ale jego życia nie da się włożyć w szufladkę „urzędnik”, bo był nauczycielem, wrażliwym pedagogiem, poetą, a także Stasiem, naszym dawnym redakcyjnym kolegą. W maju skończyłby 65 lat.

Kto znał Stanisława Sumowskiego, ten wie, że był spokojnym, ciepłym, głęboko wierzącym człowiekiem. Urodził się w Malborku, był absolwentem I Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza, wiele osób pamięta go jeszcze z tamtych szczenięcych lat. Później ukończył Wydział Rewalidacji i Resocjalizacji w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej im. prof. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie i Wydział Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego.

W oficjalnych biografiach, które zamieszczano w tomikach wierszy, można przeczytać, że studiował także filozofię i teologię, a z zawodu był… weterynarzem.

Weterynarz to przypadek. Babcia chciała, abym był księdzem. Wychowywałem się blisko plebanii. Chciałem pomagać głuchym. Był taki moment, że duszpasterz głuchych chciał mnie zabrać do seminarium do Warszawy. Później na kilka miesięcy trafiłem do seminarium. Potem poszedłem na pedagogikę specjalną, miałem do spłacenia dług wobec rodziców i mojego środowiska - mówił w jednym z wywiadów dla serwisu tczew.naszemiasto.pl.

I właśnie działanie z młodzieżą i dla młodzieży było dla niego najważniejsze. Był nauczycielem i pedagogiem. Przez lata oddany pracy z uczniami ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, ale znany też w innych malborskich szkołach, a także w ruchu harcerskim.
Przez lata był również dyrektorem delegatury Kuratorium Oświaty w Tczewie, natomiast ostatnio szefował Wydziałowi Edukacji w Starostwie Powiatowym w Malborku.

Nie było w tym przypadku, że z taką łatwością przychodziło mu poświęcanie się dla innych. Gdy się urodził, jego rodzice nie usłyszeli jego płaczu ani pierwszych wypowiadanych zdań. Tak było do końca ich życia. Potem, gdy dorastał, widzieli tylko jego palce na klawiaturze fortepianu. Nie mogli nasycić się melodiami, które wygrywał. Ale cieszyli się swoim synem.

Mama miała 1,5 roku, gdy po zapaleniu opon mózgowych straciła słuch. Tata miał 12 lat, gdy rozstał się ze światem dźwięków. Nas było w domu trzech chłopaków. Jeden zginął. Wychowywaliśmy się u babci. Gdy byłem mały, podchodziłem do tego, z kim chciałem rozmawiać, i targałem za spodnie lub spódnicę. Myślałem, że wszyscy są głusi, tak jak moi rodzice – opowiadał Stanisław Sumowski.

To właśnie rodzina była dla niego najwyższą wartością. Trzeba było się jej trzymać, aby obronić się przed wytykaniem palcami. Ale też od najmłodszych lat trzeba było stawać się dorosłym. Być przewodnikiem matki w urzędach, pomagać w wychowaniu braci.

To, że dorastał w takich okolicznościach, miało ogromny wpływ na jego życie. I nauczyło szczególnej wrażliwości.
- Jest taki piękny wiersz kardynała Wojtyły: dzieci nadchodzą znienacka, a potem tak szybo odchodzą, trzymając się za ręce – mówił. - Wiem, że w nich bije tętno ludzkości. Warto tym dzieciom pomagać bez względu, czy jeżdżą one na wózku inwalidzkim, czy są niewidome. Niepełnosprawności trzeba się nauczyć. Trzeba poznać świat każdego dziecka.

W dorosłym życiu za drzwiami swojego domu był kucharzem, rysował, malował i fotografował, grał na fortepianie i organach. Ale także przez lata siadał nad pustą kartką papieru.

Papier jest dla mnie przyjacielski. Można na nim malować i pisać wiersze, rozmawiać z Bogiem – tłumaczył.

Przez lata pisał do szuflady. Dopiero pod koniec lat 90. wydał pierwszy poetycki tomik po namowach kolegów, później były kolejne. On sam uważał, że poezja jest ukojeniem dla autora, ale i dla tych, którzy ją czytają.
Współpracował też z mediami, między innymi z naszą redakcją. Zajmował się sprawami zwykłych ludzi. Jego teksty można było przeczytać w „Dzienniku Malborskim”.
Był bardzo koleżeński, pełen humoru. Odnosił się do wszystkich z wielką kulturą.

Stanisław Sumowski zmarł 30 stycznia 2022 roku. 6 maja skończyłby 65 lat.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto