Malbork. Nogat cały czas zarasta. Dla jednych to zmora i bałagan, dla innych zbawienie wobec grożącej suszy

Nogat i jego zarządcy często bywają na cenzurowanym. Najczęściej krytyka mieszkańców dotyczy porośniętych roślinnością brzegów, co wiele osób uznaje za nieestetyczne. Zwłaszcza u podnóża zamku i na bulwarach ta buchająca zieleń jest traktowana jako rodzaj zaniedbania. Ale instytucja odpowiedzialna widzi to z zupełnie innej perspektywy.

Nadmierna roślinność w korycie rzeki lub kanału jest koszona tylko tam, gdzie stwarza zagrożenie powodziowe i dotyczy głównie wałów przeciwpowodziowych – tłumaczy Bogusław Pinkiewicz, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.

Dlaczego przyroda tak szybko się rozrasta na brzegach rzeki? Winny jest… człowiek i jego traktowanie planety. Dzikie rośliny są bowiem „dokarmiane” tym, co spływa z pól choćby z nawozami sztucznymi.

- Zarastanie rzek związane jest z zanieczyszczeniami pochodzenia rolniczego – potwierdza Bogusław Pinkiewicz. - Ma na to również wpływ niski poziom wody, co wynika z ogólnej sytuacji klimatycznej.

Dlatego raczej nie można się spodziewać, że wkrótce RZGW wyruszy, by czyścić nabrzeże Nogatu. Nie zrobi tego nie dlatego, by utrudniać życie mieszkańcom, którym marzy się korzystanie z dzikiej plaży czy wodniakom.

Usuwanie roślinności tam, gdzie to nie jest niezbędne, nie jest właściwe ze względu na konieczność retencjonowania wody w korycie rzeki. Nogat pozostaje szlakiem żeglownym. Kąpiele radzimy brać w kąpieliskach i miejscach przeznaczonych do kąpieli – wyjaśnia Bogusław Pinkiewicz.

Temat poruszamy w Światowym Dniu Walki z Pustynnieniem i Suszą ogłoszony przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych w 1995 r. Okazuje się, że nawet przepływający przez Malbork leniwy Nogat może mieć wpływ na zatrzymywanie wody.