Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork, Nowy Staw. Mieszkańcy DPS i Agape mogą czuć się bezpiecznie. Są czujki i drzwi przeciwogniowe

Radosław Konczyński
Fot. materiały DPS w Malborku
Po tragicznym pożarze w hospicjum w Chojnicach, gdzie 6 stycznia zginęło czworo pacjentów, naturalne jest pytanie o to, jak przeciwpożarowo zabezpieczone są inne placówki opiekuńcze. Sprawdziliśmy to w Domu Pomocy Społecznej w Malborku oraz ośrodku Agape w Nowym Stawie.

Ponad 160 osób przebywa w placówce prowadzonej przez stowarzyszenie Agape w Nowym Stawie dla osób bezdomnych z niepełnosprawnościami, osób starszych, także przewlekle chorych. Część z nich to mieszkańcy, którzy są zdolni do samoobsługi, a więc bardziej sprawni; część ze względu na swoje niepełnosprawności lub schorzenia wymaga większej opieki. Jednak ten ośrodek – odpukać – jest bardzo dobrze przygotowany od strony przeciwpożarowej, o czym zapewnia jego kierownik, Waldemar Konopka
.
- Mamy wszystko zrobione pod kątem wymogów przeciwpożarowych. Dochodzenie do tego stanu trwało trzy lata ze względu na duże koszty. Mamy ponad 120 czujników w pokojach mieszkalnych, na korytarzach, w pomieszczeniach ogólnoużytkowych, takich jak ubikacje, palarnie. Zamontowaliśmy też cztery dodatkowe hydranty w budynku i dwa na zewnątrz. Kupiliśmy kilkanaście drzwi przeciwogniowych, a jedne to koszt rzędu 5 tys. zł – mówi Waldemar Konopka.

Z dotychczasowych ustaleń po tragedii w Chojnicach wynika, że pożar powstał od papierosa zapalonego przez jednego z pacjentów. Jeśli o to chodzi, mieszkańcy ośrodka Agape w Nowym Stawie mają wskazane dwa miejsca do palenia papierosów na korytarzach oraz jedno na zewnątrz.

Wszystkie rygory spełnia Dom Pomocy Społecznej w Malborku. Bryg. Janusz Leszczewski, zastępca komendanta powiatowego PSP w Malborku, wyjaśnia, że podczas ubiegłorocznej kontroli nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości w tej placówce. Czujki przeciwpożarowe znajdują się we wszystkich pokojach mieszkalnych, w innych pomieszczeniach i na korytarzach. Co więcej, w budynku działa system sygnalizacji pożarowej połączony bezpośrednio z KP PSP. Gdy coś się dzieje, włącza się czujka w DPS, a w tym samym czasie zapala się alarm na stanowisku kierowania komendanta powiatowego PSP.

- Od wielu lat czujki są w każdym pokoju. Nie wyobrażam sobie, żeby ich nie było. Nawet nie sądziliśmy, że są aż tak sprawne i czułe. Pewnego razu gdy mieliśmy urodziny mieszkańców, na salę wjechał tort ze świeczkami, a przed budynek chwilę później zajechały trzy samochody straży pożarnej - opowiada Wioletta Klepacka, dyrektor DPS. 

To zadziałał wspomniany system sygnalizacji pożarowej sprzężonej bezpośrednio z KP PSP. 
- Czujki są wszędzie, co nie znaczy, że my sami nie jesteśmy czujni. Bo chociaż jest wydzielone miejsce na dole budynku na palarnię, to niektórzy mieszkańcy uporczywie palą gdzie indziej, np. w łazience. Nasz personel musi być szczególnie czujny i wrażliwy, ponieważ większość naszych pensjonariuszy to osoby leżące - dodaje Wioletta Klepacka.

Gdyby więc powstało realne zagrożenie, ewakuacja nie byłaby łatwa. Pracownicy DPS są jednak przygotowani na wszelki wypadek. Co dwa lata odbywają się próbne alarmy, podczas których ćwiczą wyprowadzanie i wynoszenie mieszkańców. A tych jest ponad 80.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto