Malbork stara się ściągać pieniądze ze wszelkich możliwych źródeł. Gdy w stolicy wymyślono Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych, władze miasta też ustawiły się do niego w kolejce. Jeśli by się udało, realizowane byłyby typowe przedsięwzięcia dotyczące podstawowej infrastruktury. Na malborskiej liście była bowiem przebudowa ul. Nowowiejskiego, budowa ronda u zbiegu ul. Konopnickiej i Kotarbińskiego oraz uzbrojenie terenów inwestycyjnych, także tych pod budownictwo jednorodzinne. Całość została wyceniona na niemal 10 mln zł.
Malbork bez rządowego wsparcia. Ale burmistrz szat nie rozdziera
Jednak znów się okazało, że na liście projektów wybranych do dofinansowania z RFIL Malborka nie ma. Tak było również w poprzednim konkursie na dotacje.
Nie dostaliśmy, trudno. Myślę, że większość samorządowców uważa, że to typowo polityczny program, więc nie będziemy z tego powodu rozdzierać szat – komentuje Marek Charzewski, burmistrz Malborka.
Jeśli chodzi o inwestycje drogowe, to malborskie projekty czekają na ogłoszenie listy wytypowanych do dofinansowania z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg (dawnego Fundusz Dróg Samorządowych). Koszt budowy ronda, które miałoby rozwiązać problem kierowców na Osiedlu Południe, oszacowano na ok. 1 mln zł, a kompleksowy remont ul. Nowowiejskiego – ok. 4,5 mln zł.
Czekamy cierpliwie na oficjalne rozstrzygnięcie. Składamy wnioski o dofinansowanie wszędzie tam, gdzie możemy i dalej będziemy to robić. Na przykład ul. Chrobrego znalazła się w 2020 r. na liście rezerwowej i otrzymaliśmy dofinansowanie pod koniec roku – mówi Marek Charzewski.
Wcześniej strona rządowa zapowiadała ogłoszenie wyników w marcu, jednak być może pandemia pokrzyżowała te plany.
Nowy Staw dostał rządową dotację. Ale… się nie cieszy
W przypadku nowostawskiego samorządu trudno, mimo wszystko, o hurraoptymizm, bo sytuacja znacząco się zmieniła pomiędzy złożeniem wniosku a ogłoszeniem wyników.
Ta kwota inwestycji szacowana na 8 mln zł pochodzi z wniosku pierwotnego, który składaliśmy na podstawie posiadanej wówczas koncepcji. W międzyczasie powstał szczegółowy projekt budowlany, na którego potrzeby zostały m.in. wykonane badania gruntu. Okazało się, że konieczne, ze względu na specyfikę żuławskiej ziemi, będzie zastosowanie technologii palowania, co zwiększa koszty budowy hali sportowej do 10 mln zł. Jestem więc rozdarty, bo sprawa się skomplikowała. Mamy pieniądze, ale za małe. Gminy nie stać, żeby wydać na ten cel 6 mln zł – przyznaje Jerzy Szałach, burmistrz Nowego Stawu.
Do końca tego roku władze nowostawskiego samorządu dają sobie czas na zebranie pieniędzy. Już złożyły wniosek do Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu do programu dotyczącego budowy infrastruktury sportowej. Będą też szukać możliwości dofinansowania z innych źródeł.
WARTO WIEDZIEĆ
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?