Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Oczyszczalnia ścieków jest przygotowana na awaryjne sytuacje. Środowisko naturalne przez nią nie ucierpi

Anna Szade
Anna Szade
To był krótki spacer po oczyszczalni ścieków w Malborku. Ulepszanie technologii sprawia, że cała instalacja jest coraz bezpieczniejsza dla otoczenia. Przekonali się o tym malborscy radni, którzy w środę (16 września 2020 r.) odwiedzili miejską spółkę, czyli Przedsiębiorstwo Nogat w Kałdowie Wsi.

To raptem 4,5 hektara terenu otulone gęstym pasem niemal leśnej zieleni. Wśród brzóz, dębów, wierzb i wielu innych drzew dobrze czują się dzikie zwierzęta. Są i sarny, i zające, bażanty, kuropatwy, nie licząc ptaków, które słychać, jak tylko skręci się z krajowej „55” na drogę prowadzącą do oczyszczalni ścieków.
- Jesteśmy w otulinie, wszystko jest gdzieś pochowane. To jest nasza strefa ochronna, którą 30 lat temu ktoś wymyślił i posadził – mówi Wojciech Zegarek, prezes Przedsiębiorstwa Nogat sp. z o.o. w Kałdowie Wsi.

Ten zielony płaszcz wokół miejskiej spółki to żywy dowód na to, że misja firmy, czyli „Zachowajmy środowisko dla przyszłych pokoleń”, nie jest tylko hasłem na firmowych gadżetach. Ale tak naprawdę dużo ważniejsze jest to, co ukryte jest przed ludzkim wzrokiem.
- Najlepiej jest, gdy się nie widzi i nie słyszy, że oczyszczalnia działa. Wtedy na pewno jest wszystko w porządku – żartuje Wojciech Zegarek.

Długa droga ścieków komunalnych

Jak docierają nieczystości z domów malborczyków na drugą stronę Nogatu? Okazuje się, że dwie grube rury ułożone są pod dnem rzeki, którymi ścieki są pompowane z prędkością 800 m sześc. na godzinę i w ten sposób transportowane do oczyszczalni.

Przedsiębiorstwo Nogat świadczy także usługi dla mieszkańców okolicznych miejscowości położonych w gminie Malbork, Lichnowy i Nowy Staw. Potrzeba 8 godzin, by nowostawskie ścieki dotarły do Kałdowa Wsi, a po drodze do kolektora sanitarnego wtłaczane są jeszcze ścieki z innych wsi położonych wzdłuż drogi krajowej nr 55.

Sedes i zlew to nie śmietnik

Choć wyobrażamy sobie, że ścieki mają postać płynną, to lista dodatkowych „atrakcji” jest bardzo długa. Dlatego najpierw, by wyłapać wszystkie odpadki, które zostały wrzucone, nieczystości trafiają na specjalne kraty. To dość gęste sito, bo 6-milimetrowe kratki, więc nie przecisną się przez nie skóry z pomidorów, opakowania po kostkach zapachowych, wkładki i podpaski higieniczne czy prezerwatywy. Te wstydliwe czy intymne elementy codzienności muszą oglądać pracownicy tego działu.

To nie jest tylko malborski problem, ale może warto o moment refleksji nad sedesem...
- Z kratek zbieramy ok. 70 ton odpadów rocznie. To trzy 20-tonowe ciężarówki, przy czym ładunek jest naprawdę zbity – informuje prezes Zegarek.

Dlaczego ludzie wyrzucają śmieci do odpływu zlewów czy do sedesów, tego nie wiadomo. Ale dla oczyszczalni to poważny problem. I na pewno nie estetyczny.

Mamy kłopot, bo jak jest intensywny napływ, to przez tę "ścianę", która powstaje z odpadów na kracie, ścieki nie mogą płynąć. To tak jakby wrzucić worek do muszli, a później spuszczać wodę, za czwartym razem już się będzie wszystko przelewało. Te same kłopoty mamy tutaj – wyjaśnia Wojciech Zegarek.

Aby ograniczyć ilość tych różnych resztek i odpadków u siebie, kolejne „sito” powstanie w przepompowni w malborskim parku. Kraty będą tam wyłapywały największe elementy, przez co poprawi się przepływ po drugiej stronie rzeki.

Oczyszczalnia odwirowuje. Kilka lat temu przestała walczyć z Newtonem

Kolejny etap to wyłapywanie żwiru i piasku.
- Z piaskownika jesteśmy bardzo dumni. Odbieramy piasek, który w pierwszym etapie wygląda nieszczególnie, ale jak się wysuszy, to jest już taki, jak na plaży. A skąd się wziął w ściekach? Się wziął… - rozkłada ręce prezes spółki Nogat.

Ale ziarenka piasku to pikuś, bo ważniejsza jest cała reszta, która spływa w ilości 340-400 m sześc. na godzinę.
- Mamy nowy sposób wyłapywania osadów. Przestaliśmy się mocować z Newtonem, czyli grawitacją – mówi Wojciech Zegarek.
Prezes pokazuje halę z dwoma małymi urządzeniami, które przypominają pralki dużych rozmiarów. Gdy wirują, oddziela się to, co najgęstsze. Szybko i czysto.

To kolejny dowód, dlaczego malborska oczyszczalnia jest w stanie permanentnej modernizacji.

Nie ma czegoś takiego, że raz się wybuduje i jest na wieki wieków amen. Nie widzę takiej możliwości. To jak w domu. Mamy telewizor, chodzi, ale kupujemy nowy, bo tamten nie nadąża za nowymi technologiami. Dlatego i w oczyszczalni nie będzie kresu modernizacji – uważa prezes.

A każda zmiana pochłania niemałe pieniądze. Według szybkich obliczeń w ciągu ostatnich 10 lat zainwestowanych zostało ok. 20 mln zł. Tylko w latach 2018-2019 wpompowanych zostało ok. 10,5 mln zł przy dofinansowaniu unijnym na poziomie 6,5 mln zł.

W oczyszczalni nie modlą się o deszcz
Sporym problemem spółki ściekowej są ulewy. I nie chodzi o wodę, która leje się z nieba na firmę, ale to, co płynie rurami wraz ze ściekami.
- Malbork ma w starszej części miasta kanalizację piętrową, przez co istnieje szansa, że jest migracja między deszczówką a częścią sanitarną. Ale w każdym mieście istnieje szansa wnikania, infiltracji – tłumaczy prezes Zegarek.

W oczyszczalni najbardziej nie lubią gwałtownych zjawisk, bo boją się, że nie nadążą z odbiorem. Na szczęście, są przygotowani na takie gwałtowne przypływy.
- Zbiornik retencyjny to zmiana jakościowa, która zaszła w 2016 r. Jak leje z nieba więcej, niż powinno, mieliśmy ograniczone możliwości odbioru. Teraz mamy 3,5 tys. m sześc. do zapełnienia w zbiornikach i oczyszczenia później, gdy przestanie padać. Bo to nie jest tak, że jest to woda, trzeba to poddać oczyszczeniu – wyjaśnia Wojciech Zegarek.

Zbiorniki nie są tylko w razie czego na zabrudzoną nieczystościami deszczówkę, ale także na inne nietypowe sytuacje, a tych nie brakuje. Ścieki są cały czas monitorowane; gdyby okazały się nadmiernie zanieczyszczone, trafiłyby do tych „magazynów” do wyjaśnienia.

Wiele razy miałem stan zawałowy w firmie, ale raz szczególnie, gdy trafiły do nas ścieki tak czerwone, jakby odbywała się rzeź niewiniątek. A po czasie okazało się, że to barwnik, który stosuje jeden z dostawców – opowiada prezes.

W Nogacie widać oszczędzanie wody
Na licznikach Przedsiębiorstwa Nogat widać, że do oczyszczalni trafia mniej nieczystości. Nie są to drastyczne spadki, ale widoczne. Dane mówią, że w 2010 r. oczyszczono ponad 2 mln m sześc. ścieków. W ubiegłym roku było to niecałe 1,9 mln m sześc.
- Uczono mnie na studiach, że w ciągu doby jedna osoba zużywa 300 litrów wody. Dzisiaj w Malborku nie zużywa się nawet 85 litrów. Średnia ogólnopolska ukształtowała się na poziomie 90 litrów – przyznaje prezes Zegarek.

Co z rury oczyszczalni wpływa do Nogatu?
Prezes deklaruje, że na każdym etapie działalności firma dba o to, by nie szkodzić otoczeniu.
- To my, jako ludzie, korzystamy ze środowiska, pobieramy wodę, później w procesie technologicznym oczyszczamy, by te ścieki dobrej jakości wróciły do tego samego środowiska – tłumaczy Wojciech Zegarek.

Jak podkreśla, to jednak wciąż są ścieki, nawet jeśli nie stanowią zagrożenia dla natury i mogą trafiać do Nogatu.

Jestem czasem namawiany, że „skoro tak dobrze oczyszczacie, to niech się prezes napije”. Ale ściek to ściek, nikt normalny przecież ścieków nie pije – śmieje się.

Bo to, co wypływa z oczyszczalni, nie ma standardów źródlanej wody.
- To, że do rzeki zrzucane są ścieki dobrej jakości, nie oznacza, że to nie są ścieki. Przy czym chodzi nie o tę stronę chemiczną, ale bakteriologiczną. W Polsce nie ma obowiązku czyszczenia zrzutu ścieków pod kątem bakteriologicznym. Choć w kraju są takie oczyszczalnie, które promieniowaniem rentgenowskim wybijają wszystkie bakterie. Wówczas jest to tak dobre, że można próbować to pić – przyznaje Zegarek.

Prezes podkreśla, że jako średniej wielkości oczyszczalnia musi ona wypełniać dość ostre rygory, jeśli chodzi o normy ścieków.
- Ale wydatkowanie co jakiś czas środków na nowe technologie prowadzi do tego, że nie mamy awaryjnych sytuacji, jesteśmy przygotowani na nienormalne sytuacje, co daje nam komfort. I odbiorca, czyli rzeka Nogat, będzie czysta. Jakość chemiczna naszych ścieków, czyli tych, które zrzucamy, jest lepsza od wody, która płynie w rzece – mówi szef Przedsiębiorstwa Nogat.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto