Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Parkowanie w centrum bywa uciążliwe dla mieszkańców. Po zmianie organizacji na zapleczu Kościuszki lokatorzy mają problem

Anna Szade
Anna Szade
Nie mają szczęścia mieszkańcy budynków przy ul. Kościuszki, którzy dzielą swoje podwórko z galerią handlową. Po latach względnego spokoju miasto zmieniło organizację ruchu, przez co zaparkowanie auta pod domem graniczy z cudem.

Zaplecze za kamienicami przy ul. Kościuszki w Malborku nigdy nie było spokojnym podwórkiem. Jeszcze zanim powstała galeria Dekada, trudno tu było znaleźć miejsce do parkowania. Już wtedy na żużlowo-błotnistej drodze obowiązywał zakaz ruchu, który nie dotyczył tylko lokatorów. A ci musieli zaopatrywać się co roku w specjalne identyfikatory, by dostać się do swoich mieszkań.

Metamorfoza podwórka. Było ładnie i wygodnie
Teren przeszedł solidną metamorfozę w związku z otwarciem centrum handlowego w sąsiedztwie. Na koszt inwestora został zagospodarowany na nowo od Dekady po budynki wielorodzinne. Dzięki temu ucywilizowano tę przestrzeń, bo nie tylko utwardzono nawierzchnię. Przy okazji powstały miejsca do parkowania, chodniki, ale także nowe wiaty śmietnikowe i ciut zieleni. Projekt był konsultowany z miastem, które cały czas jest właścicielem terenu.

Było więc nie tylko estetycznie, ale i funkcjonalnie, a dostępu bronił znak drogowy informujący o zakazie wjazdu dla wszystkich, prócz mieszkańców z identyfikatorami. Na część kierowców działał, ale nie na wszystkich. Niektórzy tylko przejeżdżali przez podwórko, bagatelizując fakt, że znajdują się w strefie zamieszkania, wobec czego na liczniku można mieć nie więcej niż 20 km na godzinę.
Inni zostawiali tam swoje samochody na długie godziny. Dlatego lokatorzy czasem prowadzili „wojenkę” z tymi, którzy nie mieli identyfikatorów, i nasyłali na nich służby. Czasem była to policja, czasem Straż Miejska.

Nagła zmiana organizacji ruchu. Dlaczego nie ma zakazu?
Któregoś dnia - niedawno - przyszedł pracownik firmy komunalnej i znak zakazu wjazdu został wykopany. Od tego momentu panuje tam totalny chaos. Mieszkańcy „polują” na miejsce parkingowe, ale czasem zdarza się tak, że nie mogą prawie wejść do domu, bo drzwi wejściowe są gęsto zastawione samochodami. Niemożliwe jest też dojście do śmietników.

Może ktoś powiedzieć: „Ot, problemy pierwszego świata”. Jednak takie sytuacje powtarzają się codziennie. Więc na dłuższą metę staje się to uciążliwe, na co skarżą się mieszkańcy. Pytamy w magistracie, skąd ten pomysł.

Na terenach miejskich nie możemy takiego znaku o zakazie ruchu postawić. Nie możemy powiedzieć, że ten może, a inny nie może tam parkować, bo na jakiej podstawie – mówi nam Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Jak tłumaczą władze, zarzucano im nierówne traktowanie zmotoryzowanych i tworzenie bezpodstawnych przywilejów dla lokatorów z ul. Kościuszki.

Straż Miejska była wzywana, ale karani mandatami kierowcy, którzy nie mieli identyfikatorów, protestowali i składali odwołania, dlaczego tworzymy ograniczenia dla mieszkańców i jeden wjechać może, a drugi już nie – dodaje Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka.

Dobre rady dla mieszkańców. "Wolnoć Tomku w swoim domku"

Do historii przeszły już identyfikatory, które wcześniej choć w części gwarantowały mieszkańcom ul. Kościuszki znalezienie wolnego miejsca parkingowego na podwórku.
- Nie trzeba mieć identyfikatora, że jest się mieszkańcem, bo nawet z Ameryki ktoś może tam zaparkować – potwierdza Jan Tadeusz Wilk.

W centrum miasta zazwyczaj jest deficyt miejsc parkingowych, także w innych miastach. Zawsze trochę trudniej mieszkać w takim miejscu, bo musi spełniać potrzeby różnych osób, także przyjeżdżających z zewnątrz czy prowadzących działalność gospodarczą – dodaje Marek Charzewski.

Włodarze podpowiadają, że jeśli „obce” samochody będą stawać, gdzie popadnie, można interweniować u służb.
- Jeżeli ktoś zastawia przejazd lub dojście, to Straż Miejska może podjechać, pouczyć lub dać mandat – podpowiada wiceburmistrz Wilk.

Pada również pomysł, by – jeśli będzie taka konieczność – wyznaczyć na podwórku takie miejsca, gdzie nie można parkować. Wówczas namalowane zostaną „koperty”. A jeśli i to nie pomoże, mieszkańcy mogą przejąć teren we władanie.

Jest możliwość dzierżawienia miejskiego gruntu za symboliczne opłaty. Wspólnoty zwracają się do nas, że chcą dzierżawić, by opiekować się terenem, dbać na nim o czystość. Wtedy i miejsca parkingowe będą tylko dla dzierżawców – podpowiada burmistrz Charzewski.

Pytanie, czy w tej mikroprzestrzeni da się się „wykroić” takie działki, którymi mogliby w przyszłości zarządzać właściciele nieruchomości.

Tak zmienił się Malbork (odc. 1). Wiele miejsc przeszło wiel...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto