Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Pieniądze ze sprzedaży mieszkania w Warszawie trafią na remonty dróg i chodników. Ale nie będą to wielkie inwestycje

Anna Szade
Anna Szade
Co burmistrz Malborka zrobi z pieniędzmi uzyskanymi po zakończeniu transakcji sprzedaży mieszkania w Warszawie? Sprawdzamy, bo ciekawi to internautów.

Malbork otrzymał 55,40-metrowe mieszkanie w Warszawie w spadku po byłym malborczyku. Tak przewiduje prawo, że jeśli nie ma spadkobierców, to majątek czy nieruchomości trafiają do miasta czy gminy, która była ostatnim miejscem zamieszkania ich zmarłego właściciela.
To dziedziczenie było dla miasta nieco kłopotliwe, bo okazało się, że mieszkanie obciążone jest kredytem, a to oznaczało, że trzeba było z miejskiej kasy wygospodarować 367 tys. 395 zł. Na to rozwiązanie zgodzili się radni w ubiegłym roku, zdając sobie sprawę, że lokal na stołecznej Pradze Południe może być droższe.

Mieszkanie wcześniej było wynajmowane, ale ostatecznie władze zdecydowały się na jego sprzedaż. Cena wywoławcza wynosiła 750 tys. zł. Do przetargu przystąpił jeden zainteresowany. Nabędzie więc nieruchomość za 757 500 zł, czyli za minimalne postąpienie. Ale to i tak sporo pieniędzy. Więcej niż kosztował tegoroczny remont ulic Wiosennej i Sportowej, gdzie trzeba było wydać prawie 710 tys. zł.

Fajnie że jest dodatkowa kasa. Może magistrat by poinformował na co te pieniądze zostaną wydane? Potrzeb jest dużo i każdy pieniądz się przyda – skomentował naszą informację o rozstrzygnięci przetargu jeden z internautów.

Co więc stanie się z kwotą wpłaconą przez nabywcę po sfinalizowaniu transakcji? Burmistrz przypomina, że część tej sumy stanowi kredyt spłacony za to warszawskie mieszkanie.
- Można więc mówić o 400 tys. zł zysku i my już wstępnie przeznaczyliśmy na remonty dróg – mówi nam Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Ale jak się dowiedzieliśmy, nie można spodziewać się jeszcze znaczących napraw nawierzchni na konkretnych ulicach. Nie znaczy to, że będzie to doraźne zalepianie dziur, bo te akcje są prowadzone prawie cały czas i w wielu miejscach można natknąć się na ekipę zalewającą masą tylko ubytki w jezdni.

Będą to przede wszystkim remonty drobniejszych odcinków dróg i chodników – zapowiada Marek Charzewski.

Wstępnie mowa jest o fragmencie al. Sprzymierzonych czy ul. Dąbrówki. Co ciekawe, zmotoryzowani będą uprzedzani o ewentualnych utrudnieniach. To nauczka po sytuacji z ostatnich dni listopada, gdy ul. Dąbrówki została bez zapowiedzi zamknięta. Jak się dowiedzieliśmy w magistracie, droga była poprawiana w ramach gwarancji. A niezadowolenie kierowców, którzy o tym nie wiedzieli, dotarło też do magistratu.
Włodarz nie ukrywa, że zawalili urzędnicy.

Niestety, znowu nie było powiadomienia, a mieszkańcy muszą wiedzieć, że jutro będzie zamknięta droga – przyznaje nieco poirytowany Marek Charzewski.

Podobno wykonawca, który miał usuwać wadę uznał, że zajmie mu to niewiele czasu, jednak na miejscu okazało się, że prace muszą potrwać kilka godzin. Dlatego każde pojawienie się drogowców na miejskich ulicach ma być teraz anonsowane, by oszczędzić nerwów zmotoryzowanym malborczykom.

Malbork. Ulice Sportowa i Wiosenna już gotowe. Czy magistrat...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto