Malbork. Podwyżka cen biletów MZK przyjęta. Sytuacja spółki najważniejszym tematem piątej sesji [ZDJĘCIA]

To najważniejsza sprawa, którą przyszło zająć się radnym na posiedzeniu 1 lutego. Zarząd Miejskiego Zakładu Komunikacji zaproponował zmianę cennika, według której m.in. już nie 2,50 zł za jeden przejazd autobusem, a 3 zł będzie musiał zapłacić pasażer, który nie jest uprawniony do ulg. Wcześniej pisaliśmy o tym tutaj: Szykuje się podwyżka w autobusach MZK Malbork [SPRAWDŹ PROPOZYCJĘ NOWEGO CENNIKA]

Powodem proponowanej podwyżki jest m.in. stan taboru, którego większość stanowią blisko 20-letnie scanie. Aby w ogóle autobusy wyjechały na ulice, trzeba je non stop reanimować, co podnosi koszty funkcjonowania MZK.

- Stare autobusy generują duże koszty, bo ciągle trzeba wymieniać części. Decyzja o napisaniu wniosku o podwyżkę cen biletów nie była dla nas łatwa. Ale od 2011 r. o to nie występowaliśmy, szukaliśmy przychodów gdzie indziej – tłumaczyła nam jeszcze przed sesją Małgorzata Zemlik, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji sp. z o.o. - Wiem, że to jest trudna i niepopularna decyzja, ale trzeba ją podjąć.

W uzasadnieniu do uchwały o zmianie cen biletów czytamy, że spółka za swoją kondycję wini radnych, którzy m.in. wprowadzili bezpłatne przejazdy dla osób, które ukończyły 70 lat.

Podczas piątkowej sesji wiceprzewodniczący Rady Miasta Jacek Markowski dopytywał burmistrza o wizję MZK. Marek Charzewski podkreśla, że są dwie możliwości - oddanie rynku prywatnym przewoźnikom, którzy pewnie chętnie by z tego skorzystali, albo utrzymanie spółki komunalnej, a on zdecydowanie opowiada się za tym drugim wariantem. Tutaj - jak wyjaśnił - do rozważenia w przyszłości pozostaje, jeśli radni złożą takie propozycje, kwestia ewentualnego wprowadzenia całkowicie bezpłatnej komunikacji.

Wiceprzewodniczący rady Tomasz Klonowski stwierdził, że podwyżka to przerzucanie odpowiedzialności na mieszkańców. W podobnym tonie wypowiadał się szef RM Paweł Dziwosz.

- Powinniśmy się zastanawiać, a właściwie burmistrz jako organ wykonawczy, w jaki sposób zachęcać mieszkańców do korzystania z miejskiej komunikacji. Obawiam się, że jeżeli podniesiemy ceny biletów, to mieszkańcy przestaną korzystać z MZK i wpływy mogą się zmniejszyć - mówił Paweł Dziwosz.

Przewodniczący odniósł się też do jakości nadzoru właścicielskiego, przypominając, że to burmistrz jako 1-osobowe zgromadzenie właścicielskie odpowiada za kontrolowanie spółki, wyznaczanie planów działania, a może to czynić poprzez radę nadzorczą, którą wybiera.
- Uważam, że spółka powinna być zarządzana lepiej. Decyzje powinny być podejmowane wobec osób, które tą spółką zarządzają - dodał Paweł Dziwosz.

Radny Arkadiusz Mroczkowski przyznał, że widzi potrzebę podniesienia cen biletów i wsparcia miejskiego przewoźnika, ale nie w takiej wysokości, jak w projekcie uchwały. Zaproponował, by cena za jednorazowy bilet normalny w 2019 roku została podwyższona do 2,80 zł, a w kolejnych latach o 10 groszy.

- Wydaje mi się, że to jest rozwiązanie - tłumaczył radny Mroczkowski, składając wniosek formalny, po którym przewodniczący ogłosił przerwę.

Po powrocie rajców na salę Arkadiusz Mroczkowski zaproponował, by dać sobie więcej czasu do namysłu i przesunąć punkt dotyczący MZK na koniec sesji, jednak wniosku nie poparła większość radnych. Wobec tego pomysłodawca zrezygnował z wniosku formalnego o podwyżce na 2,80 zł.

Radny Dariusz Rowiński nawiązał do planu zakupu autobusów elektrycznych, mówił też o potrzebie stworzenie długoterminowej strategii dla spółki.
- Czy ktoś to policzył, czy będzie taniej, czy drożej? Bo z tego, co się mówi na świecie, autobusy elektryczne wcale nie są tańsze – mówił Dariusz Rowiński. - Ja bym prosił, żeby powstała strategia obliczona na pięć lat. Bo to jest kwestia liczb, odejmowania i dodawania, a nie naszych chęci.

Tomasz Klonowski porównał obecne propozycje ratowania sytuacji miejskiego przewoźnika do „gaszenia pożaru benzyną”. - Zadajmy sobie pytanie, co widzi pasażer: „Ja będę płacił więcej, będę stał, marzł w kolejce przed autobusem, bo mamy tę nową inicjatywę wchodzenia przednimi drzwiami”. Teraz stoimy nad przepaścią. To może jeśli brakuje w spółce 500 tys. zł, to zróbmy bilety po 500 tys. zł, może przyjdzie jedna osoba i kupi ten bilet – mówił Tomasz Klonowski.

- Będę głosował za uchwałą, a po owocach ich poznamy, jak to mówi chyba Ewangelia św. Mateusza – stwierdził radny Dariusz Kowalczyk.

- My mówimy o 20-procentowej podwyżce. To jest duża podwyżka. Jeśli ktoś sobie tego nie uświadamia, to niech sobie odejmie 20 procent od swoich rent, emerytur – prosił radny Adam Ilarz. Nie był przeciwny podwyżce jako takiej, ale jej wysokości – już tak.
- Zadałem sobie trud, żeby sprawdzić, kto zapłaci za te podwyżki, która grupa będzie musiała ponieść te koszty. I to nie będą najbogatsi, bo oni dojadą wszędzie samochodami, nie będą to ludzie w sile wieku, bo dojadą sobie rowerem. My mówimy o osobach, które nie mają innej możliwości skorzystania z transportu, jak przewozy miejskie. I jeszcze uczniowie, których rodziców nie stać, żeby samochodem podwozić do szkoły. W związku z tym my obciążamy w najwyższej mierze osoby, które i tak powinny być chronione, a nie jeszcze obciążane dodatkowymi kosztami – kontynuował radny Ilarz.

Po dyskusji Rada Miasta zdecydowała, że będzie podwyżka cen biletów w autobusach MZK. 10 osób głosowało za przyjęciem uchwały, 8 było przeciw, a 3 wstrzymało się od głosu. Nowy cennik wejdzie w życie w 14 dni po opublikowaniu go w Dzienniku Urzędowym Województwa Pomorskiego.

***