Malbork. Policja rozwiązała "zagadkę" siewnika


Policja sprawą siewnika zaczęła się zajmować na początku października, gdy na posterunek w Starym Polu zgłosił się przedstawiciel firmy sprzedającej sprzęt rolniczy. Wyjaśnił, że w sierpniu br. zawarł umowę kupna-sprzedaży z 34-letnim mieszkańcem powiatu malborskiego, dotyczącą siewnika o wartości ponad 180 tys. złotych. Zeznał, że firma jeszcze nie otrzymała zapłaty za maszynę, na dodatek nie może jej odebrać, bo był osobiście sprawdzić u 34-latka i stwierdził, że tego sprzętu u niego już nie ma.


- W toku dochodzenia okazało się potem, że 34-letni mężczyzna kupił maszynę rolniczą, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nie będzie w stanie jej spłacić - mówi sierż. Katarzyna Marczyk, rzecznik prasowy KPP Malbork.

Policja wszczęła dochodzenie. Ustaliła, że 34-latek nie dość, że nie zapłacił za drogą maszynę, to jeszcze oddał ją w zastaw innemu mężczyźnie. W zamian dostał od niego pożyczkę w wysokości 100 tys. zł.


- Mężczyzna po kilku dniach zorientował się, że 34-latek nie zamierza oddać mu pożyczonych pieniędzy. Postanowił więc odzyskać je w inny sposób. W tym celu sfingował kupno maszyny. Następnie udał się do swoich dwóch znajomych, przekazał im 90 tys. zł, za które mężczyźni kupili od 34-latka siewnik. Tym sposobem pożyczkodawca odzyskał „niby dług”, bo 34-latek po fikcyjnej sprzedaży oddał mu 90 tys. zł. W ten sposób mężczyzna stał się też właścicielem siewnika - tłumaczy rzecznik malborskiej policji.

Policjanci ze Starego Pola ustalili, że siewnik został następnie ukryty w jednej z miejscowości koło Grudziądza. Pojechali tam w miniony weekend i odnaleźli maszynę.

Czterem osobom zamieszanym w tę sprawę postawiono zarzuty oszustwa. 
Jeden z nich, 34-letni mieszkaniec powiatu malborskiego, trafił na trzy miesiące do aresztu tymczasowego. Pozostali będą odpowiadać przed sądem z wolnej stopy.