Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Pomezania w meczu na szczycie zremisowała z Żuławami. Punkt dzięki kuriozalnej bramce

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
Po punkcie dopisały sobie Pomezania Malbork i Żuławy Nowy Dwór Gdański po środowym meczu na szczycie drugiej grupy V ligi.

Na początku spotkania w ramach 5 kolejki V ligi inicjatywa należała do lidera z Nowego Dworu Gd. Wyglądało to tak, jakby malborczycy przestraszyli się gości, ale okazuje się, że to był celowy zabieg.

- Takie były nasze założenia, żeby na początku grać spokojnie, bo wiem dokładnie, że Żuławy z szybkiego ataku grają naprawdę dobrze czy z kontry mają szybkie boki, którymi potrafią umiejętnie się przedostawać. Nie chcieliśmy po prostu popełnić jakiegoś błędu w początkowej fazie. Niestety, nie ustrzegliśmy się go – mówi Andrzej Tołstik, trener Pomezanii.

W 14 minucie z prawej strony pola karnego uwolnił się spod opieki Mateusz Gruszewski i posłał bardzo mocne podanie w okolice 5 metra – można by wręcz powiedzieć, że nabił Patryka Kiełczyńskiego, ale ostatecznie piłka trafiła tam, gdzie powinna: do siatki.

Chwilę później Gruszewski, który najbardziej dawał się we znaki gospodarzom, z kontuzją musiał opuścić boisko. Gdy go zabrakło, gra się wyrównała. Żadnej z drużyn nie udało się jednak wypracować stuprocentowej sytuacji. Mimo to, na 10 minut przed końcem pierwszej połowy Pomezanii udało się wyrównać. Obrońca Żuław w niegroźnej sytuacji, nieatakowany przez nikogo, dalekim wykopem chciał rozpocząć akcję, ale zrobił to tak niefortunnie, że trafił w Roberta Felskiego. Piłka odbiła się i wpadła do siatki obok zaskoczonego bramkarza Bartłomieja Gruszewskiego.

Troszeczkę kuriozalna bramka, ale przynajmniej teraz szczęście nam sprzyjało, bo czasem go brakowało – komentuje tę sytuację trener Pomezanii.

Zaraz po przerwie to jego podopieczni zyskali wyraźną przewagę, ale tym razem szczęście już się nie uśmiechnęło. Najpierw w bardzo dobrym stylu Gruszewski obronił strzał Marlona Escobara zza pola karnego. Niewiele później Mateusz Sroka – po dośrodkowaniu Kamila Dryjasa – z 5 metrów uderzył piłkę głową… w plecy obrońcy Żuław.

Po kwadransie drugiej połowy mecz znów się wyrównał. Kilka razy z opresji Pomezanię wyratował bramkarz Kamil Majewski. Wydaje się, że remis jest sprawiedliwym wynikiem.

- Myślę, że tak – zgadza się Andrzej Tołstik. - My mieliśmy swoje sytuacje, Żuławy miały swoje. Szkoda, bo mieliśmy bardzo dobry moment po przerwie, takie 15 minut, gdzie stworzyliśmy dwie stuprocentowe sytuacje, które nie wpadły. Ale trzeba docenić ten punkt w meczu z kandydatem do awansu. Chłopcy po raz kolejny zasługują na brawa, bo widać było, że do ostatniego momentu próbowali zagrać o całą pulę i z tego należy się cieszyć. Jest jedno „oczko” więcej i skupiamy się teraz na kolejnym trudnym meczu w Starogardzie Gdańskim w niedzielę. Mam nadzieję, że tam zainkasujemy komplet punktów.

Pomezania: Majewski – Bochyński (46 Wilk), Grędzicki, Łazarczyk (46 Jurczyk), Owsianik – Escobar, Alaburda (75 Galeniewski), Ziemak, Sroka (52 Torłop), Dryjas (86 Marendowski) – Felski.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto