Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Pomoc dla Szymka Mazurczaka cały czas jest bardzo potrzebna. Rehabilitacja musi być wielokierunkowa, więc jest bardzo kosztowna

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Szymek Mazurczak z Malborka walczy każdego dnia, by odzyskać świadomość. Ciężką pracę z pomocą specjalistów wykonują rodzice. Ta walka możliwa jest dzięki wszystkim, którzy wpłacają darowizny czy przeznaczają przedmioty na charytatywne licytacje.

Historię Szymka na pewno zna wielu mieszkańców Malborka. Był radosnym chłopcem aż do tragicznego momentu, gdy w październiku 2017 r. wpadł pod samochód na przejściu dla pieszych na skrzyżowaniu al. Rodła z ul. Mickiewicza.

Życie rodziny odmieniło się w jednym momencie. Wtedy 14-latek trafił do szpitala w stanie agonalnym z urazem czaszkowo-mózgowym, stłuczeniem mózgu, złamaną podstawy czaszki. Lekarze dawali 1 proc. szans na przeżycie, ale Szymek walczył i wygrał życie. Od tamtej pory do dziś znajduje się w śpiączce mózgowej.

Pierwszy promyk nadziei pojawił się jeszcze na intensywnej terapii szpitala w Gdańsku, po wybudzeniu ze śpiączki farmakologicznej. Mama za namową lekarzy sprawdzała, czy chłopiec reaguje na jakiekolwiek bodźce. Szymek jest fanem Popka, więc pani Beata puszczała piosenki, a przy „Braci się nie traci” poruszył rękoma. Na jej prośbę muzyk odwiedził swojego fana w szpitalu.

Syn wzruszył się, poleciała mu łezka, a tętno znacznie wzrosło… To był dla nas cud – wspominała później Beata Mazurczak, mama Szymka.

Od stycznia do lipca 2018 r. Szymek przebywał w słynnej Klinice Budzik, gdzie sukcesem było m.in., to że zaczął oddychać bez maszynerii, a od września 2018 r. znalazł się też pod opieką prof. Jana Talara, znanego z dużej skuteczności wybudzania ze śpiączki pourazowej.

Dom przypomina aptekę i szpital

Walka o zdrowie już młodzieńca cały czas trwa. W domu i na turnusach rehabilitacyjnych.
- Szymek jest na pograniczu minimalnej świadomości, aczkolwiek nadal jest to śpiączka mózgowa. Nie mówi, nie chodzi, nie je, nawet sam się nie podrapie – mówi Beata Mazurczak.

Dom zmienił się w szpital i aptekę w jednym. Kolejne dni mijają bardzo intensywnie. O godz. 7.30 przychodzi rehabilitantka, daje też mleko i leki. O godz. 11 zjawia się masażystka. Dwie godziny później - logopeda, która robi też masaż twarzy. Trochę odpoczynku i o godz. 14.30 rozpoczynają się kolejne ćwiczenia z rehabilitantem.

Do tego dochodzi przewijanie, zmienianie pozycji, stały kontakt z lekarzami, z pielęgniarką, z hospicjum, pod którego opieką jest Szymek – dodaje pani Beata. - Mamy w domu tablicę z dokładną rozpiską, co kiedy podać, co robić. Muszę się tego trzymać, bo potem nie nadgonię.

Szymek wcale tak "fajnie" sobie nie leży

Oglądając zdjęcia Szymka, można by sądzić, że jest coraz lepiej, czego oczywiście życzyłaby sobie cała rodzina. Niestety, to pozorne wrażenie. Ale niektórzy "wiedzą" lepiej...

- Kiedyś ktoś mi zarzucił, że ja oszukuję, że jestem złodziejką, bo na zdjęciach Szymek tak sobie „fajnie” leży. Tak nie jest. Szymon ma lepsze dni i kryzysy. On śpi, nie śpi, ma okresy czuwania, okresy aktywności. Od jakiegoś czasu pojawiły się bardzo częste napady padaczki. Spina się, rzuca, wtedy nie można pracować. Niedawno miał tętno 236, myślałam, że to już koniec... - opowiada pani Beata.

A to wszystko, jeszcze raz powtórzmy, we wciąż trwającej śpiączce mózgowej. Na drodze do wydostania się z niej bardzo ważne są 2-tygodniowe turnusy rehabilitacyjne, podczas których Szymek ma do dyspozycji sztab ludzi, od rana do wieczora wykonujących z nim specjalistyczne, zróżnicowane ćwiczenia – to m.in. masaże, praca z tzw. cyberokiem, refleksoterapia, zajęcia z neurologopedą.

Do tego dochodzi codzienna rehabilitacja w domu, która jest ciężką pracą dla rodziców. A noc upływa na czuwaniu.

Zdarza się, że nie śpię po kilka nocy z rzędu. Ostatnio lekarz mi powiedział, że śpię na własną odpowiedzialność… Ale jestem już tak wyczulona, że natychmiast przebudzę się, gdy Szymek się zakrztusi lub poddusi – mówi pani Beata i bynajmniej się nie żali, bo dla syna, jak prawdziwa matka, stanie „na rzęsach”, byleby było lepiej.

Rodzice wierzą. Nadzieja umiera ostatnia

Dlatego też, choć padło to mimochodem w naszej rozmowie, nie poprosi o pomoc w zakupie podnośnika w wannie do kąpieli (koszt rzędu 7,5 tys. zł), bo woli się przemęczyć. To tyle, co pół turnusu… Jak łatwo się domyślić, przy kosztach leczenia i rehabilitacji Szymka na poziomie ok. 100 tys. zł rocznie rodzice bardzo liczą na wsparcie ludzi dobrej woli, bo są gotowi na dalszą długą walkę.

Turnus to koszt rzędu 14 tys. zł, a w ciągu roku potrzebne są minimum cztery. Trzeba doliczyć koszty rehabilitacji domowej, zakupy środków higienicznych i medycznych. Tata jest na emeryturze, stara się szukać dorywczych zajęć. Mama musiała zrezygnować z pracy zawodowej, żeby całkowicie poświęcić się Szymkowi. Otrzymują zasiłek pielęgnacyjny.

Okres wybudzenia jest wielofazowy i długotrwały. Nie wiemy, czy Szymek rozumie, a jeśli tak, to na ile rozumie. Niedawno strzelił okiem do bramki podczas pracy na cyberoku. Nie wiemy, czy to przypadek, czy nie. Ale wierzymy, że Szymek odzyska świadomość. Nadzieja umiera ostatnia – mówi pani Beata.

Rodzice dziękują wszystkim, którzy do tej pory już pomogli w rehabilitacji Szymka. Bez dalszego wsparcia ta nadzieja, o której mówi mama, będzie mniejsza.

Szymkowi można pomóc na kilka sposobów:

  • przekaż swój 1 procent z podatku na Szymka, w formularzu podatkowym wpisz KRS: 0000557412, cel szczegółowy: Szymek Mazurczak;
  • na Facebooku działa grupa pomocowa z licytacjami Pomoc dla Szymka Mazurczaka
  • można przekazać darowiznę poprzez stronę Fundacji Rycerze i Księżniczki - TUTAJ, której Szymek jest podopiecznym.

Bieżące informacje na temat pomocy młodemu malborczykowi można też znaleźć na profilu Szymek nadziei nie traci.

Malbork. Pełna sala na koncercie charytatywnym dla Szymka [Z...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto