Malbork. Pożar na ulicy Wilczej. Strażacy musieli ugasić przypaloną potrawę

Wezwanie nadeszło w czwartkowe przedpołudnie (29 października). Dyżurny operacyjny stanowiska kierowania komendanta powiatowego PSP w Malborku odebrał zgłoszenie dokładnie o godz. 11.20. Była w nim mowa o tym, że z okna jednego z mieszkań w budynku wielorodzinnym przy ul. Wilczej wydobywa się dym.

Jak zawsze w takich sytuacjach, na miejsce zostały wysłane 3 zastępy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej. W mieszkaniu na drugim piętrze, które było źródłem zadymienia strażacy nikogo nie zastali.

Działania zastępów polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, rozstawieniu drabiny mechanicznej, wejściu dwóch ratowników z kosza drabiny przez okno do mieszkania - informuje KP PSP Malbork.

W kuchni strażacy znaleźli garnek z przypaloną potrawą pozostawiony na kuchence gazowej. Garnek ugasił to wszystko w zlewie z wodą. Przewietrzono i sprawdzono mieszkanie, a w międzyczasie na miejscu pojawił się właściciel lokalu.
Cała interwencja, łącznie z wyjazdem i powrotem do jednostki, trwała około 50 minut.

Wcześniej były też dwa inne zgłoszenia. W czwartkowy poranek (29 października) strażacy interweniowali przy al. Wojska Polskiego w Malborku. Po dojeździe okazało się, że interwencja - na szczęście - jest zbędna. Zgłaszający mieszkaniec obawiał się, że ulatnia się gaz, jednak po sprawdzeniu ratownicy stwierdzili, że nie ma zagrożenia.

Natomiast w środę wieczorem (28 października) trzy zastępy JRG pośpieszyły do ośrodka Agape w Nowym Stawie. Placówka jest wpięta do monitoringu przeciwpożarowego, więc na stanowisku kierowania KP PSP pojawił się sygnał, że coś się dzieje. Dwa zastępy można było zawrócić z drogi, bo okazało się, że włączyła się czujka po tym, gdy ktoś zapalił papierosa w kotłowni. Trzeci zastęp dojechał na miejsce, by sprawdzić, czy na pewno nie ma żadnego zagrożenia.